Ministerstwo Spraw Zagranicznych gotowe jest w trybie pilnym przekazać stronie rosyjskiej pieniądze na zabezpieczenie wraku TU-154, który od kwietnia niszczeje na smoleńskim lotnisku - dowiaduje się tvn24.pl. - Kwota nie będzie problemem - zaznacza Piotr Paszkowski, szef gabinetu politycznego Radosława Sikorskiego. - To logiczne. Na razie nie wiemy jednak ile to będzie kosztowało - komentuje tę deklarację Andriej Jewsiejenkow, rzecznik gubernatora obwodu smoleńskiego.
W rozmowie z tvn24.pl Jewsiejenkow potwierdził to, o czym polskie media informowały nieoficjalnie: jednym z poważnych problemów, który stoi na przeszkodzie szybkiego zrealizowania prośby o zabezpieczenie wraku TU-154, są pieniądze. - Kłopot w tym, że w naszym budżecie taka inwestycja nie była przewidziana, a to jest dla nas spore obciążenie - przyznaje rzecznik.
"Sporo", czyli ile?
Na razie w Smoleńsku nie wiedzą jednak ile dokładnie będzie kosztowało ogrodzenie szczątków maszyny i przykrycie ich brezentem. - Nie wybraliśmy jeszcze firmy, która ma się tym zająć (pułkownik Zbigniew Rzepa (rzecznik Naczelnego Prokuratora Generalnego) mówił nam we wtorek, że strona rosyjska o wybraniu firmy informowała już na początku września - red.). Mamy zamiar to zrobić w ciągu miesiąca. Wartość całej operacji będzie zależała od wariantu, jaki przyjmiemy - tłumaczy rzecznik gubernatora. Kiedy wrak zostanie zabezpieczony? Tego też ciągle nie wiadomo. Jewsiejenkow: - Nie potrafię powiedzieć. Myślę, że przed zimą powinno się to stać.
Może w przyspieszeniu prac "pomogą" polskie władze. W środę Prokurator Generalny Andrzej Seremet mówił podczas konferencji prasowej, że "jeśli idzie o zabezpieczenie wraku, to ruch należy dziś właśnie do nich".
"Pieniądze nie będą problemem"
Dzień wcześniej minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski zapowiedział na antenie TVN24, że porozmawia z szefem MSZ Radosławem Sikorskim na temat możliwości przekazania Rosjanom pieniędzy na ten cel.
Według naszych informacji ministrowie na ten temat jeszcze nie rozmawiali (Sikorski jest w USA), ale Kwiatkowski szefa MSZ przekonywać do swojego pomysłu nie będzie musiał. Resort już zadeklarował, że w trybie pilnym jest w stanie przekazać kwotę potrzebną na to, by wrak TU-154 nie leżał przez kolejne miesiące pod gołym niebem.
Taką informację, w imieniu Sikorskiego, przekazał nam szef jego gabinetu politycznego Piotr Paszkowski. - Pieniądze nie będą problemem - zaznaczył. Jak dodał, szczegóły sprawy zostaną doprecyzowane po powrocie delegacji do kraju. - Trzeba usiąść i zastanowić się jak to zrobić najlepiej - podkreślił Paszkowski.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: youtube.com