- Po niedzieli będzie podany komplet nazwisk osób, które zastąpią odwołanych ministrów i marszałka Sejmu - poinformowała podczas wizyty w Brukseli premier Ewa Kopacz. Powtórzyła też, że obecny szef MSZ Grzegorz Schetyna nie zastąpi Radosława Sikorskiego na funkcji marszałka Sejmu.
- Ja nie boję się trudnych decyzji. Te trudne decyzje podjęłam wczoraj. Od wczoraj moja ekipa ruszyła do pracy. My mamy mnóstwo rzeczy do zrobienia. To są ustawy, które obiecałam w expose - zaznaczyła Kopacz.
Dodała, że "musi mieć pracowników, którzy nie będą obciążani pytaniami o taśmy i rozmowy". - Ktoś, kto mnie zna, wie, że mam trudny charakter. Mnie trudno ustawiać pracę, niezależnie od tego, kto ile ma nóg i jak się nazywa - podkreśliła.
Przedterminowe wybory?
Kopacz powiedziała, że "ma już poukładane w głowie", kto będzie nowym marszałkiem i ministrami. Dopytywana, czy Grzegorz Schetyna ponownie zostanie marszałkiem Sejmu, odparła, że "Grzegorz Schetyna pracuje teraz w MSZ". - Nie zgłaszał ochoty, żeby zmieniać to miejsce, przynajmniej do mnie, nie wiem jak w relacjach z państwem. To będzie dla was niespodzianka - zwróciła się do dziennikarzy.
Premier odniosła się także do wniosku SLD o samorozwiązanie Sejmu. - Jeśli jest ugrupowanie, które mówi dzisiaj, że trzeba rozwiązać Sejm, to musi znać realia i regulamin. Potrzeba do tego 307 głosów. Jeśli ktoś nie widzi powodu, że byłby potrzebny w parlamencie, nie ma dla siebie zajęć, to niech nie przeszkadza tym, którzy jeszcze przez cztery miesiące te zajęcia mają - podkreśliła.
W środę premier poinformowała, że z funkcji w rządzie zrezygnowali ministrowie: zdrowia Bartosz Arłukowicz, sportu Andrzej Biernat, skarbu Włodzimierz Karpiński, wiceministrowie: skarbu Rafał Baniak, środowiska Stanisław Gawłowski, gospodarki Tomasz Tomczykiewicz. Z funkcji szefa doradców premiera zrezygnował Jacek Rostowski, a z funkcji koordynatora służb specjalnych - Jacek Cichocki (pozostaje szefem KPRM). Decyzję o rezygnacji z funkcji marszałka Sejmu podjął Radosław Sikorski. Zmiany w rządzie i Sejmie nastąpiły po publikacji w internecie materiałów ze śledztwa z tzw. afery podsłuchowej.
Autor: eos\mtom / Źródło: tvn24