Andrzej Olechowski w programie "24 godziny" w TVN24 skrytykował decyzję działaczy Stronnictwa Demokratycznego zmierzającą do odsunięcia od władzy Pawła Piskorskiego i zapowiedział, że jeśli sąd administracyjny uzna tamte władze, to on z nimi nie chce mieć nic wspólnego. Powiedział jednak także, że jemu do kandydowania w wyborach prezydenckich partia nie jest potrzebna.
- To był pucz w takim sensie, że to była taka typowo polska akcja. Z wieczora przygotowana, z rana zza węgła mocno uderzyć, rach-ciach-ciach głosowaniami zrobić to i tamto - mówił Andrzej Olechowski o akcji działaczy SD, którzy w sobotę przegłosowali odwołanie Pawła Piskorskiego ze stanowiska szefa partii.
Dodał też, że teraz czeka na wyrok sądu administracyjnego. - Jeśli uzna tamte władze, to ja powiem pewnie, że z tym SD nie mam nic wspólnego, bo to nie tamte władze namawiały mnie na pisanie programu - oświadczył Olechowski.
Wybory bez partii?
Zaznaczył jednak, że brak poparcia SD nie będzie oznaczało porzucenia przez niego pomysłu kandydowania w wyborach prezydenckich. Olechowski zaznaczył, że w Polsce wciąż da się zorganizować kampanię bez udziału partii politycznej. - Oczywiście przepisy to utrudniają, ale da się - przekonywał.
I dodawał, że w sytuacji, kiedy na stanowisku premiera i prezydenta "znalazło się dwóch kogutów", to alternatywny kandydat jest potrzebny. - Trzeba dać społeczeństwu wybór, żeby to wszystko nie było takie zdeterminowane - oznajmił Andrzej Olechowski i powtórzył po raz kolejny, że własną decyzję ogłosi do zimy.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24