Ośrodek adopcyjny w Częstochowie bije na alarm. Powód? Narodowy Fundusz Zdrowia o ponad połowę obcina placówce środki na działalność, mimo że trafiają tam porzucone noworodki, w dodatku bardzo ciężko chore. - Będę zmuszona zamknąć ośrodek - przyznaje Bernadetta Strąk, dyrektorka Zakładu Opiekuńczo-Pielęgnacyjnego w Częstochowie.
Dzieci, które trafiają do ośrodka adopcyjnego w Częstochowie - obecnie jest ich tam dwadzieścioro - mają zaledwie kilka dni. Są chore i porzucone. Tak, jak np. Agatka, która po urodzeniu ważyła mniej niż paczka cukru. Jej matka przyszła na poród kompletnie pijana. Dziecko obciążyła płodowym zespołem alkoholowym, ale dzięki reahabilitantce, dziewczynka czuje się już znacznie lepiej.
Wkrótce jednak leczenie i opieka nad porzuconymi dziećmi mogą zostać przerwane. Jak bowiem alarmuje Bernadetta Strąk, dyrektorka Zakładu Opiekuńczo-Pielęgnacyjnego w Częstochowie, w styczniu będzie zmuszona zamknąć placówkę i odwieźć dzieci do szpitali.
- Nie wyobrażam sobie tego. Dla mnie to coś okropnego. Te dzieciaki nie są w stanie się obronić, są zdane na to, co z nimi zrobimy - mówi, nie kryjąc rozżalenia, dyrektorka placówki.
Mniej pieniędzy
Władze ośrodka biją na alarm, bo Narodowy Fundusz Zdrowia zmienił w tym roku zasady finansowania. - Środki, które możemy uzyskać, zmniejszyły się o połowę - wyjaśnia Magdalena Szymczyńska, psycholog z Zakładu Opiekuńczo-Pielęgnacyjnego w Częstochowie.
Od stycznia NFZ chce za dzień pobytu dziecka w zakładzie płacić 80 złotych, opiekunowie liczą, że potrzeba ponad dwustu. Z 95 tysięcy złotych na miesiąc, którymi do tej pory dysponowała placówka, pozostaje teraz niecałe 40 tysięcy. A to - jak zaznaczają pracownicy zakładu - zdecydowanie za mało, by zapłacić za żywność dla dzieci, a także za leki, badania, lekarzy i rehabilitację.
Tymczasem NFZ utrzymuje, że Zakład Opiekuńczo-Pielęgnacyjny w Częstochowie i tak dostaje najwięcej, jeśli chodzi o podobne placówki w kraju. Urzędnicy Funduszu twierdzą również, że stawki, które chcą zakontraktować dla częstochowskiego zakładu, powstały w oparciu o opinie konsultantów i specjalistów.
Nasz ośrodek jest szansą, zielonymi drzwiami dla dzieci, których nikt nie chce Bernadetta Strąk, dyrektorka Zakładu Opiekuńczo-Pielęgnacyjnego w Częstochowie
- Zaś do centrali NFZ nie wpłynął (z ośrodka - red.) żaden taki kosztorys - mówi Magdalena Stawarska z Funduszu.
Renegocjacja kontraktu?
Opiekunowie dzieci odpowiadają, że urzędnicy nie biorą pod uwagę wszystkich kosztów utrzymania. Dodatkowo zaznaczają, że umieszczenie dzieci w szpitalu będzie znacznie droższe. - Koszt utrzymania dziecka na oddziale pediatrycznym to kwota dwukrotnie wyższa niż ta, którą chcemy uzyskać - mówi psycholog Magdalena Szymczyńska.
Pracownicy zakładu zwracają uwagę na jeszcze jedną rzecz. Niemal wszyscy wychowankowie ośrodka znajdują w końcu rodzinę. Wracają po nich biologiczni rodzice, którzy przestają się bać ich choroby, albo zgłaszają się rodzice adopcyjni świadomi obciążeń dziecka.
- Nasz ośrodek jest szansą, zielonymi drzwiami dla dzieci, których nikt nie chce - podkreśla dyrektor Strąk.
NFZ zapowiada, że rozważy renegocjację kontraktu, jeśli dostanie dokładne wyliczenie kosztów ze strony ośrodka.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN