- Mamy wątpliwości nie tylko co do głębokości tej zmiany Jarosława Kaczyńskiego, ale także co do jej motywów - przyznał w TVN24 marszałek Bronisław Komorowski. Kandydat PO w wyborach prezydenckich przekonywał, że jego partia nie atakuje prezesa PiS, ale "przypomina, jaki był, gdy miał władzę w swoich rękach". Chwilę później dokładnie przeanalizował jednak wątpliwą jego zdaniem przemianę Jarosława Kaczyńskiego w "baranka pokoju".
Bronisław Komorowski na dowód trafności swoich ocen przytacza wystąpienie prezesa PiS tuż po katastrofie smoleńskiej. Słowo "po" jest tutaj kluczowe zdaniem marszałka. - Pamiętam, jak dzielił wtedy Polaków i jednym przypisywał szczery patriotyzm a innych odsuwał. (...) Dzielił ich na prawych i nieprawych - powtarzał marszałek Sejmu. Całe wystąpienie ocenił jako "zdecydowanie z ducha sprzed dramatu smoleńskiego".
- A to pozwala mi wątpić, czy rzeczywiście takie wystąpienie po katastrofie stoi w logicznym związku z głoszoną tezą, że trauma przemieniła Jarosława Kaczyńskiego w aniołka i baranka pokoju. Wydaje mi się, że to jest po prostu niemożliwe - stwierdził Komorowski w TVN24.
Rada, czyli "sprawdzam"
Mimo wszystko "mniej jątrzące" wypowiedzi szefa Prawa i Sprawiedliwości i swojego konkurenta w walce wyborczej przyjmuje ponoć "z nadzieją", bo "chciałby, żeby PiS było partią mniej dzielącą Polaków". Swojego rodzaju "sprawdzam", na ile te oczekiwania pokrywają się z rzeczywistością ma być - według marszałka - zachowanie tej partii wobec pomysłu powołania Rady Bezpieczeństwa Narodowego, w której znajdą się przedstawiciele opozycji.
- Powołanie Rady razem z opozycją - co się nie zdarzyło wcześniej - to moja oferta pod adresem przyszłej prezydentury, niezależnie od tego, kto ją wygra. (...) Prezydent powinien szukać porozumienia ze wszystkimi siłami politycznymi - powtarzał Komorowski. A sprawdzać jego zdaniem warto, "bo gra idzie o wielką stawkę".
Komorowski "zmieniać się nie musi"
- Ja dzisiaj nie muszę się zmieniać, odwoływać żadnych słów - ciągnął marszałek i zaznaczał, że dziś nie zmieniłby słowa na temat prezydenta w wywiadzie, którego udzielił tuż przed katastrofą pod Smoleńskiem. - Ja się nie musiałem zmieniać, bo zawsze mówiłem językiem współpracy. Z satysfakcją odnotowuję, że w wypowiedziach Jarosława Kaczyńskiego pojawiają się dziś akcenty wzięte trochę z mojego języka, z języka pojednania - wracał do poprzedniego wątku Komorowski.
Apelował jednak, by starać się ustrzec przed "doznaniem amnezji". - To nie nastrój chwili powinien decydować o tym, kto ma być głową państwa, ale przebieg całej drogi politycznej - zaznaczał. Ale nie tylko. Co jeszcze? Pomysły na Polskę. - Uważam, że na wiele spraw związanych z naszym krajem mam lepszy pomysł niż Jarosław kaczyński - oceniał Komorowski. - Tylko ja mam potencjał, co potwierdzają wyniki sondaży, by z nim wygrać. Goni mnie, ale mam przewagę. (...) To bardzo dobrze że Jarosław Kaczyński depcze mi po piętach. Ale jeszcze mi ich nie obdrapuje - dodawał.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24