W budynkach Sejmu w nocy z piątku na sobotę nie było policjantów. Funkcjonariusze weszli natomiast na teren kompleksu parlamentarnego - przyznaje rzecznik Komendy Głównej Policji mł. insp. Mariusz Ciarka. Policjantów wyposażonych w specjalny sprzęt nagrała m.in. jedna z posłanek opozycji.
Wzmocnione siły policji strzegły kompleksu parlamentarnych budynków, gdy w piątek wieczorem i w sobotnią noc przed Sejmem trwały demonstracje m.in. zwolenników Komitetu Obrony Demokracji. Doszło do nich po proteście dziennikarzy przeciw ograniczeniom w dostępie do informacji, planowanym przez władze Sejmu i po tym, jak posłowie opozycji zablokowali mównicę na sali plenarnej.
Siła fizyczna bez gazu
W sobotę nad ranem policja użyła siły fizycznej wobec demonstrantów, którzy uniemożliwiali wyjazd posłów z Sejmu. Według zgodnych relacji rzecznika prasowego Komendy Stołecznej Policji sp. sztab. Mariusza Mrozka i rzecznika Komendy Głównej mł. insp. Mariusza Ciarki poza siłą fizyczną nie zostały użyte wobec demonstrantów żadne inne środki przymusu bezpośredniego. W tym nie został również użyty - według oświadczenia policji - gaz łzawiący.
Tymczasem posłanka PO Joanna Mucha opublikowała w sieci nagranie wideo swojego autorstwa, pokazujące kilku policjantów uzbrojonych w tajemnicze butle z rozpylaczami. Funkcjonariusze stali w zadaszonej stropem łącznika alejce w kompleksie budynków parlamentarnych, tuż przy jednym z wejść do Sejmu. Na pytanie posłanki "Gazem łzawiącym będziecie państwo nas traktować?", funkcjonariusze odpowiedzieli milczeniem.
Po opublikowaniu tego nagrania inspektor Ciarka wyjaśniał na antenie TVN24, że jest to standardowe wyposażenie policjantów, którzy pełnią służbę w tak zwanych systemach alarmowych. Dawał do zrozumienia, że nie ma nic nadzwyczajnego w działaniach policji na terenie kompleksu parlamentarnego i sąsiednich ulicach, mówiąc: "Ciężko zabraniać nam, żebyśmy my nie nosili pałek, kajdanek, czy broni służbowej. To jest po prostu wyposażenie policji na całym świecie".
Na zewnątrz czy i wewnątrz?
Prowadzący "Wstajesz i weekend" pytał rzecznika KGP, gdzie konkretnie znajdowali się policjanci na terenie Sejmu i na czyje polecenie.
- Policjanci, zabezpieczając jeden z ważniejszych budynków dla naszego kraju - budynek parlamentu, gdzie mieści się Sejm i Senat - zabezpieczali go zarówno od zewnątrz, jak i od wewnątrz - mówił mł. insp. Mariusz Ciarka na antenie TVN24, nie precyzując jednak, czy słowo "wewnątrz" oznaczało, że policjanci weszli do budynku.
Dopytywany, czy wejście do budynku Sejmu odbyło się za zgodą czy na wniosek marszałka, Ciarka odpowiedział:
- Nie dysponuję taką wiedzą. Nie chcę wprowadzać w błąd. Oczywiście główną formacją odpowiedzialną za zapewnienie bezpieczeństwa na terenie parlamentu jest Straż Marszałkowska - oświadczył rzecznik KGP.
Na wieść o tym, że policja mogła znajdować się wewnątrz budynków Sejmu, w poniedziałek zadaliśmy rzecznikowi KGP kilka szczegółowych pytań o to, na czyje polecenie i na jakich podstawach prawnych mogło się to odbyć oraz jak wyglądają relacje policji ze Strażą Marszałkowską. Od 1990 roku, gdy powstała współczesna policja, byłaby to bowiem pierwsza interwencja policji na terenie Sejmu (wyłączywszy przeszukania po fałszywych alarmach bombowych).
Wewnątrz znaczy: między budynkami
Rzecznik polskiej policji w mailu do tvn24.pl zapewnił, że policjanci nie weszli do budynków Sejmu.
"Według wiedzy przekazanej mi przez KSP (Komendę Stołeczną Policji - red.) policjanci zabezpieczający przebieg zgromadzenia w piątek nie byli wewnątrz budynku Sejmu. Zabezpieczenie obejmowało jedynie teren zewnętrzny oraz wewnętrzny (plac, teren) jednak nie wewnątrz budynków" - poinformował nas rzecznik Komendy Głównej.
Również posłowie opozycji, którzy tamtej nocy dokumentowali kamerami w telefonach komórkowych to, co działo się w Sejmie w miejscach niedostępnych dla dziennikarzy, przedstawiali wydarzenia w taki sam sposób.
- Nie zauważyłam żadnych policjantów wewnątrz budynków Sejmu - zapewniła nas Joanna Mucha (PO). W czasie rozmowy telefonicznej z portalem tvn24.pl posłanka zapytała innych posłów opozycji, okupujących nadal salę plenarną, czy widzieli policjantów w pomieszczeniach Sejmu. Nikt policji w środku nie zauważył.
Czy możliwa jest interwencja policji w budynku Sejmu?
- Główną formacją odpowiedzialną za zapewnienie bezpieczeństwa na terenie parlamentu jest oczywiście Straż Marszałkowska. My możemy te działania wspierać - poinformował w niedzielnym "Wstajesz i weekend" rzecznik Komendy Głównej Policji.
Gdyby zatem zaszła taka potrzeba, policja mogłaby wejść również na teren Sejmu. Jednak w jakim trybie, na czyj rozkaz i jak wyglądałoby współdziałanie ze Strażą Marszałkowską, tego nie można się dowiedzieć.
- Plany ochrony, jak i współdziałania, są zwykle niejawne - poinformował nas rzecznik KGP.
Autor: jp/ja / Źródło: tvn24.pl