Zakończyły się uroczystości pogrzebowe na cmentarzu w podwarszawskich Laskach. Trumnę z ciałem Tadeusza Mazowieckiego złożono w grobie rodzinnym, gdzie pochowana jest także jego żona Ewa. Wcześniej odprawiono mszę żałobną w intencji byłego premiera w Bazylice Archikatedralnej. - Żegnamy Tadeusza Mazowieckiego, premiera czasu przełomu ustrojowego w naszym kraju, architekta i budowniczego konstrukcji gmachu naszego niepodległego i demokratycznego Państwa Polskiego. Żegnamy naszego premiera - mówił prezydent Bronisław Komorowski.
Zakończyły się uroczystości pogrzebowe Tadeusza Mazowieckiego, pierwszego niekomunistycznego premiera Polski po 1989 r.
W ostatniej drodze towarzyszyli przedstawiciele władz państwowych m.in.: prezydent Bronisław Komorowski z żoną, marszałek Sejmu Ewa Kopacz, marszałek Senatu Bogdan Borusewicz premier Donald Tusk.
W kondukcie obok rodziny i przyjaciół dostrzec można było także byłych premierów Włodzimierza Cimoszewicza i Jerzego Buzka.
Syn Michał podziękował za pomoc w przygotowaniu pogrzebu. - Dziękuję za obecność na tej ostatniej drodze taty - mówił przez łzy.
Trumna z ciałem byłego premiera została przeniesiona do rodzinnego grobu, gdzie pochowana jest także jego żona Ewa. Zabrzmiały strzały z salwy honorowej. Biało-czerwoną flagę, którą okryto trumnę, przekazano najmłodszemu synowi Mazowieckiego - Michałowi.
"Prochem jesteś i w proch się obrócisz, ale Pan cię wskrzesi w dzień ostateczny, żyj w pokoju - powiedział kardynał Kazimierz Nycz, który wcześniej odprawił mszę żałobną w warszawskiej archikatedrze św. Jana Chrzciciela.
Kondukt żałobny dotarł do grobu rodzinnego Mazowieckich na cmentarzu w podwarszawskich Laskach. Zabrzmiały Mazurek Dąbrowskiego i "Oda do radości".
Kondukt żałobny kieruje się na cmentarz w podwarszawskich Laskach.
Były premier Tadeusz Mazowiecki, zmarły 28 października, spocznie na małym, leśnym cmentarzu, na terenie Zakładu dla Niewidomych. Na tym samym cmentarzu pochowana jest także jego żona Ewa. Pogrzeb ma się odbyć z ceremoniałem wojskowym, przewidziana jest m.in. salwa honorowa. Tadeusz Mazowiecki z Laskami związany był od lat, miał tu przyjaciół. Laski to nie tylko zakład dla dzieci niewidomych, to także ważny ośrodek katolickiej inteligencji skupionej przy Zgromadzeniu Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża. W czasach PRL schronienie znajdowali tu opozycjoniści prześladowani przez komunistyczne władze.
To także ośrodek, który przyciągał pisarzy i publicystów. Bywali tu m.in. Zbigniew Herbert, Ewa Szelburg-Zarembina, ks. Jan Twardowski. Z Laskami również byli związani m.in.: Antoni Słonimski, Jerzy Liebert, Jerzy Zawieyski, Stanisław Stomma, Zygmunt Kubiak, Marian Brandys. Pod redakcją Tadeusza Mazowieckiego powstała praca zbiorowa „Ludzie Lasek”. Prezes Towarzystwa Opieki nad Ociemniałymi Władysław Gołąb, wspominając b. premiera podkreślał, że był on człowiekiem głęboko wierzącym, a w Laskach odnajdywał "spokój i siły do podejmowania wyzwań". Grób na cmentarzu w Laskach, w którym będzie złożona trumna z ciałem Mazowieckiego, obłożony jest kamieniami, nie ma na nim płyty, rosną kwiaty. Nad mogiłą znajduje się duży krzyż z nieciosanego brzozowego drewna. Cmentarz, leżący na granicy Puszczy Kampinoskiej, powstał w latach 20. XX wieku. Nie ma tu krypt i zdobnych nagrobków, część grobów porasta mech. W Laskach spoczywają m.in. założycielka ośrodka dla niewidomych hrabianka Róża Maria Czacka (matka Elżbieta Czacka), poeci Jan Lechoń i Antoni Słonimski, pisarz Marian Brandys, ks. Władysław Korniłowicz (grób symboliczny), ks. Jan Zieja, ks. Tadeusz Fedorowicz, publicysta Stanisław Stomma, polityk Aleksander Małachowski, dowódca powstańczej grupy Kampinos Józef Krzyczkowski "Szymon".
