Kampania prowadzona na warunkach Platformy, pretensjonalny ton Jarosława Kaczyńskiego i "gwóźdź do trumny", czyli Adam Hofman lgnący do kamer i mikrofonów - "Nasz Dziennik" bardzo krytycznie pisze o udziale PiS w referendum warszawskim. Zdaniem gazety, to było przyczyną przegranej zwolenników odwołania Gronkiewicz-Waltz.
"Nasz Dziennik" twierdzi, że kiedy w referendum ws. odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz ze stanowiska prezydenta stolicy włączyło się PiS, "batalia o Warszawę nabrała impetu", "ale jednocześnie było początkiem końca marzeń o sukcesie tej inicjatywy".
Powód? Według gazety PiS popełniło błędy. Jednym z nich była, jak napisał "ND", "narracja patriotyczno-historyczna, która pojawiła się pomiędzy tematami ważnymi dla mieszkających w stolicy ludzi".
Chodzi o logo kampanii PiS przed referendum, którym stała się litera "W" (kojarzona z Godziną W, czyli początkiem powstania warszawskiego). Powstańcy zarzucili PiS, że wykorzystało historyczne symbole, by prowadzić spór polityczny z PO.
"Opowieści o warszawskich powstańcach, godzinie W czy prezydencie Starzyńskim nie były tym, o czym chcieli słuchać niezadowoleni mieszkańcy Bemowa, Woli, Śródmieścia czy Białołęki" - podkreślił "ND".
Kolejny błąd, jak zaznacza gazeta, to uczynienie prof. Piotra Glińskiego jedną z twarzy kampanii.
"Niedawny kandydat na premiera został kandydatem na prezydenta stolicy. To nietrafiony projekt, z powodów czysto marketingowych był już zgraną kartą rok temu" - stwierdził "ND".
Dostało się też prezesowi PiS. "W konferencjach prasowych brał udział sam Jarosław Kaczyński. Tyle że swoim, niestety, pretensjonalnym tonem tylko potwierdzał narrację Platformy, straszącej, że gdy prezydent zostanie odwołana, warszawscy wyborcy zobaczą w telewizji radosną twarz Jarosława Kaczyńskiego. Prowadzący kampanię politycy PiS robili wszystko, co można, żeby ten stereotyp potwierdzać" - napisał "ND".
"Trwonią polityczny kapitał"
Ale to nie jedyne, według gazety, błędy PiS-u. "Gwoździem do trumny okazał się rzecznik partii Adam Hofman. Zamiast choć na kilka tygodni odsunąć się od kamer i mikrofonów, lgnął do nich jeszcze mocniej. Chciał pomóc, może zrehabilitować się w oczach prezesa, ale ostatecznie zaszkodził" - stwierdził "ND".
Zdaniem gazety, "PiS i lider partii po raz wtóry od kilku lat trwonią kapitał polityczny, z takim trudem przecież budowany", a "powakacyjny powrót Jarosława Kaczyńskiego do debaty publicznej okazał się falstartem".
W opinii "ND", PiS nie wyciągnie jednak raczej z tego wniosków.
Autor: mac//gak / Źródło: Nasz Dziennik, tvn24.pl