Są nowe informacje ws. zaginięcia półrocznej Magdy z Sosnowca. Śledczym udało się odnaleźć i przesłuchać kilku świadków, którzy mieli spostrzeżenia związane z tą sprawą. - Pojawiły się osoby, które wnoszą nowe informacje do sprawy, choć nie są to informacje przełomowe – powiedział TVN24 rzecznik śląskiej policji Andrzej Gąska, ale - jak stwierdził - "posuwamy się krok po kroczku". Z kolei detektyw Krzysztof Rutkowski wykluczył w czwartek hipotezę, że dziewczynka została uprowadzona przez biologicznego ojca, którego poddano badaniom wariografu i DNA.
Policjanci nie chcą jednak zdradzać szczegółów przesłuchań. Rzecznik śląskiej policji przyznał natomiast, że nie ma informacji pozwalających na stworzenie dokładnego profilu psychologicznego porywacza.
Austriacki test DNA
Rutkowski poinformował podczas konferencji prasowej, że przeprowadzone badanie DNA wykazało, iż "w 99,9 proc. biologicznym ojcem dziecka jest mąż jego matki, Bartek". Jak podkreślił, test został wykonany przy udziale naukowców z Austrii w katowickim laboratorium. - Zostali oni zaangażowani w sprawę ze względu na to, że był znikomy materiał genetyczny dziecka, który zdjęto z zabawki - mówił. Jak dodał, angażując naukowców zależało mu na jak najbardziej wiarygodnym wyniku, "a Austria dysponuje sprzętem najnowszej technologii".
Wynik wariografu pozytywny
Detektyw zwrócił również uwagę, że ojciec zaginionej dziewczynki poddał się w środę badaniu wariografem. Jak powiedział, rezultat badania jest "nieodbiegający od normy, a więc jest wynikiem pozytywnym dla Bartka". - Muszę powiedzieć, że monitorujemy strony antywariografu, mówiące jak go oszukać. Mogę powiedzieć tylko tyle, że od 30 stycznia było dziesięć wejść, w tym jedno ze Śląska - powiedział Rutkowski. Zaznaczył, że jego biuro jest gotowe przekazać wyniki prokuraturze jeśli tylko będzie taka potrzeba.
Matka Magdy odmówiła z kolei poddania się badaniu ze względu na zły stan zdrowia.
Szukają w Niemczech
Rutkowski poinformował ponadto, że test DNA ma pomóc w odnalezieniu dziecka również za granicą, m.in. w Niemczech, gdzie równolegle są prowadzone poszukiwania dziewczynki. - Mamy pewne informacje, które kierują nas na teren Niemiec. Test DNA przez nas wykonany jest oczywiście dowodem rejestracyjnym dziecka, jeśliby doszło do odnalezienia po kilku tygodniach, albo po roku. Wtedy nie tylko samo rozpoznanie będzie miało znaczenie, ale też dokonanie wszelkich badań genetycznych - wytłumaczył detektyw.
Opis psychologiczny "wirtualnego sprawcy"
Mamy pewne informacje, które kierują nad na teren Niemiec. Test DNA przez nas wykonany jest oczywiście dowodem rejestracyjnym dziecka, jeśliby doszło do odnalezienia po kilku tygodniach, albo po roku. Wtedy nie tylko samo rozpoznanie będzie miało znaczenie, ale też dokonanie wszelkich badań genetycznych Krzysztof Rutkowski, detektyw
Podczas konferencji detektyw odniósł się również do opisu psychologicznego sprawcy, stworzonego przez profilera z policji w Katowicach, insp. Bogdana Lacha. - To opis wirtualnego sprawcy. To jest zupełnie opis człowieka, którego można dopasować wszędzie i do każdego środowiska - stwierdził. Jak dodał, "sprawcą może być kompletnie inna osoba, która miała tylko przerzucić dziecko z wózka do samochodu, którym odjechał". Według niego, dopóki nie odnajdzie się świadek zdarzenia, nie można mówić o potencjalnym sprawcy porwania Magdy. - Nie możemy zakładać, że mężczyzna, który jest na rysopisie jest sprawcą kradzieży dziecka, ponieważ nie ma naocznego świadka, który widział wyjmowanie dziecka z wózka i uciekanie z nim - zaznaczył.
"Musimy komuś wierzyć"
Rutkowski zapytany, czy bierze pod uwagę możliwość, że matka i ojciec Magdy byli zamieszani w jej porwanie odpowiedział, że wierzy rodzicom dziewczynki i szukając sprawcy "bierze pod uwagę przypadek kryminalny". - Musimy komuś wierzyć. Gdyby się stało inaczej byłby to skandal, który graniczyłby dla wielu ludzi z obłędem - powiedział detektyw. Zaznaczył jednocześnie, że jego biuro koncentruje się na poszukiwaniach żywego dziecka, gdyż "nie po to ktoś uprowadzał Magdę, żeby ją zabić, ale dlatego, że ktoś chciał ją mieć".
Przesłuchali kilkanaście osób
6-miesięczna Magda zaginęła w ubiegły wtorek, dziewięć dni temu. Jak poinformował w poniedziałek jeden z prowadzących dochodzenie śledczych Prokuratury Okręgowej w Katowicach, prok. Mariusz Łączny, policjanci rozmawiają z wieloma osobami - to na obecnym etapie kilkadziesiąt osób mogących wiedzieć coś, co potencjalnie może przydać się w śledztwie. Spośród nich selekcjonowane są osoby, którym nadawany jest status świadka.
Choć formalnie taki status zyskało do poniedziałku kilkanaście osób, do tej pory nie udało się pozyskać informacji mającej przełomowe znaczenie dla poszukiwań. Dlatego policjanci w poniedziałek apelowali o informacje, mogące mieć związek ze zdarzeniem sprzed tygodnia, szukając szczegółów mogących ukierunkować poszukiwania.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/Archiwum rodzinne