Po ubiegłorocznej powodzi na pierwszy plan wysunęła się potrzeba wprowadzenia zakazu budowania domów na terenach zalewowych. Pomimo że przyjęto odpowiednie przepisy prawne, na terenach zalewowych wciąż można budować domy. Istniejącego prawa nie można egzekwować, ponieważ dopiero za dwa lata będą gotowe mapy terenów zagrożonych powodziom. Dlaczego tak długo?
W warszawskiej dzielnicy Wawer po zeszłorocznej walce z powodzią zostały tylko worki z piaskiem. Jest także plan, żeby na tych terenach, zaraz obok istniejącego już osiedla, wybudować kolejne. Tak wynika z pism, które władze dzielnicy przysyłają do mieszkańców.
Jak mówi rzecznik prasowy dzielnicy Wawer Andrzej Murat, władze nie mają możliwości zabronić budowy ze względu na to, że takie na tym terenie domy już istnieją. Dodatkowo nie ma miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego.
Miał być prawo
Zaraz po powodzi politycy deklarowali, że nowe prawo będzie. I rzeczywiście jest, ale zacznie działać dopiero wtedy gdy, powstaną tzw. mapy zagrożenia powodziowego. Według planów dopiero za dwa lata.
- Wtedy będziemy mieli prawo pokazujące obligatoryjnie gdzie można, a gdzie nie budować - przekonuje Leszek Karwowski, prezes Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej. Jednak na razie map nie ma, więc deweloperzy mogą budować gdzie chcą.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24