Jak tłumaczą biliotekarze, tradycyjne upomnienia nie przynosiły efektów. Natomiast tylko jedna z firm windykacyjnych w ciągu czterech lat odzyskała 8 mln zł długów z kar nałożonych na niesolidnych czytelników, zwlekających z oddaniem książek.
Na takie rozwiązanie coraz częściej decydują się dyrektorzy bibliotek, którzy z roku na rok odnotowują większe ubytki w księgozbiorach. Przykładowo, w bibliotece na warszawskim Targówku na 300 tys. książek, przetrzymywanych było 5 tys., a kwota zaległości wynosiła 415 tys. zł - informuje dziennik.
Rekordzista, który przetrzymywał książki przez kilkanaście lat, musiał zapłacić 13,6 tys. zł kary - podaje "DGP".
Jak mówi Barbara Chumra, dyrektor miejskiej i wojewódzkiej biblioteki publicznej w Rzeszowie na którą powołuje się gazeta, dzięki windykatorom czytelnicy są bardziej zdycyplinowani, a liczba przetrzymywanych egzemplarzy spadła.
Autor: AB/fac/k / Źródło: Dziennik Gazeta Prawna