Były komendant KG Policji został prezesem firmy ochroniarskiej Orlen Ochrona. Stało się to zaledwie kilka dni po tym, jak KG podpisała z Orlenem umowę na zakupy paliwa do policyjnych samochodów w stacjach tego koncernu.
Marek Bieńkowski ze stanowiska komendanta odszedł, jak przyznał, z powodów osobistych. Być może i tak było, ale przyczyn złożenia dymisji przez komendanta upatrywano przede wszystkim w konflikcie z nadzorującym wówczas policję wiceministrem Markiem Surmaczem, posłem PiS, emerytowanym milicjantem, a potem policjantem - pisze "Polityka".
Były komendant główny został szefem Orlen Ochrona Sp. z o.o., wielkiej ochroniarskiej firmy, która dba o bezpieczeństwo nie tylko płockiej rafinerii, ale i ok. 700 innych obiektów w kraju. Spółka wchodzi w skład Grupy Orlen i PKN Orlen jest jej właścicielem.
W zarządzie PKN Orlen zasiadają koledzy Bieńkowskiego z czasów jego pracy w NIK, ówcześni wiceprezesi Izby: Piotr Kownacki i Krzysztof Szwedowski (dziś prezes i wiceprezes Orlenu). Nie ma się więc co dziwić, że w spółce Orlen-Ochrona nawet nie wiedzą, czy na obsadę stanowiska jej prezesa przeprowadzano jakiś konkurs - konkluduje tygodnik.
Bieńkowski ukończył prawo kanoniczne w Akademii Teologii Katolickiej. Od 1993 r. służył w Straży Granicznej, błyskawicznie awansując tam po czterech latach na stanowisko Komendanta Głównego. Otrzymał też stopień generalski. Błyskotliwą karierę przerwał upadek rządu AWS. Generał przeszedł do cywila i do 2005 r. zajmował posadę doradcy w NIK. Po dojściu PiS do władzy, jako pierwszy cywil, mianowany został komendantem głównym policji i był nim do lutego tego roku.
TR
Źródło: Polityka
Źródło zdjęcia głównego: tvn 24