Teza o szybkim odradzaniu się Odry jest zupełnie wyssana z palca, wręcz szkodliwa - powiedział w "Faktach po Faktach" przewodniczący Rady Naukowej przy Zarządzie Głównym Polskiego Związku Wędkarskiego Bogdan Wziątek, komentując słowa premiera Mateusza Morawieckiego. Odniósł się także do nowego rozporządzenia wojewody dolnośląskiego, z którego wynika, że połów ryb w rzece w tym regionie jest dozwolony, jednak nie można zabierać ich do domu ani jeść. Wziątek zwrócił się z apelem do wędkarzy, aby powstrzymali się od łowienia ryb.
Premier Mateusz Morawiecki powiedział w czwartek w telewizji rządowej, że coraz więcej wskazuje na to, że katastrofa w Odrze "to było zdarzenie o charakterze naturalnym, gdzie nie było jakiś specjalnych, wielkich zrzutów substancji chemicznych".
- Widzimy, że Odra się szybko odradza. Natura szybko się regeneruje. Te apokaliptyczne wizje możemy odłożyć do lamusa - dodał szef rządu.
CZYTAJ NA KONKRECIE 24: Premier mówi o "naturalnych zmianach" w Odrze. Wyniki badań wskazują coś innego
Przewodniczący Rady Naukowej Przy Zarządzie Głównym Polskiego Związku Wędkarskiego doktor habilitowany Bogdan Wziątek pytany w piątek w "Faktach po Faktach" o słowa szefa rządu o szybkim odradzaniu się Odry ocenił, że ta teza "jest zupełnie wyssana z palca", wręcz "szkodliwa".
Apel o powtrzymanie się z połowem ryb z Odry
Odniósł się także do nowego rozporządzenia wojewody dolnośląskiego. Jarosław Obremski mówił w piątek, że ostatnie opady deszczu w regionie przyniosły znaczącą poprawę parametrów fizykochemicznych wody w Odrze. Poinformował o zezwoleniu na połów ryb w Odrze. Rozporządzenie w tej sprawie weszło w życie w piątek o godzinie 15. - Jest możliwy połów ryb, aczkolwiek (...) nie ma prawa do zabrania tych ryb do domu, oprócz tego, co jest regulowane w przepisach związanych z rybami, o charakterze inwazyjnym. W rozporządzeniu są wymienione te gatunki, które muszą być zabierane, ponieważ naruszają ekosystem - przekazał Obremski. W czterech miejscach połów będzie niedozwolony: na zalewach Bajkał, w Czernicy i Prężycach, oraz na zbiorniku Łacha Jelczańska.
- To jest bardzo szkodliwe posunięcie, dlatego, że te ryby dosyć, że są zmęczone, nie dość, że są bardzo często zatrute, to właśnie połów na wędkę będzie jeszcze dodatkowo je stresował, a w tej chwili każda ryba, która przeżyła katastrofę jest dla nas cenniejsza niż złoto, bo ona pozwoli na odbudowanie tej populacji - ocenił w TVN24 Wziątek.
Zwrócił się z apelem do wędkarzy. - Apeluję do was wędkarze, żebyście nie słuchali pana wojewody i nie prowadzili na razie połowu w Odrze, dlatego że po prostu musimy te ryby oszczędzać, musimy o nie zadbać. Im więcej ich przeżyje, tym łatwiej nam będzie potem Odrę odtworzyć - powiedział.
Katastrofa ekologiczna w Odrze
Pierwsze sygnały o śniętych rybach w Odrze pojawiły się pod koniec lipca. Władzom centralnym wielu zarzuca, że reakcja na katastrofę w Odrze zajęła im aż dwa tygodnie. Co więcej, choć minął niemal miesiąc, przyczyna umierania ryb i innych organizmów wciąż nie jest potwierdzona. Pojawiły się natomiast teorie, że odpowiadają za to złote algi, które wyryto w próbkach z rzeki, choć te występują tylko w słonych wodach. To z kolei rodzi pytania o źródło wysokiego zasolenia.
Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa w sprawie zanieczyszczeń w Odrze złożył do Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu WIOŚ. Wszczęto postępowanie. Na polecenie prokuratora generalnego powołano w tym śledztwie zespół siedmiu prokuratorów i pięciu policjantów. W związku z sytuacją na Odrze stanowiska stracili szef Wód Polskich Przemysław Daca i Główny Inspektor Ochrony Środowiska Michał Mistrzak.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Marcin Bielecki