- Nowelizacja budżetu, to jest zawsze rzecz polityczna - powiedział ekonomista prof. Witold Orłowski w TVN24. Goście "Faktów po Faktach" przyznali, że założenia polskiego rządu dotyczące budżetu były zbyt optymistyczne. - Wszyscy jak jeden mąż mówili, że jest to mało realistyczne - powiedział Orłowski.
Wpływy do budżetu są mniejsze niż przewidywał rząd, zmniejszyła się m.in. konsumpcja. Goście "Faktów po Faktach" zastanawiali się, czy jest to powód do nowelizacji budżetu.
- Z punktu widzenia obywatela nie jest to rzecz aż tak ważna. To jest zawsze rzecz polityczna - powiedział prof. Witold Orłowski, ekonomista PwC.
- Gdyby minister finansów musiał wystąpić w Sejmie i mówić, że trzeba zwiększyć deficyt, no to oczywiście opozycja by sobie poużywała jak tylko można - powiedział i podkreślił, że jeżeli dojdzie do nowelizacji budżetu, to większość ekonomistów nie byłaby tym zdziwiona.
- Prawda jest taka, że jest to rok niesłychanie trudny - zaznaczył Orłowski i dodał, że powodem tego jest "wszystko to, co dzieje się na zewnątrz Polski".
"Mało realistyczne założenia"
Bogusław Grabowski, były członek Rady Polityki Pieniężnej zauważył z kolei, że rząd "spodziewał się wzrostu gospodarczego w drugiej połowie roku, bo spodziewała się tego Europa Zachodnia".
- Teraz się dowiadujemy, że jeżeli tak, to trochę później i trochę słabiej, dlatego minister finansów słusznie mówi, że z nowelizacją możemy poczekać - powiedział. Ale, jak podkreślił, Rostowski nie może czekać zbyt długo. - Trudno nowelizować budżet w październiku czy w listopadzie. Będzie to wówczas dostosowywanie legislacji do faktów - zauważył.
Ekonomiści byli zgodni co do tego, że założenia rządu w niektórych kwestiach były zbyt optymistyczne, zwłaszcza jeżeli chodzi o rynek pracy i twierdzenie ministra finansów, że bezrobocie nie będzie rosło, ale wzrosną płace. - Tak jak pamiętam, wszyscy jak jeden mąż mówili, że jest to mało realistyczne, żeby taki scenariusz zrealizować - powiedział Orłowski.
Jego zdaniem, minister finansów starał się skonstruować budżet, mówiąc, że nie będzie wcale tak źle, bo nie chciał pogarszać i tak kiepskich nastrojów społecznych. Orłowski podkreślił, że jeżeli Jacek Rostowski będzie zmuszony do nowelizacji budżetu, to zrobi to prawdopodobnie nie poprzez cięcia, czy zwiększenie podatków, tylko zwiększając deficyt budżetowy.
Minister finansów czeka z decyzją
Jacek Rostowski zapowiedział, że decyzja w sprawie nowelizacji budżetu zapadnie dopiero wówczas, gdy dostępne będą dokładne dane z pierwszej połowy roku.
Pierwsze dane z ostatnich pięciu miesięcy mówią, że zmiana założeń budżetowych może być jednak konieczna. Spadła konsumpcja, eksport oraz import, co oznacza, że wpływy do budżetu są mniejsze. Rząd szacował także, że wpływy z VAT-u wyniosą ok 126 mld zł. Tymczasem dotychczasowe, to dopiero 26 mld zł. Rząd założył początkowo, że wzrost gospodarczy wyniesie ok. 2,2 proc., ostatnio obniżył te prognozy do 1,5 proc. Zdaniem ekonomistów, to i tak zbyt optymistyczne założenie.
Autor: db//kdj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24