Reputacja powinna być przedmiotem najwyższej troski polskiej dyplomacji - mówił w "Faktach po faktach" były minister spraw zagranicznych Andrzej Olechowski, komentując działania nowego rządu. Zdaniem polityka możliwe jest utrzymanie dobrego imienia Polski na arenie międzynarodowej, jednak muszą zostać spełnione określone warunki.
- Jestem przestraszony, że reputacja Polski niebezpiecznie szybko topnieje. Jestem wściekły na ludzi, którzy doprowadzają do tego - powiedział Olechowski.
- Reputację się zdobywa trudno, traci łatwo, a odzyskuje bardzo trudno. Polska miała dobrą opinię i ma ją nadal - ocenił były szef MSZ. - Będziemy chwaleni za to, co osiągnęliśmy przez 25 lat, ale Polska jako przestrzeń gospodarcza wizerunkowo gwałtownie traci i to przyniesie nam oczywiste koszty. Ale nie jest za późno, żeby to zatrzymać.
Polityka zagraniczna "sukcesem" rządu PO-PSL
Zdaniem Olechowskiego określenie "wstawania z kolan" jest to "hasło głupie" i skierowane jest do polskiej publiczności wewnątrz kraju.
- Polska była zaliczana do sześciu najważniejszych państw, a to znaczy, że nie była na kolanach - powiedział były szef MSZ. - Poprzedni rząd PO-PSL miał masę wad, ale polityka zagraniczna należała do jego sukcesów.
By Polska nie straciła wizerunkowo, zdaniem Olechowskiego należy zrobić trzy rzeczy.
- Po pierwsze prezydent Duda powinien wypełnić orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego - mówił Olechowski - Myślę, że to będzie dobrze dla jego sumienia.
- Premier Szydło powinna zdyscyplinować swoich ministrów. Na list od kogoś nie odpowiada się pokazaniem środkowego palca, a to były takie odpowiedzi, jak list ministra Ziobry - ocenił były szef MSZ.
W odniesieniu do wypowiedzi Beaty Szydło w programie "Jeden na jeden", że wiceszef KE został odznaczony przez prezydenta Komorowskiego i może dlatego nie sympatyzuje z rządem PiS, Olechowski powiedział: - Prezydent Duda powinien zdyscyplinować premier Szydło, żeby nie robiła uwag, że polityk może być niesympatyczny, bo dostał odznaczenie od prezydenta Komorowskiego - ocenił.
Z Schulzem "można się pokłócić"
Olechowski zaznaczył, że Martin Schulz jest politykiem, a nie urzędnikiem unijnym. - Schulz jest przewodniczącym również mojego parlamentu, bo ja głosowałem w tych wyborach. To jest mój parlament, ci politycy reprezentują w pewien sposób mnie. Pan Schulz może wyrażać swoje zdanie - ocenił Olechowski. - Polemika z panem Schulzem też jest zupełnie na miejscu, można się z nim pokłócić, ale nie można mu powiedzieć, że nic nie może mówić, bo jest Niemcem - dodał.
KE przyjrzy się Polsce
We środę wiceprzewodniczący KE Frans Timmermans poinformował, że Komisja zdecydowała o przeprowadzeniu wstępnej oceny sytuacji wokół m.in. zmian w Trybunale Konstytucyjnym w ramach unijnej procedury państwa prawa. Z kolei w przyszłym tygodniu we wtorek o sytuacji w Polsce debatować ma Parlament Europejski.
Autor: mw / Źródło: tvn24