- Przewodniczący był idealnym modelem. Współpracował, wypełniał polecenia - zdradza Andrzej Wiktor, fotograf, który na zlecenie "Wprost" sfotografował Wojciecha Olejniczaka z obnażonym, opalonym torsem. Zdjęcie trafiło na okładkę opatrzone tytułem "politycy wylaszczają się do Brukseli". Szef klubu SLD na konferencji najpierw się krygował, ale potem nie krył dumy: - Taki jestem w oryginale.
O wyjątkowo śmiałe zdjęcie dopytywały Wojciecha Olejniczaka dziennikarki. Chciały wiedzieć, czy wyraził zgodę na jego publikację, ale przede wszystkim, czy nie jest ono zwykłym fotomontażem.
Zdjęcia są oczywiście zdjęciami, nie doszukuje się tutaj fotomontażu. Taki jestem w oryginale. Wojciech Olejniczak
Przewodniczący klubu Lewicy długo migał się od odpowiedzi. Najpierw powiedział, że "nie chce tak flirtować z dziennikarkami" przed kamerami i kręcił coś o "różnych formach komunikacji". Ale w końcu, dopingowany przez wicemarszałka Jerzego Szmajdzińskiego, przyznał: - Zdjęcia są oczywiście zdjęciami, nie doszukuje się tutaj fotomontażu. Taki jestem w oryginale - przyznał z uśmiechem na ustach.
Czarny tors wychodzi z cienia
Był idealnym modelem. Pozował zawodowo, wypełniał polecenia. Bardzo dobrze się z nim współpracowało aw
Wojciech Olejniczak wziął udział w specjalnej sesji, która na potrzeby artykułu zamówił tygodnik "Wprost". - Był idealnym modelem. Pozował zawodowo, wypełniał polecenia. Bardzo dobrze się z nim współpracowało - przyznaje w rozmowie z tvn24.pl fotograf Andrzej Wiktor.
ŁOs//mat
Źródło: "Wprost", tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/Fot."Wprost"