Nieboszczyk wzywany na świadka. I to od pięciu lat. Ponieważ wezwania nie skutkują - bo skutkować nie mogą - sąd wysyła policję, by ta osobiście zmarłego Lecha S. doprowadziła na rozprawę. I nie pomaga, że rodzina już kilkakrotnie oficjalnie informowała stosowne urzędy o zgonie - absurd trwa.
Co miesiąc do zmarłego Lecha S. wysyłane są wezwania i pisma sądowe. -Pierwszy list nas rozbawił. Jednak każdy kolejny wzbudzał coraz większą irytację, a największa była po wizycie policji – mówi wnuczka zmarłego, Dorota.
Rodzina za każdym razem informowała listonosza, że ich dziadek nie żyje.Wydaje się jednak, że takie wyjaśnienia sądu nie przekonują, bo po zmarłego osobiście stawili się policjanci. I to dwukrotnie.
- Byliśmy u nich, rozmawialiśmy z rodzina, a policjant sporządził notatkę i wysłał do sądu – tłumaczy lakonicznie rzecznik stołecznej policji Maciej Karczyński. Syn zmarłego, Arkadiusz, dodaje więcej szczegółów. – Byli bardzo poirytowani, bo uważali, że to jest bez sensu prowadzona procedura, ale zrobili notatkę służbową no i przyjęli do wiadomości.
Bez problemu... nie dla sądu
Konkretnych działań ze strony sadu zabrakło. Na przykład potwierdzenia, czy informacje przekazywane przez listonosza, policję, w końcu przez rodzinę - że świadek zmarł przed pięcioma laty - są prawdziwe. Samo sprawdzenie zajmuje kilka minut, wystarczy zadzwonić do urzędu stanu cywilnego.
- Jeżeli pani zgłosi się do USC, pójdzie pani na górę, zapłaci 22 złote i otrzyma ten akt. Bez problemu – zapewniła urzędniczka wnuczkę zmarłego. Dlaczego dla sądu to problem? –Jest to ewidentnie niedopatrzenie. Skoro rodzina posiada akt zgonu, nie powinien był tego robić – przyznaje rzecznik warszawskiego sądu okręgowego Wojciech Małek.
"Sąd chyba uparł się, że wie lepiej"
Rodzina ma już dość. – Sąd chyba uparł się, że wie lepiej i nie będzie przez nas pouczany. Ja nie umiem tego wytłumaczyć – przyznaje syn zmarłego. Tłumaczy rzecznik sądu: - Problem jest taki, ze pani sędzia, która rozpoznaje tą sprawę, jest na urlopie. Ale rzeczywiście to nasza wina – dodaje.
Dopóki nie wróci, informacje o śmierci świadka przekazywane przez TVN24, przez rodzinę zmarłego, przez listonosza, policję, w końcu przez USC od 5 lat od jego śmierci i mimo potwierdzających to dokumentów są jeszcze informacjami... niepotwierdzonymi.
kaw/fac
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24