Obrona całości wypowiedzi biskupa Wiesława Szlachetki podczas obchodów 50. Rocznicy Grudnia 1970 "byłaby bardzo karkołomna" – przyznała w "Tak jest" w TVN24 Monika Białkowska z "Przewodnika Katolickiego". Filozof i etyk ks. prof. Andrzej Kobyliński stwierdził, że "wiele słów, które padły z ust biskupa Wiesława Szlachetki nigdy nie powinno się pojawić na uroczystości państwowej".
W czwartek rano w Gdyni podczas obchodów 50. rocznicy Grudnia 1970 biskup pomocniczy gdański Wiesław Szlachetka modlił się o przebaczenie "także tym, którzy jeszcze dzisiaj mentalnie tkwią w tamtej zbrodniczej ideologii, a którzy nadają jej nowy kształt, kształt ideologii bezwstydu". – Jej celem jest wywracanie hierarchii wartości, dekonstrukcja rodziny, demoralizacja dzieci i młodzieży, szerzenie nienawiści wobec życia tych, którzy sami się obronić nie mogą - mówił duchowny.
Monika Białkowska z "Przewodnika Katolickiego" odnosząc się do słów hierarchy, przyznała w programie "Tak jest" w TVN24, że obrona całości wypowiedzi Wiesława Szlachetki "byłaby bardzo karkołomna". – Tam padały też słowa ważne i dobre. Padały słowa o tym, że zbrodnia z 1970 roku wciąż nie jest rozliczona. Padały słowa o tym, że trzeba porzucić logikę zemsty. Padały słowa o tym, że nikogo nie wolno traktować instrumentalnie – stwierdziła. – Tyle że dla mnie to był ten moment, w którym przemówienie trzeba było skończyć – dodała.
Filozof i etyk ks. prof. Andrzej Kobyliński zwrócił uwagę, że słowa biskupa pomocniczego padły podczas uroczystości państwowej, podczas której obecny był prezydent Andrzej Duda. – Wiele słów, które padły z ust biskupa Wiesława Szlachetki, nigdy się nie powinno pojawić na uroczystości państwowej – ocenił. – Ważne są słowa, które padły. Ale ważne jest podkreślenie, kim jest autor tej wypowiedzi. Biskup Wiesław Szlachetka to jest w pewnym sensie alter ego arcybiskupa Leszka Sławoja Głódzia – dodał.
Ks. prof. Andrzej Kobyliński podkreślił również, że biskup Wiesław Szlachetka był obecny 5 grudnia w Toruniu na uroczystości z okazji 29. Rocznicy Radia Maryja – podczas którego dyrektor rozgłośni o. Tadeusz Rydzyk nazwał biskupa Edwarda Janiaka "współczesnym męczennikiem mediów".
Monika Białkowska, odpowiadając na pytanie o możliwy wpływ takich wypowiedzi na spadający udział Polaków we mszach, oceniła, że jeśli chodzi o wizję Kościoła, Polacy są rozdarci "między Kościołem, który za wszelką cenę próbuje utrzymać swoje status quo społeczno-polityczne", a "wizją Kościoła papieża Franciszka". – Kościoła, który porzuca schematy i od instytucji wychodzi w imię czynienia czystej Ewangelii wśród ludzi. To jest trudniejsze, bo wymaga realnej zmiany w swoim życiu – wyjaśniła.
Zwróciła uwagę na "pohukiwanie na nieobecnych" – ludzi, którzy nie przejmują się tym, co się do nich mówi. – A ci, którzy się jeszcze przejmują głosem arcybiskupa, w nich budujemy pewną agresję wobec innych. Nikogo w ten sposób nie nawrócimy, nikogo nie zachwycimy Ewangelią, sprawiamy, że oblężona twierdza jest jeszcze bardziej zamknięta. To jest prosty sposób do tego, żeby zdechrystianizować Polskę – oceniła publicystka "Przewodnika Katolickiego".
- Wypowiedź biskupa Szlachetki, wypowiedź dyrektora Radia Maryja z 5 grudnia, wiele wypowiedzi arcybiskupa Marka Jędraszewskiego to są wypowiedzi głównego nurtu. To nie są wypadki przy pracy, tak myśli w Polsce znakomita większość biskupów, księży i zakonników. I to jest pytanie, jak do tego stanu doszliśmy i czym się to naprawdę skończy? – zastanawiał się ks. prof. Andrzej Kobyliński.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24