Gdy 15-letnia Daria Palot dowiedziała się, że ma białaczkę i trafiła do szpitala, jej ukochany pies, suczka imieniem Goldi, też zachorowała na nowotwór. Dzięki wysiłkom lekarzy i weterynarzy obie mają się lepiej. Zapytana o swoje największe marzenie, dziewczyna odparła, że najbardziej chciałaby podziękować tym, którzy uratowali jej psa.
15-latka i suczka owczarka niemieckiego są z sobą silnie związane. Ostatecznym dowodem na to ma być właśnie to, że gdy na nowotwór zachorowała Daria, zachorowała też Goldi. Splątane losy Gdy dziewczyna leżała w szpitalu i przechodziła długie leczenie, jej ukochany pies słabł z powodu rozwijającego się w nim guza. Gdy Daria miała się coraz lepiej, Goldi słabła. - Niektórzy mówią, że ten pies zabiera ze mnie tą chorobę. Niektórzy wierzą, niektórzy nie. Ja trochę zaczynam wierzyć - mówi Daria w rozmowie z Faktami TVN. Lekarze opiekujący się 15-latką wiedzieli, że śmierć zwierzęcia może być niebezpiecznym szokiem dla chorej. Udało się tego uniknąć dzięki bezinteresownej pomocy lekarza weterynarii Jarosława Kołodziejczyka, który po poznaniu historii Darii, zajął się jej psem za darmo. Guz rozwijający się w ciele Goldi udało się usunąć i suczka wraca do zdrowia. Pytana przez wolontariuszy fundacji "Mam Marzenie" Daria stwierdziła, że jej największym pragnieniem jest przede wszystkim podziękować weterynarzom. Jej drugim marzeniem było pomóc dzieciom ze szpitala w którym się leczy, dzięki czemu mali pacjenci dostali nowe zabawki. Dla siebie nie chciała nic. - Ja wolę dla kogoś. To mi sprawia największą radość - mówi dziewczyna.
Autor: mk//gak/k / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN