- Nie przypominam sobie, aby taka sytuacja w ostatnich latach na świecie miała miejsce - komentował na antenie TVN24 aferę podsłuchową Paweł Olszewski z PO. Jego zdaniem celem podsłuchów była "destabilizacja państwa". - Służby zostały ośmieszone - mówił z kolei Janusz Zemke z SLD.
- Bez wątpienia mamy do czynienia z bardzo poważną sytuacją. Niezależnie od oceny i treści rozmów mamy do czynienia z kryzysem dotychczas niespotykanym, kiedy nagrywani są najważniejsi ludzie w państwie - mówił na antenie TVN24. Podkreślił przy tym, że sprawa nagrań musi "bezwzględnie zostać wyjaśniona". - To są rzeczy, z punktu widzenia państwa i jego bezpieczeństwa - najwyższej wagi - podkreślił. I dodał: - Nie przypominam sobie, aby taka sytuacja w ostatnich latach na świecie miała miejsce. To wymaga naprawdę niezwykłych działań celem wyjaśnienia przede wszystkim źródła i inspiracji z jednej strony, z drugiej strony celu, jaki miała ta prowokacja.
Jego zdaniem, "mamy do czynienia z bardzo precyzyjnie rozpisaną akcją na wzór działań wykwalifikowanych ku temu służb". - Cel temu jakiś musiał przyświecać. Ja widzę tutaj cel destabilizacji państwa - zaznaczył. Według Olszewskiego "panowie rozmawiali o sprawach państwowych z punktu widzenia bezpieczeństwa ekonomicznego państwa". - Z mojej rozmowy są to perspektywy dwóch osób, którym zależy na państwie - ocenił.
"Sprawa podcina wiarygodność PO"
Janusz Zemke z SLD przyznał rację Olszewskiemu, że mamy do czynienia z bardzo poważną sytuacją. - Stała się rzecz, z punktu polskich służb, bardzo zła, bo polskie służby - myślę tutaj przede wszystkim o ABW i BOR - zostały po prostu ośmieszone. Nie ma gorszej rzeczy niż fakt, że ktoś mógł przez dłuższy czas z polskich służb mocno zakpić - powiedział polityk. Zemke twierdzi, że cała sprawa "niezwykle osłabia, podcina wiarygodność PO". - Taka jest po prostu prawda - podsumował.
Autor: nsz/kka / Źródło: tvn24