Rozpoczęły się uroczystości pogrzebowe w kaplicy Matki Boskiej Anielskiej w podwarszawskich Laskach, gdzie spocznie Tadeusz Mazowiecki.
Przed Bazyliką tłum warszawiaków oddał hołd trumnie z ciałem Tadeusza Mazowieckiego.
Dalsze uroczystości pogrzebowe odbędą się na cmentarzu w podwarszawskich Laskach, gdzie spocznie były premier.
Wyprowadzono trumnę z ciałem Tadeusza Mazowieckiego z warszawskiej Bazyliki Archikatedralnej św. Jana Chrzciciela.
Zakończyła się msza żałobna w intencji Tadeusza Mazowieckiego w warszawskiej Bazylice Archikatedralnej św. Jana Chrzciciela.
Na zakończenie mszy odśpiewano pieśń "Boże, coś Polskę..."
- Kochany dziadku, jesteśmy tu dzisiaj wszyscy razem, tak jak lubisz. Słowa nie wyrażą smutku, jaki odczuwamy z powodu tak wielkiej straty, straty dla nas szczególnie bolesnej. Straciliśmy kochającego dziadka, który scalał naszą rodzinę. Wiara, nadzieja i miłość, którym byłeś przez całe życie wierny, są dzięki Tobie obecne również w naszym życiu. Mimo wielu przeciwności, jakie spotkałeś na swojej drodze, nigdy ich nie porzuciłeś - mówiła wnuczka Tadeusz Mazowieckiego, podczas mszy żałobnej. Jak podkreśliła, Tadeusz Mazowiecki nauczył swoją rodzinę odpowiedzialności i tego, że warto dążyć do realizacji celów. - Gdy pojawiały się nieporozumienia lub problemy, jako pierwszy chciałeś usiąść i o nich porozmawiać. Chcemy Ci dzisiaj podziękować, że nauczyłeś nas patrzeć na drugiego człowieka i słuchać go, niezależnie od tego, czy się z nim zgadzamy, ponieważ słuchanie prowadzi do kompromisu - zaznaczyła.
- Dziękujemy za wiarę, która jest fundamentem naszego życia i za naukę o Kościele, który tworzą ludzie, ale za którymi nie trzeba ślepo podążać. Dziękujemy Ci za rodzinę, która musi trzymać się razem, niezależnie od wszystkiego. Dziękujemy za Twoją postawę w Bośni - to tam dałeś wyraz największego człowieczeństwa, dziękujemy na niepodległą Polskę i Twoją miłość do ojczyzny, którą rozumiałeś jako wzięcie odpowiedzialności za jej losy - mówiła wnuczka Tadeusza Mazowieckiego. - Dziękujemy, że znalazłeś czas, aby być naszym dziadkiem, będzie nam brakowało wspólnych obiadów, które nie mogły obyć się bez zupy, wszystkich słów, które ułożyliśmy w scrabble, wspólnie rozegranych robrów w brydża i kibicowania polskiej reprezentacji, widoku Ciebie podlewającego ogródek i zapachu papierosów w garażu, który świadczył o Twoje obecności. Dziękujemy, że byłeś z nami we wszystkich ważnych i mniej ważnych dla nas momentach w życiu, po prostu byłeś i żegnamy Cię, bo nie potrafimy tego zrobić, mówimy tylko na razie, pa, tak jak zazwyczaj się z nami żegnałeś - dodała. Zapewniła też, że Tadeusz Mazowiecki był, jest i na zawsze pozostanie w sercach i pamięci rodziny. - To się nigdy nie zmieni, jesteśmy dumni z tego, że jesteśmy Twoimi wnukami, kochamy Cię, wierzymy, że jesteś teraz w miejscu, do którego zmierzałeś całe życie, i tylko ta myśl łagodzi ból, który dzisiaj czujemy - powiedziała wnuczka Tadeusza Mazowieckiego.
