Ministerstwo Spraw Zagranicznych konstruuje nowy plan, jak wywalczyć słynną Joaninę. Resort musi znaleźć sposób na wprowadzenie możliwości blokowania decyzji Unii nawet tylko przez dwa państwa - pisze "Dziennik".
Dodatkową trudnością jest też to, by nie złamać przy tym uzgodnionego w czerwcu przez przywódców "27" mandatu negocjacyjnego.
Wracając z czerwcowego szczytu w Brukseli, Lech Kaczyński triumfował. Jego zdaniem podczas nocnych rokowań uzyskał od prezydenta Francji i kanclerz Niemiec obietnicę, że w nowym kształcie mechanizm z Joaniny pozwoli na blokowanie przez kraje zamieszkałe przez mniej niż 1/5 ludności Unii (a więc np. Polskę i inny kraj średniej wielkości) wszelkich decyzji Unii nawet przez dwa lata. Szkopuł w tym, że nikt z zachodnich polityków takiej wersji wydarzeń nie potwierdza.
MSZ, na polecenie szefa rządu, nie daje jednak za wygraną. Nowa kampania naszej dyplomacji może już ruszyć nawet w poniedziałek. Tego dnia w Brukseli zbierają się ministrowie spraw zagranicznych "27", aby uroczyście otworzyć tzw. konferencję międzyrządową, czyli serię spotkań, które mają w ciągu trzech miesięcy doprowadzić do spisania ostatecznej wersji traktatu. Stojący na czele Wspólnoty Portugalczycy szykują się na kurtuazyjną uroczystość, której rangę ma podnieść obecność premiera Jose Socratesa.
Jednak jak dowiaduje się gazeta z polskich źródeł dyplomatycznych, być może już tego dnia szefowa naszej dyplomacji Anna Fotyga, zamiast ograniczyć się do uprzejmości, od razu twardo postawi polskie stanowisko. Jeśli tak się nie stanie, nasze postulaty odnośnie Joaniny oficjalnie przedstawimy najdalej parę dni później.
O nowej polskiej strategii wiedzą już Portugalczycy. Aby zasygnalizować polskie plany, Anna Fotyga w zeszłym tygodniu na trzy dni przerwała urlop i rozmawiała w tej sprawie telefonicznie z szefem portugalskiej dyplomacji Luisem Amado.
Źródło: Dziennik