- Krzysiek Hołowczyc to osoba, która nie tylko na reklamach, ale także w życiu codziennym zawsze propaguje bezpieczną, rozsądną, zgodną z przepisami jazdę - zapewniał w "Faktach po Faktach" w TVN24 kierowca rajdowy Tomasz Kuchar. Były policjant i antyterrorysta Jerzy Dziewulski skwitował to krótkim: - Nie wierzę.
Dyskusja w "Faktach po Faktach" dotyczyła kontroli prędkości z października 2013 roku, której dokonano w rejonie Żurominka (woj. mazowieckie). Policjanci patrolujący drogę krajową nr 7 zarejestrowali kamerą samochód, którego kierowca, Krzysztof Hołowczyc miał przekroczyć prędkość o 114 km/h. Nissan jadący w kierunku Warszawy został zatrzymany.
Rajdowiec nie przyjął mandatu, więc policja skierowała sprawę do sądu.
- To wszystko mi się kupy nie trzyma - ocenił Kuchar. Dodał, że "nawet gdyby Hołowczycowi zdarzyło się pojechać szybciej, wziąłby mandat".
- Może faktycznie on ma rację, że nie jechał z taką prędkością, jaka jest mu zarzucana i po prostu chce, żeby to zostało wyjaśnione. Osoby, które się na tym znają powinny się wypowiedzieć, powinna być zrobiona wnikliwa analiza i wtedy dopiero podjęta decyzja, czy Krzysiek się powinien do tego ustosunkować - stwierdził.
"Stary opel"
Mniej wiary w Hołowczyca miał Jerzy Dziewulski. Były policjant zaznaczył, że "nie zawsze jest tak, że jak się propaguje bezpieczeństwo na drodze, to samemu nie złamie się przepisów". - Ja sam jestem tego przykładem - podkreślił.
Dodał, że dziwi go atak Hołowczyca na policjantów, którzy go zatrzymali. Kierowca rajdowy wytknął im m.in. to, że podjęli ryzykowny pościg "starym oplem vectrą". - To jest bełkot internetowy, nie wypada, żeby Krzysztof Hołowczyc mówił takie rzeczy, odrzucał problem i zajmował się bezsensowną sprawą - stwierdził.
Oceni biegły
Rzecznik prasowy Komendanta Głównego Policji Mariusz Sokołowski zauważył natomiast, że biegły sądowy na podstawie nagrania z wideorejestratora będzie mógł dokładnie ocenić, z jaką prędkością jechał Hołowczyc. - Każdy ma prawo, żeby iść do sądu. (..) Podejrzewam, że prędkość mimo wszystko była za duża na to miejsce - dodał.
Podkreślił, że ma nadzieję, iż "prawnicy kierowcy nie będą przeciągali sprawy do października". - Bo wtedy się przedawni - doprecyzował.
Sokołowski pytany o różnice w relacjach funkcjonariuszy i Hołowczyca ze zdarzenia powiedział, że "policjanci, którzy jeżdżą na wideorejestratorach są szkoleni do tego typu jazdy". - Ten, który jechał i dokonywał pomiaru, ma 16 lat stażu pracy - zaznaczył.
"Nie wierzę"
- Dla mnie ta sprawa jest bardzo kontrowersyjna - powtórzył Kuchar. - Wszyscy moi koledzy z branży mają tyle możliwości wyżycia się, rajdów, treningów, imprez sportowych na zabezpieczonych torach wyścigowych, że wręcz sprawia nam wszystkim olbrzymią przyjemność, gdy możemy na co dzień jeździć dużo wolniej niż na to pozwalają znaki. Nie widziałem nikogo z mojej branży, kto by jeździł w ten sposób - stwierdził.
- Słuchałem pana Kuchara z przyjemnością, ale powiem krótko: nie wierzę - podsumował Dziewulski.
"Fakty" TVN zdobyły nagranie z wideorejestratora
Autor: eos//plw / Źródło: tvn24