"Na początku byłam po ich stronie". Matki o strajku pielęgniarek

Matki o walce z chorobą swoich dzieci
Matki o walce z chorobą swoich dzieci
Źródło: tvn24

Po ponad dwóch tygodniach zakończył się strajk pielęgniarek w Centrum Zdrowia Dziecka. Jeszcze nim osiągnięte zostało w tej sprawie porozumienie, trzy matki pacjentów tego szpitala zdecydowały się opowiedzieć nam o tym, co dla nich i dla ich dzieci oznacza ten protest. Materiał programu "Czarno na białym".

Te kobiety usłyszały diagnozy, jakich nikt nie chciałby usłyszeć: muszą walczyć o życie swoich śmiertelnie chorych dzieci, a od kilkunastu dni także walczyć ze strachem o to kto, i czy w ogóle, będzie się ich dziećmi opiekował.

"Zaczyna być panika"

Trzy matki pacjentów z Centrum Zdrowia Dziecka, zdecydowały się jeszcze przed końcem strajku pielęgniarek opowiedzieć o walce z chorobą swoich dzieci i o tym, co on dla nich oznacza. - Kto zawalczy o nasze dzieci, jak nie my, rodzice? - pytała jedna z nich.

- Na początku byłam po ich stronie - przyznała inna z matek pytana, czy popiera strajkujące pielęgniarki. - W tej chwili to już zaczyna mi doskwierać - mówiła.

- Jak strajk się zaczynał, to każdy myślał że potrwa może dwa, trzy dni. Wtedy być może inaczej byśmy się zapatrywały na to, bo każdy walczy o swoje, natomiast jak to trwa 15 dni, to zaczyna być panika, po prostu panika - wyznała inna matka.

Ofiary i zwycięzcy

A jakie zmiany z powodu strajku odczuwają mali pacjenci? - Leki, które były podawane dożylnie, tak, że dziecko w ogóle tego nie odczuwało, że np. w nocy coś jest mu podawane, są teraz podawane w tabletkach. Moje dziecko tabletek nie łyka, więc muszę tabletki najpierw rozpuścić, a potem dziecko wybudzić, by się nie zachłysnęło - opowiadała jedna z kobiet.

Na jednym z oddziałów, na którym leży ok. 40 dzieci, zamiast 8-10 pielęgniarek w trakcie strajku pracowały dwie, góra cztery. Matki martwiły się, czy tak zredukowana kadra jest w stanie podołać swoim obowiązkom.

- Najgorsza w tym całym strajku jest znieczulica - twierdziła jedna z kobiet zaznaczając, że nie dotyczy to wszystkich pielęgniarek. - Dziś byłam świadkiem, że pielęgniarki wypowiadały się, że "idą w zaparte", że w "każdej bitwie muszą być ofiary i zwycięzcy" - dodała.

- Ten szpital jest wyjątkowy, to Centrum Zdrowia Dziecka. I to dziecko powinno być tutaj najważniejsze - podkreśliła inna.

Autor: mm//tka / Źródło: tvn24

Czytaj także: