Nowelizacja ustawy o IPN upoważnia organizacje społeczne do składania doniesień - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 Włodzimierz Cimoszewicz. - Jeżeli ustawa wejdzie w życie i pan mnie jeszcze raz zaprosi na podobną rozmowę, a ja powiem to, co dzisiaj, to jutro złożą one doniesienie do prokuratury i ta będzie mnie nękała - podkreślił były premier.
Nowelizacja ustawy o IPN wprowadza kary m.in. za przypisywanie polskiemu narodowi lub państwu odpowiedzialności za zbrodnie z okresu II wojny światowej. Sejm przyjął zmianę w piątek. W tym tygodniu ma się nią zająć Senat.
"Kontrowersyjne elementy" ustawy
Do tych przepisów odniósł się w "Faktach po Faktach" w TVN24 były premier Włodzimierz Cimoszewicz. Jego zdaniem "ta ustawa, która wywołuje tyle dyskusji, nie tylko w naszym kraju, ale i poza naszym krajem, zawiera w sobie trzy kontrowersyjne elementy".
- Pierwszy: wprowadzenia karalności za posługiwanie się pojęciem polskich obozów koncentracyjnych, drugi: karalność za przypisywanie narodowi polskiemu lub państwu polskiemu współodpowiedzialności z czasów II wojny światowej, trzeci: wprowadzenie karalności za negowanie zbrodni nacjonalistów ukraińskich - wymieniał były premier.
"Karanie więzieniem za ignorancję jest złym pomysłem"
Zdaniem Cimoszewicza "w ostatnich latach mieliśmy do czynienia z ignorancją, a nie działaniem w złej wierze" w sprawie stosunków polsko-izraelskich. - Karanie więzieniem za ignorancję zamiast rozszerzania edukacji jest złym pomysłem - ocenił.
Były premier przewiduje, że "jeśli prokurator rozpocznie postępowanie przeciwko dziennikarzowi czy politykowi zagranicznemu, dojdzie do kolejnej kompromitacji". - Jeśli prokuratura wystąpiłaby o ekstradycję jakiegoś dziennikarza, mielibyśmy wielką kampanię, pokazującą, jak Polska walczy z wolnością słowa na świecie - podkreślił Cimoszewicz.
"Z zawstydzeniem odbieram próbę ucieczki od prawdy"
Cimoszewicz odniósł się też do karalności za przypisywanie polskiemu narodowi współodpowiedzialności za zbrodnie, zwłaszcza za Holokaust.
- Jest rzeczą oczywistą dla każdego rozumnego człowieka na świecie, że sprawcami Holokaustu, jego inicjatorami byli Niemcy. Natomiast ja jako Polak z zawstydzeniem odbieram próbę ucieczki od prawdy o tym, co działo się także, niestety, w wykonaniu Polski w czasie II wojny światowej - powiedział. - To nie było tylko Jedwabne - dodał.
"Kiedy można mówić o współodpowiedzialności narodu?"
Jak mówił Cimoszewicz, "niestety Polacy dopuszczali się potwornych, obrzydliwych, ohydnych zbrodni na swoich sąsiadach". - Bardzo trudno jest oszacować, ilu było tych tak zwanych szmalcowników. Szacunki zrobione przez wielu autorów zajmujących się tym zagadnieniem, wahają się między dwiema strasznymi liczbami. I najmniejsza, i największa są straszne. Od 50 tysięcy do 500 tysięcy Polaków było w to zaangażowanych - zaznaczył.
- Kiedy można mówić o współodpowiedzialności narodu? Jakim odsetkiem członków narodu czy danego społeczeństwa mierzyć taką granicę? - pytał.
- Jestem przekonany, że nie można mówić o współodpowiedzialności polskiego narodu za Holokaust, ale chcę zwrócić uwagę na to, że to nie jest takie bardzo proste i łatwe. Jeżeli mówimy o setkach tysięcy ludzi zaangażowanych w prześladowanie Żydów w czasie II wojny światowej, mamy do czynienia z poważnych problemem społecznym, moralnym, do którego powinniśmy się wszyscy umieć odnieść - komentował.
- Gdy chodzi o te nieszczęsne polskie obozy koncentracyjne, tym zajmowały się kolejne rządy przez wiele lat. Między innymi we współpracy z organizacjami żydowskimi. Te organizacje pomagały nam walczyć z tym stereotypem w swoich własnych krajach. Dzisiaj krytykują nas, bo uważają, że mają do tego podstawy. Także w moim przekonaniu mają do tego podstawy - zaznaczył Cimoszewicz.
Jak skomentował, w polityce głupie jest szukanie sobie wrogów, a nie przyjaciół.
"Ustawa upoważnia do składania doniesień"
Były premier podkreślił także, że "ta ustawa upoważnia organizacje społeczne do składania doniesień". - Czyli jeżeli wejdzie ona w życie i pan mnie jeszcze raz zaprosi na podobną rozmowę, a ja powiem to, co dzisiaj powiedziałem, to jutro dwie czy trzy organizacje społeczne spod znaku nieomalże swastyki złożą doniesienie do prokuratury i ta będzie mnie nękała - powiedział.
- Mówię to na swoim przykładzie, ale to będzie dotyczyło bardzo wielu ludzi. To w sposób zupełnie oczywisty będzie służyło tłumieniu mówienia prawdy - ocenił.
Autor: kb/AG / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24