- Czuję się politycznie odpowiedzialna za sprawę odwołania meczu, chociaż faktycznie nie mogłam nic zrobić - powiedziała w środę dziennikarzom w Sejmie minister Joanna Mucha. Dodała, że oddanie się do dyspozycji jest według niej równoznaczne ze złożeniem dymisji.
- Oddałam się do dyspozycji premiera, co wydaje się oczywiste w obliczu kontroli w moim resorcie - powiedziała Mucha.
Jak dodała, przeanalizowała dogłębnie sytuację z 16 października i swoje możliwości i, według niej, nie mogła nic zrobić. - Ale jest odpowiedzialność polityczna. Minister odpowiada nie tylko za procedury, ta odpowiedzialność jest szersza. W czasie Euro zajmowaliśmy się różnymi szczegółami, w sytuacji tego meczu tego zabrakło. - Odpowiedzialność polityczna jest po mojej stronie, a organizacyjna - po stronie NCS - powiedziała. Podkreśliła, że rozmawiała o sytuacji z szefem NCS i z Donaldem Tuskiem.
Decyzje wieczorem - Rozmawialiśmy z panem premierem w poniedziałek i będziemy jeszcze rozmawiać - mówiła Mucha w Sejmie. O treści rozmowy z Tuskiem nie chciała mówić. Mucha zaznaczyła, że każdą decyzję premiera przyjmie ze spokojem. - Przedstawiłam premierowi wyniki mojego "śledztwa", nie oszczędzając i nie wybielając żadnej ze stron.
Dymisja?
O tym, że Joanna Mucha oddała się do dyspozycji premiera, poinformował we wtorek wieczorem na Twitterze rzecznik rządu Paweł Graś. Według nieoficjalnych informacji, Tusk dymisji nie przyjął.
Decyzja Muchy związana jest z kontrolą w Narodowym Centrum Sportu i Ministerstwie Sportu. Raport z kontroli trafił do premiera w poniedziałek. Powodem obu kontroli było oczywiście przełożenie w ubiegłym tygodniu meczu Polska-Anglia z powodu złego stanu murawy w związku z obfitymi opadami deszczu.
Autor: jk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24