Ksiądz na wózku to rzadki widok - i to nie dlatego, że wśród niepełnosprawnych nie ma chętnych do seminarium. To w seminariach są niechętni takim kandydatom. - Księży kalekich, czy z upośledzeniami rozwojowymi wielu nie znajdziemy - mówi ksiądz Jacek Prusak. Większość z nich, jeśli przyszła z tymi wadami do seminarium, to go nie ukończyła - dodaje. Materiał "Polska i Świat".
Do zakonu Damian Jankowski próbował dostać się pięć razy. Dwa razy prawie się udało. - Zawsze był ten sam komunikat: albo "nie" od razu, albo "nie" po dłuższym czasie - mówi publicysta z kwartalnika "Więź". Powody? - Że jednak nie ma możliwości u nas, że super, ale nasze życie jest tak wymagające albo że niepełnosprawność jest przeszkodą nie do przejścia - wymienia.
Tylko w jednym - u redemptorystów - udało się spędzić rok. Po tym czasie, jak sam mówi, został zmuszony do odejścia. - Prywatnie uważam, że zarzut jest absurdalny, bo ja usłyszałem, że co, jeśli moja niepełnosprawność się rozwinie. Mówię: "nie no słuchajcie panowie, przecież ten typ niepełnosprawności on raczej ma to do siebie, że jest stały" - wspomina.
Damian Jankowski cierpi na dziecięce porażenie mózgowe powstałe w wyniku niedotlenienia podczas porodu. - Ta niepełnosprawność jest bardzo umowna, ona jest estetyczna. Jak idę i widzę swój cień to sobie o niej przypominam - opowiada.
"Nie odrzucajmy ludzi z góry, twierdząc, że mamy pewność, że nie będzie z nich dobrych księży"
- Nie przesądzajmy, nie odrzucajmy ludzi z góry, twierdząc, że mamy pewność, że nie będzie z nich dobrych księży, kiedy życie pokazuje, że może być dokładnie na odwrót - tłumaczy ksiądz Jacek Prusak.
Utrudnioną drogę do kapłaństwa miał ksiądz Jan Kaczkowski. Chciał zostać jezuitą. Ze względu na poważne problemy ze wzrokiem takiej możliwości Kościół mu nie dał.
Misją księdza Kaczkowskiego było tworzenie godnych warunków dla umierających. Był założycielem puckiego hospicjum, angażował się też między innymi w pracę z tak zwaną trudną młodzieżą. Jezuitą zostać nie mógł. Jak mówił, w Kościół wpatrzony był jak w partię. Nie zrezygnował. Do seminarium diecezjalnego pomógł mu dostać się Maciej Płażyński - były marszałek Sejmu, który zginął w katastrofie smoleńskiej.
Warunki, jakie musi spełnić kandydat do kapłaństwa
Do 1983 roku podręcznik dla duchowieństwa z Prawa kanonicznego opisywał warunki, jakie musiał spełnić kandydat do kapłaństwa. Księdzem nie mógł zostać "mężczyzna zeszpecony na twarzy, bardzo jąkający się, bardzo garbaty, za niski, kulawy do tego stopnia, że nie może stać bez laski, eunuch, który bez własnej winy został okaleczony oraz wszystkie osoby, które ze względu na swoją niepełnosprawność budziły wstręt lub śmiech".
- W tej chwili nie mamy już takiej praktyki dyskryminacyjnej, jak była kiedyś w Kościele - wyjaśnia ksiądz Prusak. Obowiązująca interpretacja prawa zaznacza jedynie ogólnie, że kandydat do seminarium powinien odznaczać się zdrowiem fizycznym i psychicznym. - W niektórych wypadkach rzeczywiście osoby, które mogły być księżmi, są z tej drogi zawracane - dodaje jednak duchowny.
"Spotkałam księdza, który jest na wózku. Wydaje mi się, że jego niepełnosprawność nastąpiła już po święceniu"
Siostra Małgorzata Chmielewska 2 listopada w "Kropce nad i" w TVN24 była pytana, czy zna księdza, który jest niepełnosprawny, który dostał się do seminarium z niepełnosprawnością. - Ja osobiście nie znam, natomiast spotkałam księdza, który jest na wózku. Wydaje mi się, że jego niepełnosprawność nastąpiła już po święceniu - odpowiedziała.
Tego, ilu chętnych z niepełnosprawnościami zgłasza się do seminariów, nie wiadomo. Takich statystyk Kościół nie prowadzi. Nie wiadomo też, ilu księży z niepełnosprawnościami w ogóle w Polsce jest.
- Księży kalekich, z takimi czy innymi wadami, czy upośledzeniami rozwojowymi rzeczywiście wielu nie znajdziemy, bo większość z nich, jeśli przyszła z tymi wadami do seminarium, to tego seminarium nie ukończyła - mówi ksiądz Jacek Prusak.
"Większe możliwości istnieją w zakonach"
Nie oznacza to jednak, że wśród kapłanów nie ma takich z niepełnosprawnościami. Wtedy jednak nie pełnią wszystkich tradycyjnych funkcji.
- Większe możliwości istnieją w zakonach, gdzie kapłan z nawet większą niepełnosprawnością, choćby nawet niewidomy, może być pożyteczny dla zakonu - wyjaśnia ksiądz profesor Wojciech Góralski, kanonista z Wydziału Prawa Kanonicznego UKSW.
"Człowiek uczy się żyć"
Takie szczęście miał ksiądz Robert Hetzyg. Niewidomy - od 28 lat jest kapłanem. - Jak się żyje z jakąś niepełnosprawnością od urodzenia, to człowiek się uczy żyć. Byłem i jestem nadal świadom moich ograniczeń, to znaczy czego nie potrafię, ale wiedziałem też co potrafię i co mogę robić - wyjaśnia.
Zaznacza, że Kościół powinien wspierać i pomagać słabszym, a jeśli chodzi o przyjmowanie do seminarium, kandydaci niepełnosprawni powinni być traktowani tak samo, jak wszyscy inni. W seminarium - jak podkreśla - powinny być osoby, które wyróżnia przede wszystkim powołanie i to, że są w stanie służyć wiernym i Kościołowi.
- We wszystkim, a tym bardziej w tym, co duchowe, element ludzki odgrywa bardzo ważne znaczenie. I może być bardzo dużą pomocą, a może też być dużą przeszkodą - mówił ksiądz Przemysław Kwiatkowski, rektor prymasowego seminarium duchownego w Gnieźnie, sekretarz zarządu Konferencji Rektorów Wyższych Seminariów Duchownych.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24