Szefowa rządu premier Ewa Kopacz zapowiedziała, że przyjrzy się sprawie ordynatora porodówki wrocławskiego szpitala wojewódzkiego. Został on zawieszony po tym, jak w obecności ministra zdrowia Mariana Zembali stwierdził, że kobiety w Polsce, a szczególnie we Wrocławiu, rodzą w skandalicznych warunkach. Dyrektor placówki tłumaczy, że ordynator mija się z prawdą i zrobił krzywdę szpitalowi, który jak do tej pory miał bardzo dobrą opinię wśród pacjentek.
W ubiegłym tygodniu podczas spotkania lekarzy z ministrem zdrowia we Wrocławiu, poruszano tematy z wielu dziedzin medycyny. W pewnym momencie głos zabrał dr Janusz Malinowski, ordynator oddziału położniczo-ginekologicznego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego, który zaczął spierać się z ministrem o warunki, w jakich rodzą kobiety.
- Chciałbym zwrócić uwagę na sytuację kobiet. Szczycimy się, że spadła umieralność okołoporodowa, natomiast nie mówimy o tym, że kobiety, które mają wielkie zadanie, jeśli chodzi o demografię, we Wrocławiu rodzą w skandalicznych warunkach. W moim szpitalu, który cieszy się w mieście największą popularnością, w jednym pokoju bez łazienki leżą trzy kobiety po porodzie. I nikt o tym nie mówi - stwierdził ordynator.
W odpowiedzi od prof. Mariana Zembali ordynator usłyszał, że może problem leży w jego osobie i nie radzi sobie z prowadzeniem oddziału. - Jeśli pan ordynator uważa, że w szpitalu jest skandal, to konieczna będzie kontrola. Sprawie przyjrzy się wojewódzki konsultant położnictwa. A ja dostanę szczegółowy raport - zapewnił minister zdrowia.
I poprosił ordynatora o dokładne spisanie uwag dotyczących funkcjonowania oddziału.
Ordynator zawieszony
Kontrolę oddziału położniczo-ginekologicznego przeprowadzono jeszcze w piątek. Zlecił ją dyrektor placówki, który jest zaskoczony i zawiedziony postawą kierownika porodówki.
- Boję się, że jego słowa uderzą w szpital, który dotychczas miał bardzo dobrą opinię wśród pacjentek. Nagle się dowiedziałem, że warunki u nas są skandaliczne. A to nieprawda. Wewnętrzna kontrola wykazała, że nie ma żadnych nieprawidłowości. A ordynatora musiałem zawiesić, ponieważ zrobił krzywdę szpitalowi i minął się z prawdą. Nie wiem kiedy wróci do pracy, teraz musi odpocząć - tłumaczy prof. Wojciech Witkiewicz, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego we Wrocławiu.
Kontrola wykazała, że "oddział pod względem merytorycznym, sanitarno-epidemiologicznym oraz specjalistycznym jest bez zastrzeżeń".
Autor: eos\mtom / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: wssk.wroc.pl