"Nie przyniósł wstydu Polsce"

Tusk o przegranej Cimoszewicza
Tusk o przegranej Cimoszewicza
Źródło: TVN24

- Włodzimierz Cimoszewicz swoją porażką nie przyniósł wstydu Polsce, wręcz przeciwnie - mówi premier Donald Tusk, komentując wyniki wyborów. Według oficjalnych informacji Włodzimierz Cimoszewicz przegrał z Norwegiem Thorbjoernem Jaglandem w wyścigu o fotel sekretarza generalnego Rady Europy. We wtorkowym głosowaniu zdobył 80 głosów, a jego przeciwnik 165.

Wybory komentuje Andrzej Halicki z PO

Wybory komentuje Andrzej Halicki z PO

- Gratuluję bardzo dobrej kampanii, która przysłużyła się Polsce i podbudowała autorytet międzynarodowy samego Cimoszewicza. Nie żałuję zaangażowania polskiego rządu w tę kampanię. Ona przyniosła Polsce dobre efekty - dodaje premier. Jak mówi, dużym sukcesem było dotarcie Polaka do finału.

O przegranej o fotel  Aleksandra Natalli-Świat, posłanka PiS

O przegranej o fotel Aleksandra Natalli-Świat, posłanka PiS

"To był trudny bój, ale nie żałuję"

- Kiedy wraz z Włodzimierzem Cimoszewiczem decydowaliśmy się na tę trudną kampanię wiedzieliśmy, że będzie to twardy bój - mówi Tusk. Jak dodaje, po wygranej Jerzego Buzka w wyścigu do fotela szefa Parlamentu Europejskiego rywalizacja stała się jeszcze bardziej zacięta.

"Mamy powody do satysfakcji"

Przewodniczący sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych Andrzej Halicki z PO mówi: - Ten wynik mógł być lepszy, ale uważam, że jest on dobry. Mamy powody do satysfakcji, Włodzimierz Cimoszewicz to polityk europejskiego formatu. Przed nami dalsza budowa wizerunku Polski jako aktywnego gracza w polityce europejskiej – dodaje.

Zaznacza także, że dzięki kandydaturze Cimoszewicza "udało się pokazać, że Polska może tworzyć ponadpartyjne konfiguracje".

"Ciekawa oferta"

Także PSL szuka tu dobrych stron: - Polska pokazała, że może skonstruować ciekawą ofertę i zaskoczyć - mówi poseł Stronnictwa Janusz Piechociński.

Jak dodaje, "udowodniliśmy, że z polityków ostatnich 20 lat, premierów, prezydentów, wicepremierów, ministrów możemy skonstruować ciekawą ofertę nie tylko w wyborach europejskich w ramach polskiej reprezentacji". - Także takie nazwiska jak Buzek, Cimoszewicz są bardzo mocno rozpoznawane w przestrzeni europejskiej i w tego typu rywalizacjach wcale nie są na straconych pozycjach - dodaje.

"Dramatu nie ma", ale...

- Fakt, że Polak kandyduje na ważne stanowisko w strukturach europejskich jest pozytywny, natomiast wydaje mi się, że przesadą jest nazywanie nie osiągnięcia zamierzonego celu, sukcesem - mówi Aleksandra Natalli-Świat, posłanka PiS. Jak zaznacza w tym przypadku ocena powinna być rozsądna. - Nie przesadzajmy jednak z jakimiś porażkami czy jakimś dramatem, bo czegoś takiego też przecież nie ma - dodaje.

"Kampania była całkiem udana"

Europarlamentarzysta Jacek Saryusz-Wolski, komentując porażkę Cimoszewicza mówi: - Według mojego rozeznania wsparcie dla naszego kandydata było bardzo szerokie, tak wynikało z moich informacji.

Jak dodaje, przyczyn porażki upatrywałby raczej w interesach poszczególnych państw. - O przegranej Polaka przesądzić mogły właśnie "powody geopolityczne" - wyjaśnia. Przyznaje też, że jakąś rolę w wyścigu o fotel odegrał wybór Jerzego Buzka na szefa PE, ale była ona niewielka.

Saryusz-Wolski, zaznacza także, że dzięki kampanii wyborczej Cimoszewicza Polska mogła zaprezentować swój punkt widzenia na sprawy europejskie. – Nie ma wygranej, ale była całkiem udana kampania, która pokazała, że Polska ma szersze pole widzenia niż tylko bliskie nam opłotki – dodał.

Zniechęciła wygrana Buzka?

Także eksperci zauważają, że tryumf Jerzego Buzka mógł się przełożyć na porażkę Cimoszewicza: - Jedynym elementem, który mógł zniechęcić część deputowanych jest wybór Buzka na szefa PE – mówi dr Piotr Wawrzyk, europeista z Uniwersytetu Warszawskiego.

Jak dodaje, Polska dostała jedną ważną funkcję i trudno, żeby ten sam kraj i to nie największy dostał dwa najważniejsze stanowiska.

Za Polakiem 80 parlamentarzystów

We wtorkowych wyborach na szefa Rady Europy za Polakiem głosowało 80, Norwega poparło 165 parlamentarzystów.

Aby zwyciężyć w pierwszej turze głosowania na sekretarza generalnego Rady Europy, jeden z kandydatów musiał uzyskać bezwzględną większość głosów. Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy liczy 636 członków - 318 przedstawicieli parlamentów krajowych i 318 zastępców przedstawicieli. W głosowaniu udział bierze maksymalnie 318 osób.

Źródło: tvn24

Czytaj także: