Narodowe Centrum Sportu kończy spór z byłym prezesem Rafałem Kaplerem i wypłaci mu pół miliona złotych z odsetkami. W wydanym komunikacie spółka poinformowała, że nie będzie składała apelacji ws. sierpniowego wyroku sądu, który nakazał wypłatę pieniędzy byłemu prezesowi.
21 sierpnia warszawski sąd okręgowy wydał wyrok, w którym nakazał NCS zapłacić 500 tys. zł razem z odsetkami byłemu prezesowi. Kapler pozwał spółkę po tym, jak resort sportu nie zgodził się wypłatę kwoty, którą przewidywała umowa w przypadku wcześniejszego opuszczenia NCS przez prezesa.
W wydanym komunikacie rzecznik Centrum Mariusz Gierszewski informuje, że spółka "uznaje i wykona wyrok sądu pierwszej instancji w sprawie Pana Rafała Kaplera (pisownia oryg.)". Władze spółki przeanalizowały wyrok i podjęły decyzję o zakończeniu sporu oraz nieskładaniu apelacji. "Sąd nie podzielił wątpliwości interpretacyjnych dotyczących kontraktu Pana Rafała Kaplera" - stwierdził NCS.
Rzecznik dodał, że "wypłata wynagrodzenia wynikająca z kontraktu, a tym samym zasądzona przez sąd kwota wierzytelności zostanie uregulowana niezwłocznie".
Kapler pozwał NCS
Kapler odszedł z NCS w lutym 2012 r., gdy okazało się, że Stadion Narodowy, za którego budowę odpowiadało NCS, nie będzie gotowy na pół roku przed Euro 2012 i że nie będzie mógł na nim być rozegrany mecz o superpuchar.
Resort sportu nie zgodził się na wypłatę kwoty, którą przewidywała umowa Kaplera na wypadek jego wcześniejszego odejścia z NCS. Kapler skierował sprawę do sądu, proponował NCS ugodę co do kwoty około 571,2 tys. zł. W propozycji ugody była oferta rezygnacji z odsetek; do ugody jednak nie doszło.
W drugiej połowie sierpnia warszawski sąd orzekł, że NCS ma wypłacić Kaplerowi ponad 570 tys. zł i odsetki od lutego 2012 r. (ponad 100 tys. zł) tytułem przysługującego mu wynagrodzenia dodatkowego za sprawowaną funkcję. Część tej kwoty nie trafi bezpośrednio do Kaplera, bo obejmuje ona także m.in. składki na ubezpieczenie społeczne.
W wyroku sąd uznał, że nie ma wątpliwości, iż umowa wiązała strony i wynikało z niej, że Kaplerowi przysługiwało wynagrodzenie dodatkowe i że nie była to odprawa (która w takiej wysokości byłaby niedopuszczalna) związana z odwołaniem go z zarządu tej spółki. "Zdaniem sądu było to zwykłe wynagrodzenie dodatkowe związane z tym, że powód pełnił przez określony czas swoje obowiązki i był to składnik wynagrodzenia za pracę" - mówił w sierpniu, uzasadniając wyrok, sędzia Paweł Pyzio.
Narodowe Centrum Sportu
Spółkę NCS powołał w 2007 r. resort sportu jako operatora stadionu. W sierpniu 2008 r. szefem NCS został Kapler. W jego umowach zapisano dwie premie - pierwszą po oddaniu obiektu (342 tys. zł), a drugą po pomyślnym zakończeniu Euro 2012 (228 tys. zł). Podstawowe wynagrodzenie wynosiło 39 tys. zł brutto miesięcznie. Premia stanowiła równowartość 19 pensji. 3/5 tej sumy miało zostać wypłacone w terminie 14 dni od uzyskania pozwolenia na użytkowanie stadionu; pozostałe 2/5 miało trafić do Kaplera dwa tygodnie od zakończenia Euro 2012. Kolejny punkt kontraktu mówił, że "w przypadku wygaśnięcia mandatu Dyrektora Generalnego jako członka Zarządu z jakiejkolwiek przyczyny przed zakończeniem rozgrywek turnieju Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej UEFA EURO 2012 wynagrodzenie wypłaca się w wysokości 1/48 za każdy pełny miesiąc sprawowania funkcji począwszy od stycznia 2009 r.". Budowa Stadionu Narodowego (kosztem ok. dwóch miliardów zł brutto) zaczęła się we wrześniu 2008 r. Pierwotnie miał być gotowy na lipiec 2011, ale opóźniło się to m.in. z powodu konieczności naprawy schodów. Budowę zakończono w listopadzie 2011 r. Oficjalnie obiekt otwarto w styczniu 2012 r. Pierwszą imprezą sportową na stadionie miał być w lutym mecz o piłkarski superpuchar, ale spotkanie odwołano ze względu na negatywną opinię policji co do zapewnienia bezpieczeństwa. Dwa dni później Kapler podał się do dymisji, która została przyjęta.
Autor: aj//tka / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24