Podczas mszy świętej przypomniano, że kondolencje po śmierci Mazowieckiego przesłali też m.in. prezydenci USA Barack Obama, Niemiec Joachim Gauck, Czech Milos Zeman, Litwy Dalia Grybauskaite, a także prezydenci: Estonii, Szwajcarii, Macedonii, Bośni i Hercegowiny.
Przekazali je też: kanclerz Niemiec Angela Merkel, a także premierzy: Czech, Litwy, Mołdawii, Luksemburga, Singapuru oraz duchowy przywódca Tybetańczyków Dalajlama XIV i zwierzchnik Cerkwii Prawosławnej abp Sawa.
W warszawskiej Bazylice Archikatedralnej św. Jana Chrzciciela odczytano kondolencje przesłane przez papieża Franciszka.
"Jego Świętobliwość Ojciec Święty Franciszek łączy się duchowo z tymi, którzy z bólem i nadzieją dziekują Bogu za jego bogate życie, za owoce jego działalności społecznej i politycznej oraz wypraszają dla niego Boże miłosierdzie i dar wiecznej chwały" - głosi list kondolencyjny.
Franciszek podkreślił, że Opatrzność Boża wyznaczyła Mazowieckiemu "trudne zadanie przewodniczenia rządowi, który po upadku reżimu komunistycznego i przemianach społeczno-politycznych w Polsce miał poprowadzić naród ku lepszej rzeczywistości budowanej na fundamencie wolności i solidarności". "Pełnił tę misję z oddaniem i mądrością, z poszanowaniem wartości chrzescijańskich, z żywą wiarą dając przykład szlachetnego zaangażowania na rzecz dobra wspólnego. Był mężem stanu, który dobro ojczyzny i narodu przedkładał ponad swoje sprawy osobiste" - napisał papież. "Ojciec święty poleca duszę zmarłego Bożej łaskawości. Rodzinie, przyjaciołom i współpracownikom, i wszystkim uczestnikom uroczystości pogrzebowej składa wyrazy współczucia, wyprasza potrzebne łaski i z serca błogosławi" - podkreślono w liście kondolencyjnym.
- Tadeusz Mazowiecki dobrze zasłużył się Polsce - powiedział prezydent Bronisław Komorowski, podkreślając, że ze wzruszeniem wypowiada te słowa.
- Od Tadeusza Mazowieckiego można było uczyć się mądrej odwagi, prostych, ale jakże wymagających i jakże trudnych zasad: że konieczna jest odpowiedzialność za swoje słowa i czyny - mówił prezydent Bronisław Komorowski podczas mszy żałobnej.
Komorowski podkreślił, że od byłego premiera można było się także nauczyć, iż "trzeba dążyć do dobra wspólnego, a nie tylko do zaspokajania aspiracji jednostek, czy partii, że szacunek należy się każdemu, także politycznym adwersarzom czy przeciwnikom".
- Że, jak mówił, można się różnić, spierać, nie można się nienawidzić. Że trzeba nie szukać wrogów, ale chętnych do wspólnej pracy na rzecz ojczyzny, że wiara, szczególnie w naszym kraju była i jest źródłem siły mobilizującej ludzi do działania na rzecz dobra, że społeczeństwu potrzebne są autorytety, a nie mentorzy, że władzę sprawuje się po to, by podejmować najtrudniejsze nawet decyzje, jeśli tego wymaga przyszłość kraju i narodu - wyliczał Komorowski.
