Ukraina to będzie jeszcze jedno państwo, z którym obecna władza w Polsce nas skutecznie skłóci - ocenił w "Faktach po Faktach" Bartłomiej Sienkiewicz, współzałożyciel Ośrodka Studiów Wschodnich, były minister spraw wewnętrznych.
Jest to odpowiedź na słowa szefa MSZ Witolda Waszczykowskiego, który powiedział w czwartek, że osoby o skrajnie antypolskim stanowisku nie wjadą do Polski.
"Zupełnie nie rozumiem zachowania władz polskich"
- Zupełnie nie rozumiem zachowania władz polskich w tej sprawie. Ono jest przesadzone pod wieloma względami - ocenił w "Faktach po Faktach", odnosząc się do tej wymiany zdań, Bartłomiej Sienkiewicz, były szef MSW w rządzie PO-PSL i współzałożyciel Ośrodka Studiów Wschodnich.
- Od dłuższego czasu mam wrażenie, że nacjonalizm polski i nacjonalizm ukraiński są na kursie zbieżnym. Rząd nie pomaga rozwiązać tego problemu, a wręcz przeciwnie, dosypuje bardzo dzielnie węgla do pieca, w efekcie czego mamy politykę zagraniczną na Ukrainie prowadzoną przez IPN - skomentował Sienkiewicz.
Jego zdaniem, "to jest sytuacja absolutnie nienormalna". - 74 lata temu dokonano zbrodni na polskich obywatelach na Ukrainie. To była jedna z licznych zbrodni na ludności cywilnej, w tym wypadku dokonana rękami ukraińskich nacjonalistów - mówił.
Jak stwierdził, "teraz te wydarzenia stają się zasadniczą dominantą w stosunkach polsko-ukraińskich".
"Polska dyplomacja robi wszystko, żeby podgrzać konflikt"
Sienkiewicz zaznaczył, że "dyplomacja na całym świecie służy temu, żeby łagodzić spory między państwami, a nie je zaogniać". - Mam wrażenie, że polska dyplomacja w tej sprawie robi wszystko, żeby ten konflikt był jeszcze bardziej gorący - ocenił.
- Jeśli stawia się historię na miejscu pierwszym, to tego rodzaju sporom nie będzie końca. To będzie jeszcze jedno państwo, z którym obecna władza w Polsce nas skutecznie skłóci - przewidywał były szef MSW.
- Ja nie neguję istnienia nacjonalizmu ukraińskiego. On jest i on się przejawia między innymi w takich instytucjach, jak ukraiński IPN - przyznał Sienkiewicz.
Potwierdził, że "mamy spór historyczny z Ukrainą". - Ale mądrość wszystkich prezydentów do tej pory polegała na tym, że nad tym morzem krwi między Polakami a Ukraińcami można było przejść do porządku dziennego, dlatego że mieliśmy coś ważniejszego do zrobienia, coś dla przyszłych pokoleń, a nie dla tych, których już nie ma - mówił gość "Faktów po Faktach".
Zdaniem byłego szefa MSW, "ten rząd i ten minister doprowadzają do sytuacji, która się nie zdarzyła przez prawie 30 lat istnienia państwa polskiego". - Do takiego popsucia stosunków, w których gruncie rzeczy rządzi historia. To nie obecnie żyjące pokolenia, nie nasze dzieci są w tej chwili ważne, tylko tak naprawdę trupy polskich obywateli sprzed 74 lat - skomentował.
Jak dodał, zawsze były problemy na linii Polska - Ukraina. - Tylko równocześnie potrafiliśmy nad tymi problemami albo przechodzić do porządku dziennego, albo wykazać się taką cierpliwością, pewną umiejętnością dyplomatyczną, żeby cmentarz nie rządził stosunkami polsko-ukraińskimi - stwierdził.
- Polska jest krajem, który powinien mieć o wiele większą cierpliwość, wyrozumiałość dla - co tu dużo mówić - słabszego partnera - ocenił Sienkiewicz.
- Jeśli chcemy wykazywać się siłą wobec słabszych to jest to polityka pewnego rodzaju pogardy - powiedział.
"Mam nadzieję, że prezydent nie wejdzie w tę pułapkę"
Bartłomiej Sienkiewicz odniósł się w "Faktach po Faktach" do wypowiedzi szefa MSZ Witolda Waszczykowskiego, który w czwartek powiedział, że będzie się zastanawiał, "czy rekomendować polskiemu prezydentowi wizytę na Ukrainie w tej chwili".
- Mam nadzieję, że starczy wyobraźni politycznej i takiej odpowiedzialności za polską politykę zagraniczną i zarówno współpracownicy pana prezydenta, jak i on sam nie wejdą w tę pułapkę, która przyszykował minister Waszczykowski - skomentował.
Zdaniem byłego szefa MSW, "odwołanie wizyty prezydenta to jest obniżenie relacji z sąsiadem". - Właściwie następnym krokiem jest odwołanie ambasadorów, to jest spirala głupoty - podkreślił.
Jak dodał, "oczekiwałby od pana prezydenta Dudy, że będzie głosem rozsądku w tej wojnie". - Wojnie retorycznej, wojnie na słowa, że ktoś powie stop - mówił.
- Prezydent patrzy na politykę zagraniczną z nieco innej perspektywy niż minister Waszczykowski, który dzisiaj jest, jutro go może nie być w trakcie rekonstrukcji. Mam nadzieję, że [prezydent - red.] będzie w stanie uspokoić te nastroje - podsumował.
Autor: KB//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24