Bardziej kuriozalnie brzmiało uzasadnienie na sześciu stronach, które powstało 400 km stąd, które powstało przy biurku w Komendzie Głównej Policji. Podejrzewam, że pisane zostało przez ludzi, którzy tutaj nigdy nie byli - skomentował Jerzy Owsiak decyzję o uznaniu "Przystanku Woodstock" imprezą o podwyższonym ryzyku. Gość programu "Fakty po Faktach" TVN24 zwrócił się do szefa MSW z zaproszeniem na festiwal.
Aż trudno uwierzyć, że masa ludzi, która do nas od jutra przyjeżdża, traktuje bardzo poważnie to miejsce. Bardzo poważnie traktuje wszelkiego rodzaju zasady, które wprowadzamy: nasz regulamin i nasze prośby, mimo, że ten "Przystanek" został uznany za imprezę podwyższonego ryzyka - ocenił Jerzy Owsiak, który był gościem programu "Fakty po Faktach" TVN24.
Z pokorą stawiamy płot
Owsiak podkreślił, że taki status festiwalu generuje dodatkowe koszty w zabezpieczeniu imprezy. - Trzeba tutaj postawić płot, który ma prawie siedem kilometrów długości, ale przyjmujemy to z pewną pokorą. Przyjmujemy, że jeśli ktoś tak uznaje, to my - jako organizatorzy - chcemy zrobić wszystko, żeby ci, którzy do nas przyjeżdżają, czuli się bezpiecznie - wyznał i dodał, że dołożono wszelkich starań, aby festiwal był bardzo bezpiecznym wydarzeniem. - Bardziej kuriozalnie brzmiało uzasadnienie na sześciu stronach, które powstało 400 km stąd, które powstało przy biurku w Komendzie Głównej Policji. Podejrzewam, że pisane zostało przez ludzi, którzy tutaj nigdy nie byli, bo właśnie tutaj przez wiele lat nasza współpraca z służbami mundurowymi była rewelacyjna. To myśmy sobie wytworzyli coś niezwykłego przez te kilka dni. Doskonale się rozumieliśmy. Wiedzieliśmy jaka jest rola policji, a policja wiedziała na co może liczyć z naszej strony - powiedział Owsiak. Dodał, że po każdym zakończonym "Przystanku Woodstock" organizatorzy otrzymywali "przepiękne listy" od przedstawicieli służb mundurowych, w których podkreślana była "pewna dojrzałość ludzi, którzy tutaj przyjeżdżają".
"To właśnie urzędnicza pieczątka zabija wiele rzeczy"
Na polach w Kostrzynie nad Odrą wybudowane zostały już sceny, a całą przestrzeń Owsiak określił jako odrębne miasto, które formalnie zacznie funkcjonować w czwartek, "kiedy Roman Polański odgwiżdże początek festiwalu". - Przez trzy dni będziemy słuchać mądrych ludzi, którzy na scenie ASP będą mieć swoje wykłady. To jest niezwykle edukacyjne miejsce, które uczy tych ludzi tolerancji. - zaznaczył Owsiak. Podkreślił, że absurdalne są jego zdaniem uwagi zamieszczone w raporcie, że podczas festiwalu mogłoby dojść do linczu bądź rasistowskich ataków. Przypomniał, że na "Przystanku Woodstock" ludzie uczą się do siebie zwracać. - Tutaj są różne subkultury. Ludzie przyjeżdżają nie tylko z całej Polski, ale z całego świata - zwrócił uwagę Owsiak. Gość programu powtórzył słowa z komedii Juliusza Machulskiego "Va Banque": "na władzę nie poradzę". Zdaniem Owsiaka decyzja służb o uznaniu "Przystanku Woodstock" imprezą o podwyższonym ryzyku to wynik "urzędowej racji", o której w czasach PRL-u Polacy kręcili filmy.
- Festiwalu nie zamknie brak pieniędzy, bo sponsorzy będą się pojawiać, będą chcieli z nami współpracować. To właśnie urzędnicza pieczątka zabija wiele rzeczy. Mam takie trochę uczucie - może nierealne - jakbyśmy trochę wracali do PRL-u, do czasów, kiedy urzędnik rządził. Urzędnik wydaje taką decyzję. Spotykamy się z policją wczoraj, spotykamy się dzisiaj. Rozmowy są niezwykle miłe. Wiemy, że będziemy mogli na nich liczyć, że ten "Przystanek" może być najpiękniejszym festiwalem świata, bo nie mówimy "najlepszym". Jesteśmy pełni pokory - stwierdził Owsiak.
"Panie ministrze, proszę przyjechać"
- Chciałbym przekonać wszystkich, którzy do nas jadą, że będą się tutaj czuć bezpiecznie, że będziemy nad nimi roztaczać opiekę. Wierzę, że rozstaniemy się ze służbami mundurowymi przybijając sobie piątkę i mówiąc, że świetnie się nam współpracowało. Ten festiwal jest wypracowaniem 22 lat. Takim "Made in Poland". Festiwal, który jest otwarty, który zdobył mnóstwo nagród i uznanie. Jest to festiwal, który różni się bardzo od wielkich festiwali komercyjnych, które są fantastyczne, ale są pewnym zunifikowanym przedsięwzięciem. My tutaj tworzymy właśnie społeczeństwo obywatelskie tych młodych ludzi, którzy być może także o polityce będą rozmawiać za rok, za trzy, za cztery lata innym - może ciekawszym, bardziej roztropnym - językiem - dodał. - Panie ministrze, proszę przyjechać na "Przystanek Woodstock". Wiem, że chyba pan minister będzie gościem policji - zwrócił się Owsiak do ministra spraw wewnętrznych Mariusza Błaszczaka - Proszę nie straszyć tym, że kilka kilometrów stąd mieszkają uchodźcy. Oni nie są zainteresowani naszym festiwalem, żyją swoim życiem.
Autor: tmw/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24