Prezydent podkreślił, że postawa Mazowieckiego pokazywała, że "można w polityce być i przyzwoitym, i skutecznym jednocześnie, że osobista skromność w połączeniu z postawą służby czynią polityków wartościowymi w oczach współobywateli".
- Żegnamy Tadeusza Mazowieckiego, premiera czasu przełomu ustrojowego, architekta i budowniczego konstrukcji gmachu niepodległego państwa polskiego, żegnamy naszego premiera - mówił podczas mszy żałobnej prezydent Bronisław Komorowski.
- Żegnam Cię Tadeuszu w imieniu całego państwa, jego władz i jego instytucji, żegnam w imieniu marszałków Sejmu i Senatu, w imieniu premiera polskiego rządu, żegnam Cię w imieniu wielu, wielu osób, które miały szczęście spotkać się z Tobą i iść tą samą solidarnościowa drogą ku polskiej wolności i poprzez polską wolność, w imieniu osób które miały szczęście Cię poznać, uczyć się Twojej mądrej odwagi, wymagających zasad - podkreślał prezydent.
Komorowski mówił, że Mazowiecki pokazywał, iż w polityce można być uczciwym i skutecznym zarazem.
Modlitwę powszechną w kilku językach, m.in. po angielsku, niemiecku, francusku, rosyjsku i bośniacku, odmówiono podczas mszy żałobnej w intencji Tadeusza Mazowieckiego. Proszono m.in. o trwałe pojednanie między narodami i o pokój.
- Módlmy się o trwałe, zbudowane na prawdzie pojednanie między Polakami a naszymi bratnimi i sąsiednimi narodami - Żydami, Niemcami, Rosjanami, Ukraińcami, Białorusinami, Litwinami, Czechami i Słowakami. Prośmy, aby rany przeszłości między naszymi narodami mogło leczyć przebaczenie. Aby przywódcy religijni i polityczni mieli odwagę mówić: przebaczamy i prosimy o przebaczanie - głosiła modlitwa w języku niemieckim.
W języku bośniackim modlono się za wszystkich, którzy cierpią z powodu wojen, przemocy, prześladowań, nienawiści. - Prośmy o sprawiedliwy pokój dla Jerozolimy i Ziemi Świętej, dla Izraelczyków i Palestyńczyków na całym Bliskim Wschodzie. Prośmy za prześladowanych w Syrii i w innych krajach. Módlmy się za wszystkie narody bałkańskie, tak bliskie Tadeuszowi Mazowieckiemu. Boże, któryś sam jest też pokojem, pomóż ludziom odnaleźć pokój w swych sercach i czynić pokój sobie nawzajem - podkreślono.
Modlitwę po rosyjsku zmówiono w intencji wszystkich cierpiących, wykluczonych, opuszczonych i samotnych czy wątpiących w Boga, "by spotykając się z ludzką solidarnością, odnajdywali wiarę nadzieję i miłość". - Dopóki nam ziemia kręci się, dopóki jest tak czy siak, Panie, ofiaruj każdemu z nas czego mu w życiu brak - podkreślono w modlitwie słowami z pieśni Bułata Okudżawy.
Modlitwa w języku francuskim była w intencji m.in. zmarłych bliskich Tadeusza Mazowieckiego, jego żony Ewy i wszystkich przyjaciół z Polski i zagranicy, by "dobry Bóg pozwolił im na nowo spotkać się w niebie i czuwać nad nami tu, na ziemi".
Po polsku modlono się podczas mszy m.in. za samego Mazowieckiego - "dziękując za jego życie, wiarę i dokonania, aby dzieła, które on inicjował i współtworzył, miały dobrych kontynuatorów", a także za rodzinę i bliskich byłego premiera.
Na pl. Zamkowym, gdzie mszę św. z warszawskiej Bazyliki Archikatedralnej św. Jana Chrzciciela, można śledzić na telebimie, zebrały się tysiące warszawiaków. Niektórzy przynieśli białe chryzantemy, czerwone róże i polskie flagi z kirem.
