Lider zespołu T.Love Muniek Staszczyk oświadczył, że będzie domagał się poszanowania swoich praw na drodze sądowej, w związku z wykorzystaniem w kampanii kandydata PiS do Sejmu Marka Cackowskiego utworu "Warszawa". Jak podkreślił, wbrew temu, co twierdzi PiS, formalności nie zostały dopełnione.
Lider zespołu T.Love w poniedziałek zarzucił Cackowskiemu, że ten bez zgody wykorzystywał w kampanii utwór pt. "Warszawa", emitując go z głośników zamontowanych na jeżdżącym po Warszawie samochodzie ze swoim plakatem wyborczym. Pełnomocnik wyborczy PiS Krzysztof Sobolewski zapewnił, że ze strony komitetu wyborczego PiS, który prowadzi kampanię kandydata, wszystkie formalności w sprawie praw autorskich i wykorzystania utworu zostały dopełnione.
Muniek wątpi, że PiS pytał kogokolwiek
Z niecierpliwością oczekuję też od Komitetu Wyborczego PiS przestawienia mi oraz opinii publicznej rzekomych dowodów na to, że zgodziłem się, aby ww. utwór był wykorzystywany w kampanii wyborczej PiS muniek
- Wątpię w to, że przedstawiciele ugrupowania politycznego PiS zwracali się o stosowne zgody i zezwolenia do pozostałych osób, które uprawnione są do zajęcia stanowiska odnośnie korzystania z ww. utworu (współautor, wykonawcy, wytwórnia fonograficzna, organizacje zbiorowego zarządzania) - albowiem chociażby z mocy przepisów prawa osoby te zapewne skontaktowałyby się ze mną w rzeczonej sprawie - podkreślił Staszczyk.
Prawo do "Warszawy" do sądu
Muzyk podkreśla, że naruszone zostały jego prawa osobiste, jako autora i wykonawcy. - Sytuację taką uważam za niedopuszczalną i w związku z tym będę domagał się poszanowania moich praw na drodze sądowej - zapowiedział artysta. - Z niecierpliwością oczekuję też od Komitetu Wyborczego PiS przestawienia mi oraz opinii publicznej rzekomych dowodów na to, że zgodziłem się, aby ww. utwór był wykorzystywany w kampanii wyborczej PiS - napisał w oświadczeniu Muniek Staszczyk.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Kacper Aniołek/Wikipedia