Bielski sąd aresztował 37-latka, który w Wigilię podpalił szopkę bożonarodzeniową w katedrze św. Mikołaja w Bielsko-Białej. Pożar udało się ugasić. Mężczyzna wpadł w ręce policji, bo postanowił "dokończyć swojego dzieła".
Pierwszą próbę podpalenia szopki mieszkaniec Bielska-Białej podjął w czwartek rano. Podszedł do niej, wyciągnął z kieszeni zapalniczkę i ogień przystawił do słomy. Wszystko działo się na oczach wiernych, którzy znajdowali się wtedy w świątyni. To oni rozpoznali 37-latka, gdy wrócił do katedry tego samego dnia wieczorem. Po co? Prawdopodobnie by dokończyć to, co zaczął (szopkę udało się bowiem ugasić), albo żeby "rozkoszować się" widokiem swojego dzieła.
Elwira Jurasz, rzeczniczka bielskiej policji, poinformowała, że straty oszacowano na 15 tysięcy złotych.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Andrzej Grygiel