Kazanie wygłosił dominikanin o. Aleksander Hauke-Ligowski, któty był m.in. kapelanem i uczestnikiem organizowanej przez Komitet Obrony Robotników głodówki w kościele św. Marcina w Warszawie w 1977 r.
Dominikanin wspominał, że Mazowieckiego poznał w 1968 roku w Klubie Inteligencji Katolickiej, tuż przed swoim pierwszym wyjazdem za granicę, do Holandii. Jak mówił, w holenderskiej ambasadzie spotkał wówczas tłum ludzi wyganianych z Polski.
- Spojrzenia pełne żalu, smutku, może czasem rozpaczy i wściekłości. Po załatwieniu spraw w ambasadzie poszedłem po coś do KIK-u i tam natknąłem się na Tadeusza, którego do tej pory znałem tylko z widzenia i przelotnych, zdawkowych kontaktów, ale byłem wtedy tak nabuzowany, że wylałem na niego, czy raczej przed nim cały mój żal, współczucie dla tych ludzi, ale jak dziś widzę, przede wszystkim złość, moje upokorzenie draństwem dokonywanym także w moim imieniu - wspominał Hauke-Ligowski.
Jak dodał, ze strony Mazowieckiego spotkało go wtedy nie tylko zrozumienie, ale i porozumienie. - A także wygaszenie całej mojej histerii. Wyszedłem z tej rozmowy umocniony i uspokojony - podkreślił.
Jak wspominał, jedną z przyczyn sukcesu Mazowieckiego była jego prostota, szczerość i czystość intencji.
- Można się było z nim nie zgadzać, ale nie można było mu nie ufać, choćby dlatego, że żadnej niezgody, czy raczej niezgodności nie próbował ukryć, dysharmonii zaklajstrować, ale był szczery w staropolskim ucieraniu poglądów i bezkompromisowym dobijaniu się kompromisu" - mówił Hauke-Ligowski.
To dlatego - podkreślił - gdy wybuchła Solidarność i przebudzenie z Wybrzeża rozlało się na całą Polskę, Mazowiecki mógł stać się dla wszystkich sił wolności autorytetem i posłużyć wszystkim z tej i z drugiej strony barykady. "Nie bez trudności oczywiście i bólu, ale jednak skutecznie posłużyć do przekształcania barykady w Okrągły Stół - stół wspólnej rozmowy, ucierania kompromisu dla wolności" - powiedział.
- I to dla wolności nie tylko naszej, ale wszędzie w około, gdzie za nią tam tęskniono - na Wschodzie, na Zachodzie i Południu - podkreślił.
Na zakończenie homilii powiedział: - Odrodziłeś się w niebie i dlatego dziś, tu teraz żegnamy Cię z nadzieją na nowe powitanie. Każdy w swoim czasie i w swojej kolejności, jak nam to święty Paweł przypomina. A na razie pozostaje nam znowu pożyczając słów od Norwida wraz z Tobą "zmówić pacierz potężnym milczeniem".
We mszy świętej oprócz najbliższej rodziny uczestniczą m.in. prezydent Bronisław Komorowski z żoną Anną, premier Donald Tusk z żoną Małgorzatą, ministrowie rządu, szef Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso, byli prezydenci Lech Wałęsa i Aleksander Kwaśniewski, byli premierzy: Hanna Suchocka, Jarosław Kaczyński, Jerzy Buzek, Józef Oleksy, Leszek Miller, Kazimierz Marcinkiewicz, Jan Krzysztof Bielecki, Waldemar Pawlak, Włodzimierz Cimoszewicz. Są też marszałkowie Sejmu i Senatu Ewa Kopacz i Bogdan Borusewicz, wicemarszałkowie Sejmu Cezary Grabarczyk, Jerzy Wenderlich, Wanda Nowicka, Marek Kuchciński, a także Władysław Frasyniuk, Władysław Bartoszewski, Adam Michnik, prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz. W uroczystości biorą też udział Marcin Święcicki, Henryka Krzywonos, Małgorzata Niezabitowska, szef BBN Stanisław Koziej, prezydenccy ministrowie Tomasz Nałęcz, Henryk Wujec, Roman Kuźniar, a także Jarosław Kalinowski, Róża Thun, Andrzej Wajda, Marian Krzaklewski, Mariusz Błaszczak, Tadeusz Iwiński. Msza jest otwarta dla wszystkich chcących uczestniczyć w ostatnim pożegnaniu byłego premiera. W katedrze, która może pomieścić około 1500 osób, dla rodziny i oficjalnych przedstawicieli wydzielonych jest 560 miejsc. Na Placu Zamkowym oraz na przyległych ulicach zgromadziły się tłumy mieszkańców Warszawy.
