Przewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Grzegorz Napieralski zapewnia, że wbrew zapowiedziom "Dziennika" wtorkowe posiedzenie zarządu SLD nie będzie kolejną odsłoną jego konfliktu z Wojciechem Olejniczakiem. - On jest cenny dla polskiej lewicy - przekonuje Napieralski. Szef SLD zapowiada też, że najbliższy rok będzie rokiem lewicy.
- Rozpoczynamy ten rok pracowicie, posiedzeniem zarządu krajowego wraz z szefami rad wojewódzkich i ich sekretarzami, ale to posiedzenie poświęcone będzie przede wszystkim przygotowaniom kalendarza działań - mamy wybory do Parlamentu Europejskiego, przygotowaniom naszej strategii do wyborów i naszej strategii działania - przedstawił swoje plany Napieralski.
Napieralski odniósł się tym samym do artykułu "Dziennika". Gazeta pisała, że podczas wtorkowego posiedzenia zarządu SLD Napieralskiego czeka przede wszystkim poważna rozmowa z Olejniczakiem. - Będzie nadal szefem klubu, ale wybijemy mu zęby i stępimy pazury - zapowiadał w artykule jeden z polityków SLD.
Napieralski zaleca manicure
- Nie musimy nikomu tępić pazurków, każdy kto będzie chciał sobie je stępić, pójdzie zrobić manicure - żartował Napieralski. Przewodniczący SLD uznał także, że klub parlamentarny jest "przedłużeniem, a nawet ramieniem zbrojnym (...) każdej partii politycznej w parlamencie".
Na pytanie dziennikarzy, kto miałby stanąć na czele zjednoczonej lewicy, o którą apelowano w sobotę i czy będzie tam miejsce dla Wojciecha Olejniczaka, Napieralski odparł: "Wojciech Olejniczak jest osobą popularną, która ma olbrzymie doświadczenie jako bardzo dobry minister rolnictwa, jest twarzą polskiej lewicy". Dodał, też że "nie wolno gubić żadnych ludzi którzy chcą dla lewicy działać".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, fot: PAP/Paweł Kula