Zarzut psychicznego i fizycznego znęcania się nad dziećmi może usłyszeć nauczycielka ze szkoły spod Ostródy. Według relacji podopiecznych 52-latka miała poniżać uczniów, ciągnąć ich za włosy, a nawet dusić.
Kobieta jest nauczycielką zerówki w Zespole Szkolno-Przedszkolnym w Łukcie, ok. 20 km od Ostródy.
Według relacji maluchów 52-latka miała je poniżać, szarpać, ciągnąć za włosy, bić, a nawet dusić. Jedną z kar, jakie miała stosować był też zakaz spożycia obiadu.
- Córka wróciła ze szkoły i powiedziała, że pani Basia ją dusiła. Nie pytałam dokładnie, co było dalej, bo zaczęła płakać - relacjonuje Anna Krawczyk, matka jednej z uczennic.
Po skargach dzieci rodzice zawiadomili dyrektora szkoły, a ten policję i prokuraturę. Policja przesłuchała już członków rady pedagogicznej i rodziców. W obecności psychologa zostały przesłuchane także dzieci.
Jak relacjonował reporter TVN24 Mariusz Sidorkiewicz, nauczycielka prawdopodobnie usłyszy zarzut psychicznego i fizycznego znęcania się nad dziećmi, za co grozi do pięciu lat więzienia. Prokuratorzy nieoficjalnie mówią, że to kwestia kilku najbliższych dni.
Nauczycielka ciągle pracuje
Nauczycielka nadal pracuje w szkole. Dyrektor Wojciech Paliński tłumaczy, że dopóki nie ma zarzutów, nie może jej zawiesić.
Także do poprzedniego dyrektora placówki - jak mówi Zdzisław Łukasiak z prokuratury rejonowej w Ostródzie - docierały alarmujące sygnały na temat nauczycielki. - Ale nic nie zostało z tym zrobione - opowiada prokurator.
Autor: db//rzw / Źródło: tvn24