Był człowiekiem wiary nadziei i miłości. Tą drogą wiary szedł jako człowiek swojej rodziny, jako człowiek Kościoła, Polski, Europy i świata - powiedział o zmarłym premierze Tadeuszu Mazowieckim kard. Kazimierz Nycz, rozpoczynając mszę żałobną w warszawskiej Bazylice Archikatedralnej św. Jana Chrzciciela.
Podkreślił, że wiara nie była nigdy obok życia Mazowieckiego, ale zawsze w jego centrum. - Świeccy w Kościele to był nie tylko temat jego publicystycznych zainteresowań, to była ważna część jego życia. Współzałożyciel "Więzi", Klubu Inteligencji Katolickiej w Warszawie, współpracownik "Znaku", "Tygodnika Powszechnego". Kościół św. Marcina przy Piwnej i jego umiłowane Laski - to miejsca i środowiska, w których pozostawił znaczną część swojego życia intelektualnego, duchowego i religijnego - mówił kard. Nycz.
- Wielu podkreślało, że podejmując decyzje, jako premier Polski i jako polityk zawsze pytał, czy to będzie dobre dla Polski. Podkreślano też wielką naukę pokory, jaką dawał w sposobie uprawiania polityki. To wielki testament, który śp. Tadeusz Mazowiecki nam zostawia - podkreślił duchowny.
- Miłość, która jest największa, przyprowadza nas tu dzisiaj na modlitwę. W czasie mszy św. odprawianej za niego dziękujemy za jego życie, dzieło i polecamy go miłosierdziu bożemu. Módlmy się także za rodzinę śp. Tadeusza Mazowieckiego i w intencji wszystkich zasmuconych jego odejściem - dodał kard. Nycz.
W Krakowie dzwoni Dzwon Zygmunta na cześć Tadeusza Mazowieckiego. W Warszawie rozpoczęła się msza żałobna.
Trumna z b. premierem została w prowadzona do Bazyliki Archikatedralnej przez żołnierzy Wojska Polskiego. Zgromadzeni goście czekają na rozpoczęcie się mszy żałobnej.
W Archikatedrze na mszę czekają już najważniejsi politycy. Na pogrzeb przybyli między innymi premier Donald Tusk z małżonką, były prezydent Lech Wałęsa, byli premierzy Jarosław Kaczyński oraz Józef Oleksy, Marszałek i wicemarszałkowie Sejmu i Senatu. Na pogrzeb przybył także szef Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso.
W ostatnim pożegnaniu na dziedzińcu pałacu prezydenckiego brali udział m.in. generalicja, harcerze, przedstawiciele Klubów Inteligencji Katolickiej. W pochodzie idzie rodzina zmarłego premiera oraz m.in. szef Kancelarii Prezydenta Jacek Michałowski oraz szef Kancelarii Premiera Jacek Cichocki. Na trasie konduktu zgromadziło się wielu mieszkańców stolicy, którzy przyszli pożegnać b. premiera.
Kondukt przechodzi Krakowskim Przedmieściem do katedry, gdzie zostanie odprawiona msza żałobna; będzie jej przewodniczył metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz.
Orszak żałobny z trumną b. premiera wyruszył z Pałacu Prezydenckiego w kierunku warszawskiej Bazyliki Archikatedralnej. Trumna przewożona jest w asyście orszaku honorowego w skład którego wchodzi między innymi Kompania Reprezentacyjna Wojska Polskiego.
O północy rozpoczęła się jednodniowa żałoba narodowa, którą ogłosił prezydent Bronisław Komorowski w związku z uroczystościami żałobnymi po śmierci byłego premiera Tadeusza Mazowieckiego.
Jeszcze do późnego sobotniego wieczora mieszkańcy stolicy oraz innych miast ustawiali się w kolejce do Pałacu Prezydenckiego, gdzie wystawiona była trumna z ciałem Tadeusza Mazowieckiego. Według szacunków Kancelarii Prezydenta, do pałacowej kaplicy przyszło ok. 4,5 tys. osób.
Salwa honorowa
Pogrzeb miał charakter państwowy, i był organizowany przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów. Oddano salwę honorową.
Uroczystości pogrzebowe rozpoczęły się przed południem. O godz. 10:30 orszak żałobny z trumną przejechał Krakowskim Przedmieściem z Pałacu Prezydenckiego do Bazyliki Archikatedralnej św. Jana Chrzciciela. Msza święta rozpoczęła się o 11:00. Poprowadził ją kard. Kazimierz Nycz. Trumna z ciałem Mazowieckiego spoczęła w grobie rodzinnym na cmentarzu w Laskach.
W uroczystościach wzięli udział prezydent Bronisław Komorowski, premier Donald Tusk, ministrowie jego rządu, b. prezydent Lech Wałęsa, marszałkowie Sejmu i Senatu Ewa Kopacz i Bogdan Borusewicz.
Tadeusz Mazowiecki - pierwszy niekomunistyczny premier po przełomie 1989 r. - zmarł w Warszawie w poniedziałek nad ranem; miał 86 lat.
Legendarny premier
Mazowiecki był uczestnikiem najważniejszych wydarzeń najnowszej historii Polski: w 1968 r., gdy posłowie "Znaku" składali interpelację w sprawie wydarzeń marcowych 1968 r.; w sierpniu 1980 r. w Stoczni Gdańskiej wśród strajkujących robotników; w 1989 r. przy Okrągłym Stole, a potem na czele rządu.
24 sierpnia 1989 r. Sejm powołał Tadeusza Mazowieckiego na stanowisko Prezesa Rady Ministrów, a 12 września przyjął przedstawione przez premiera założenia programowe i proponowany skład nowego rządu. W ten sposób Mazowiecki przeszedł do historii jako premier pierwszego po wojnie niekomunistycznego rządu, który przeprowadził wiele gruntowych reform, zwłaszcza gospodarczych (tzw. plan Balcerowicza).
Oskarżany był przez politycznych oponentów o chęć pojednania z działaczami dawnej PZPR i wybaczenia im win przeszłości, tzw. grubej kreski, choć w rozumieniu Mazowieckiego miała oznaczać ona brak odpowiedzialności jego rządu za szkody poczynione w gospodarce przez rządy komunistyczne.
Bunt wobec bierności mocarstw
Wyznaczony przez Komisję Praw Człowieka ONZ na specjalnego sprawozdawcę konfliktu w byłej Jugosławii, jako jedyny wysoki funkcjonariusz ONZ, podał się do dymisji na znak protestu przeciw bierności wspólnoty międzynarodowej wobec popełnianych tam zbrodni.
Pełnił tę misję, z przerwami, od 1992 do 1995 r. Otrzymał tytuł honorowego obywatela miasta Sarajewa, odznaczony Złotym Orderem Herbu Bośni (1996), uhonorowany nagrodą Srebrenica 1995 (w 2005 r.).
W latach 2003-2009 był członkiem Rady Zarządzającej Funduszu Powierniczego na rzecz ofiar przestępstw podlegających jurysdykcji Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze.
W dniu 12 października 2010 r. Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Bronisław Komorowski postanowieniem z dnia 8 października 2010 roku powołał Tadeusza Mazowieckiego na stanowisko Strategicznego Doradcy Prezydenta RP.
Autor: rf//bgr / Źródło: TVN24, PAP