Jeżeli pan Grzegorz Schetyna mówił o milionie, a przyszło kilkadziesiąt tysięcy, to wcale nie dziwię się, że miał taką skwaszoną minę - powiedział w "Jeden na jeden" Stanisław Karczewski. Marszałek Senatu, komentując sobotni marsz Komitetu Obrony Demokracji dodał, że jego zdaniem Schetyna "nie jest liderem opozycji".
Karczewski był pytany w TVN24 o najnowszą kampanię promocyjną PO. Na plakatach rozklejonych w m.in. w Warszawie widnieje uśmiechnięty przewodniczący Platformy Grzegorz Schetyna oraz podpis "Wspólnie obronimy Polskę".
- Na zdjęciach z marszu nie widziałem takiej miny. Był wyraźnie niezadowolony z tego, co się dzieje. Proszę przejrzeć te zdjęcia: wszyscy uśmiechnięci, a pan Grzegorz Schetyna taki wycofany - przekonywał Karczewski, przypominając sobotni marsz KOD-u i opozycji.
Jak mówił, jego zdaniem powodem niezadowolenia przewodniczącego PO podczas manifestacji miało być to, że ten "nie jest liderem tej opozycji". Według marszałka Senatu rozczarowująca dla opozycji miała być też frekwencja podczas manifestacji.
- Jeżeli pan Grzegorz Schetyna mówił o milionie, a przyszło kilkadziesiąt tysięcy, to jest to porażka Platformy Obywatelskiej. Wcale nie dziwię się, że miał taką skwaszoną minę - mówił Karczewski.
Wspólnie obronimy Polskę z @SchetynadlaPO i @Platforma_org. 7 maja to początek! pic.twitter.com/uCc2u9QlUp— SMD Warszawa (@SMDWarszawa) 9 maja 2016
Marszałek Senatu jednocześnie dodał, że w pełni podpisuje się pod hasłem "Wspólnie obronimy Polskę".
- Trzeba bronić Polskę: przed federalizacją (UE - red.), przed tymi karami, które nas czekają (chodzi o propozycję Komisji Europejskiej dotyczącą kar za nieprzyjęcie uchodźców - red.), przed wyjściem z Unii Europejskiej - mówił Karczewski. - Będziemy bronić Polski - podkreślił.
"Trzeba czekać i obserwować Tuska"
Karczewski był też pytany o to, czy rząd PiS poprze kandydaturę Donalda Tuska na jego drugą kadencję na stanowisku szefa Rady Europejskiej. Zdaniem marszałka Senatu jest za wcześnie, żeby składać takie deklaracje, choć prawdopodobnie tak się stanie.
- Trzeba po prostu czekać i obserwować, jak Donald Tusk się zachowywał, czy będzie bronił polskich interesów - tłumaczył Karczewski. - Nie chodzi o to, żeby był dobry w stosunku do pani premier Beaty Szydło, (tylko) żeby był przyjazny polskim interesom - dodał.
Jednocześnie przypomniał, że do końca pierwszej 2,5-letniej kadencji Tuska pozostał jeszcze ponad rok.
Marszałek Senatu został też poproszony o komentarz do treści transparentu, jaki w niedzielę wywiesili kibice Legii Warszawa podczas meczu z Piastem. Znalazł się tam napis: "KOD, Nowoczesna, GW, Lis, Olejnik i inne ladacznice - dla was nie będzie gwizdów, będą szubienice".
- To jest język bardzo zły, niedobry. Nie pochwalam tego - mówił Karczewski, który przyznał, że sam był kiedyś "fanatycznym" kibicem Legii. Nie zgodził się jednak z opinią Ryszarda Petru, który powiedział w poniedziałek w "Kropce nad i " w TVN24, że "taki język nienawiści płynie z PiS-u".
- Chyba pan Petru był bardzo długo na słońcu, skoro opowiada takie rzeczy - odpowiadał Karczewski, który przekonywał, że jego partyjne koleżanki i koledzy wypowiadają się "bardzo łagodnym językiem".
Będzie nowa ordynacja wyborcza?
Polityk PiS komentował też medialne doniesienia o zmianie ordynacji wyborczej do Sejmu na mieszaną, tak by część posłów była wybierana w okręgach jednomandatowych. - Jestem za, ja bym chciał, żeby ordynacja była mieszana - powiedział Karczewski, zastrzegając przy tym, że to jego osobiste zdanie.
Podkreślił, że nie ma jeszcze gotowego projektu w tej sprawie, a on sam nad nim nie pracuje. Jednocześnie dodał, że osobiście jest przeciwny innemu rozwiązaniu, jakim miałoby być pozbawianie posła mandatu, kiedy ten zdecyduje się opuścić partię. O takich planach PiS napisał w poniedziałek "Dziennik Gazeta Prawna".
Autor: ts/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24