Ustępujący z urzędu kanclerza Niemiec Olaf Scholz przyjechał w środę do Warszawy, aby po raz ostatni w tej roli spotkać się z premierem Donaldem Tuskiem. W planie spotkania nie przewidziano konferencji prasowej.
Jak poinformowała strona niemiecka, w planie pożegnalnej wizyty Scholza w Warszawie znalazł się wspólny obiad z premierem Donaldem Tuskiem. Nie przewidziano jednak konferencji prasowej. W środę przed godziną 14 Kancelaria Prezesa Rady Ministrów opublikowała wspólne zdjęcie Scholza i Tuska, informując o odbytym spotkaniu. W komunikacie nie poinformowano o szczegółach rozmów.
"Drogi Donaldzie, pięknie dziękuję za miłe przyjęcie w Warszawie" - napisał Olaf Scholz na platformie X po spotkaniu z Tuskiem. "Łączy nas przyjaźń" - dodał kanclerz.
W wyborach do Bundestagu 23 lutego wygrał blok partii chadeckich CDU/CSU z wynikiem 28,5 proc. To jednak zbyt mało, aby utworzyć samodzielny rząd. SPD zdobyła 16,4 procent. Ugrupowania będą tworzyć rząd koalicyjny, a przyszłym kanclerzem Niemiec zostanie szef partii chadeków Friedrich Merz. Scholz nie aspiruje do stanowisk w nowym rządzie, w którym socjaldemokraci są mniejszym koalicjantem chadeków. Jak relacjonują niemieckie media, Merz może zostać zaprzysiężony 7 maja.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
"Między Tuskiem a Scholzem nie ma chemii"
Według Agnieszki Łada-Konefał, wicedyrektorki Niemieckiego instytutu Spraw Polski (DPI) w Darmstadt, "mówi się, że między Tuskiem a Scholzem nie ma chemii, ale chodzi o coś więcej - m.in. o odmienny sposób komunikacji, który może wzajemnie utrudniać zrozumienie czy powodować irytację. Wylewny i pełen emocji w mediach społecznościowych Tusk nie nadaje na tej samej linii, co wyważony i skąpy w komunikowaniu Scholz".
Przełomowym momentem, który wpłynął negatywnie na relacje Tusk-Scholz, miało być zdaniem obserwatorów odrzucenie przez Scholza latem 2024 r. polskich propozycji w polityce bezpieczeństwa i obrony. Polski rząd zabiegał o wsparcie finansowe dla zabezpieczenia polskiej granicy wschodniej (Tarcza Wschód) oraz finansowania przez UE zakupów broni. - Scholz okazał kompletny brak zrozumienia dla polskich obaw i postulatów - oceniła dr Łada-Konefał. - Tusk to zapamiętał - podkreśliła, mówiąc o "nadwyrężonym zaufaniu".
Kampania prezydencka a relacje polsko-niemieckie
Wpływ na relacje z Niemcami ma także kampania przed wyborami prezydenckimi w Polsce. - Wszystko, co robi w ostatnim czasie Tusk, jest podporządkowane kampanii wyborczej i obawom, że PiS po raz kolejny zarzuci mu proniemieckość, co rykoszetem uderzy w kandydaturę (Rafała) Trzaskowskiego - tłumaczy Łada-Konefał. Jej zdaniem Tusk "unika wszystkiego, co mogłoby być pretekstem dla polityków PiS do takich komentarzy".
- To duży błąd, to nie jest zachowanie polityka o dużych ambicjach, za jakiego uchodzi w Europie - oceniła.
Dr Łada-Konefał ostrzega przed rozbudzaniem ponownie nadmiernych nadziei, zastrzegając, że istnieją obiektywne przesłanki do poprawy relacji Warszawa-Berlin. - Są pewne szanse, ale studzę emocje i oczekiwania, że nagle wszystko będzie świetnie, bo w pewnych dziedzinach utrzymują się rozbieżne interesy - uważa analityczka DPI. Wskazała na determinację Polski w rozwoju energii atomowej, podczas gdy nowy niemiecki rząd zdecydował, że do atomu nie wróci.
Optymizmem napawają Ładę-Konefał nawiązane na długo przed powstaniem rządu kontakty polityków CDU z polskim rządem. - Przygotowywany jest grunt pod przyszłą współpracę - podkreśliła.
- Merz uważa Polskę za ważnego gracza. Zdaje sobie sprawę, że nie ma zbyt dużego doświadczenia i musi się dopiero wykazać w polityce międzynarodowej – uważa ekspertka.
Jej zdaniem Tusk ze swoim doświadczeniem może mu pomóc w realizacji celów na arenie międzynarodowej. Natomiast w Polsce wkrótce skończy się kampania wyborcza, co da Tuskowi większe pole manewru. - Dla obu krajów otwiera się dwuletnie okienko współpracy, bez presji wynikającej z kampanii wyborczych - podsumowała Łada-Konefał.
Autorka/Autor: os/ads
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: KPRM/X