W dwupokojowym mieszkaniu gnieździ się 9 osób: przykuty do wózka Marcin, jego niedowidzący ojciec, chora na raka siostra, brat, matka i trójka dzieci. Od czterech lat bezskutecznie walczą o inny lokal. - Gdybym wszystko miał przystosowane, sam bym sobie poradził – mówi Marcin.
24-letni Marcin z Ciechanowa jeździ na wózku od prawie czterech lat. Ma złamany kręgosłup. - Wszedłem na balkon, chciałem zejść na dół. Wyszedłem za barierkę, spuściłem nogi w dół i - usnąłem. Już nie żyłem, widziałem swoje ciało z góry i słyszałem tylko sygnał karetki. Ocknąłem się w szpitalu, dotknąłem swoich nóg i myślałem, że nie są moje – opisuje okoliczności wypadku.
I bez niepełnosprawności Marcina rodzina nie miała lekko. W dwupokojowym mieszkaniu żyje dziewięć osób. – Czasem mi ciężko – przyznaje matka. Od jego powrotu ze szpitala rodzina stara się o zamianę mieszkania na czwartym piętrze na lokal na parterze. Bezskutecznie.
"Nie dają mi prawa do życia"
W tym czasie jedyne, co miasto miało im do zaproponowania, to - jak twierdzą - dwa zdewastowane mieszkania, których rodzina nie miał szans przystosować do użytku. - Nie wiem, co o tym myśleć, nie wiem po co w ogóle to wszystko. Czasem myślę, że lepiej by był, gdybym wtedy po upadku nie przeżył. Bo teraz chcą żebym żył, ale nie dają mi do tego prawa – mówi Marcin.
Zastępca prezydenta miasta Ewa Gładysz rozkłada ręce: - Mieszkańców w Ciechanowie jest 48 tysięcy. Trudno, żebyśmy zgadywali, kto ma jaki problem. Jest MOPS, powiatowe centrum pomocy rodzinie, te osoby mogły interweniować w tych instytucjach – ucina.
"Ile razy się potłukł"
Te instytucje odpowiadają jednak, że nie mają nic wspólnego z przyznawaniem mieszkania socjalnego. I tak od czterech lat, podczas których Marcin w ogóle prawie nie wychodził z domu. - Wstaję rano, higiena, później do komputera siadam no i tak siedzę cały dzień. Koledzy przyjdą, to sobie pogramy, później następni przyjdą – opisuje codzienną rutynę.
Dopiero niedawno nauczył się sam zjeżdżać po schodach. Nie rozwiązuje to jednak problemu wejścia z wózkiem na czwarte piętro bez windy. - Ile razy się potłukł, przewrócił, a ile razy jeździł do późna i nie miał go kto wnieść, to w korytarzu spał – opowiada sąsiadka.
Władze miasta: będziemy interweniować
Marcina to nie zraża. - Raz na tydzień sobie zjeżdżam na dwór, raz na góra dwa tygodnie siedzę pod blokiem, jeżdżę sobie do kolegów po wioskach i tak jakoś mija ten czas – mówi. Szuka pracy, uczy się obsługi programów graficznych, kibicuje ulubionej drużynie piłkarskiej. – Gdybym mieszkał na parterze i wszystko miał przystosowane, to by sam sobie poradził – deklaruje.
Pani wiceprezydent obiecała osobiście zainterweniować w sprawie rodziny Sałkowskich. Podkreśla jednak, że w Ciechanowie na mieszkanie socjalne czeka ponad 700 rodzin.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24