Nowoczesna oczekuje od szefa MSWiA Mariusza Błaszczaka wyjaśnień w sprawie przepychanek z udziałem narodowców i członków KOD na pogrzebie "Inki" i "Zagończyka" w Gdańsku. - To efekt mowy nienawiści stosowanej przez PiS - uważa Ryszard Petru.
Działacze KOD twierdzą, że zostali zaatakowani podczas niedzielnych uroczystości w Gdańsku, a policja nie zagwarantowała im bezpieczeństwa, jedynie poprosiła o opuszczenie placu. Policja potwierdza, że doszło do kłótni między uczestnikami zgromadzenia, ale zaznacza, że w jej obecności nikt nie został poszkodowany i nikt nie złożył skargi.
Nowoczesna chce wyjaśnień
Poseł Grzegorz Furgo z Nowoczesnej jest zdania, że zajścia na uroczystościach w Gdańsku to "zła lekcja historii".
- To były najsmutniejsze widoki, jakie widziałem podczas tej całej kadencji poselskiej, w której jestem. Bo to bardzo źle wygląda, jak na pogrzebie, na bardzo ważnej uroczystości, przychodzą młodzi mężczyźni w krótkich spodenkach, odpalają race. Myli im się chyba troszeczkę stadion piłkarski z pogrzebem. Wszystko przy aprobacie najwyższych władz państwowych kraju. To jest bardzo zła lekcja historii w przededniu następnej rocznicy, czyli 1 września - powiedział Furgo.
Na konferencji prasowej Ryszard Petru poinformował, że Nowoczesna domaga się stanowiska władz państwowych w sprawie przepychanek.
Oczekujemy wyjaśnień od min. Błaszczaka ws. zajść podczas uroczystości pogrzebowych ”Inki” i ”Zagończyka”. #Nowoczesna
— Ryszard Petru (@RyszardPetru) 29 sierpnia 2016
- Mam wrażenie , że jest przyzwolenie PiS na tego typu agresję. Wczoraj było jedno pobicie, niedługo może być ich znacznie więcej - powiedział i wyjaśnił, że jego zdaniem spowodowane jest to faktem, że partia rządząca używa mowy nienawiści.
Petru zaapelował do ministra spraw wewnętrznych Mariusza Błaszczaka, by wyjaśnił, dlaczego policja nie była przygotowana do zabezpieczenia innych uczestników uroczystości. - Oczekujemy od ministra Błaszczaka wyjaśnień i jak to będzie wyglądało w przyszłości - zaznaczył lider Nowoczesnej.
Posłanka Nowoczesnej Joanna Scheuring-Wielgus zamieściła na Twitterze treść interpelacji skierowanej do ministra spraw wewnętrznych.
Złożyłam interpelację do min. Błaszczaka. Wczorajszy incydent musi być wyjaśniony.@Nowoczesna @RyszardPetru pic.twitter.com/fzU03CuXu1
— J. Scheuring-Wielgus (@JoankaSW) 29 sierpnia 2016
PO: prezydent wpisuje się w atmosferę awantury
Zdaniem posła PO Marcina Kierwińskiego pogrzeb nie jest miejscem na polityczne awantury. Polityk odniósł się do słów prezydenta Andrzeja Dudy, który w niedzielę w Gdańsku mówił o tym, że po 1989 roku Polską rządzili ci sami zdrajcy, którzy mieli władzę w PRL.
- Dla wielu środowisk niestety tego typu wydarzenia stają się okazją do takiego pikniku. Nie uroczystości, gdzie w zadumie powinniśmy oddawać cześć i hołd bohaterom, ale pikniku i atmosfery rywalizacji i walki. Mnie się to osobiście bardzo nie podoba. Ja wolałbym, aby na pogrzebie, także takim symbolicznym pogrzebie, raczej panował spokój i zaduma, a nie awantura polityczna. Niestety w tę atmosferę awantury wpisywał się także pan prezydent Andrzej Duda tymi słowami - powiedział Kierwiński.
Przepychanki na pogrzebie
W czasie uroczystości pogrzebowych "Inki" i "Zagończyka", które miały miejsce w niedzielę w Gdańsku doszło do incydentu. Działacze KOD, którzy przyszli przed Bazylikę Mariacką twierdzą, że zostali zaatakowani i poturbowani przez innych uczestników. Opublikowali nagranie tej sytuacji.
- Kiedy przekazywaliśmy sobie znak pokoju podczas mszy odkrzykiwali nam, że my nie jesteśmy katolikami i nie musimy się modlić, że nie umiemy się modlić i profanujemy to miejsce. Były próby zepchnięcia nas, a byliśmy w tłumie kilku tysięcy osób, którzy na nas krzyczeli - mówił Mateusz Kijowski z Komitetu Obrony Demokracji.
Radomir Szumełda, przewodniczący pomorskiego KOD ocenił, że policja nie zagwarantowała bezpiecznego uczestniczenia w uroczystościach pogrzebowych.
- Zostaliśmy poturbowani i wyrzuceni z placu przed Bazyliką Mariacką. Byłem tam razem z "koderkami" i "koderami" oraz Mateuszem Kijowskim. Mam rozwaloną rękę. Wyrwano nam flagi przypinki. Krzyczeliśmy: przekażmy sobie znak pokoju. Zostaliśmy poproszeni przez policję o opuszczenie placu. Nie próbowano zagwarantować nam bezpiecznego uczestniczenia w uroczystościach pogrzebowych Inki, które odbywały się z udziałem Andrzeja Dudy, Beaty Szydło i abp Sławoja Leszka Głódzia. Od prezydenta, premier i arcybiskupa będziemy domagali się teraz interwencji i zajęcia stanowiska w związku z tymi wydarzeniami - informuje Szumełda.
Podaje, że został zaatakowany jako pierwszy. - Policjanci kazali mi wyjść, bo jak powiedzieli stanowiłem zagrożenie. A tam była banda agresywnych ludzi - mówi.
Autor: mw//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24/KOD Pomorze