Wiem, że to dziecko nie było maltretowane dwa miesiące, a szczególnie przez dwójkę rodziców, bo ostatnie dwa miesiące tata u mnie spędził - mówił w rozmowie z "Uwagą!" TVN syn Grzegorza W., przyrodni brat Blanki z Olecka. Areszt wobec mężczyzny podejrzanego o zabójstwo dziewczynki został uchylony. - Wszyscy na nim teraz wieszają psy, że gwałciciel, zabójca. Tata w życiu by tego nie zrobił. Ja i moje dwie siostry nigdy od ojca nie mieliśmy żadnej przykrej sytuacji - dodał syn Grzegorza W.
W zeszły poniedziałek, 24 czerwca, do aresztu trafili rodzice dziewięciomiesięcznej Blanki z Olecka w województwie warmińsko-mazurskim - 35-letnia matka i 45-letni ojciec. Prokuratura postawiła obojgu zarzuty znęcania się nad niemowlęciem, zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem oraz wykorzystania seksualnego.
Od listopada 2018 roku decyzją Sądu Rejonowego w Olecku dziewczynka przebywała w zawodowej rodzinie zastępczej. Głównym powodem było nadużywanie środków psychoaktywnych przez matkę dziecka. Do rodziny biologicznej dziewczynka wróciła w kwietniu tego roku.
"Wszelkie dowody uzyskane w toku skrupulatnie i wszechstronnie prowadzonego postępowania przygotowawczego wskazują, iż Grzegorz W. nie jest sprawcą zarzucanych mu czynów" - czytamy w komunikacie prokuratury w tej sprawie.
"Tata w życiu by tego nie zrobił"
Dziennikarka "Uwagi!" TVN rozmawiała z bratem przyrodnim Blanki, synem Grzegorza W.
- Wszyscy na nim teraz wieszają psy, że gwałciciel, zabójca i tak dalej. Tata w życiu by tego nie zrobił. Ja i moje dwie siostry nigdy, nigdy od ojca nie mieliśmy żadnej przykrej sytuacji czy czegoś w domu - powiedział.
Jak podkreślił, w nocy, w którą została zabita Blanka, ojciec był u niego. - Pani Anna [Anna W., matka dziewczynki - przyp. red.] do niego dzwoniła z wyrzutami, że on jest u mnie i tak dalej. Ta rozmowa krótko trwała, bo ojciec nie chciał za bardzo teraz z nią mieć kontaktu, bo - jak to powiedział - ona teraz będzie szalała, bo dostała zasiłki na Blankę. Powiedział, że tam nawet nie jedzie, nie wybiera się, bo ta kobieta teraz może fruwać, jak on to powiedział - mówił.
Pytany, czy ojciec nie bał się o dziecko, odparł: - Nie bał się o małą. Jak Blankę widział, nigdy nie powiedział, że miałaby jakieś siniaki. Sam ją niedawno widziałem i wiem, że to dziecko nie było maltretowane dwa miesiące, a szczególnie przez dwójkę rodziców, bo ostatnie dwa miesiące tata u mnie spędził - podkreślił rozmówca "Uwagi!" TVN.
Krwotok wewnętrzny i uszkodzenie mózgu
Dziewięciomiesięczna dziewczynka zmarła 22 czerwca wieczorem. Policja zatrzymała w związku z tą śmiercią jej rodziców. Prokurator zdecydował o przeprowadzeniu sekcji zwłok dziecka.
Ta wykazała, że przyczyną śmierci był krwotok wewnętrzny i uszkodzenie mózgu. Dziewczynka miała obrażenia głowy i klatki piersiowej. Dziecko było prawdopodobnie bite tępym narzędziem. Mogło również być uderzane o kant stołu. Dziewczynka była także wykorzystana seksualnie.
CZYTAJ WIĘCEJ: PROKURATURA O DOWODACH W SPRAWIE OJCA BLANKI >
Autor: kb//now
Źródło zdjęcia głównego: Uwaga TVN