- Usłyszałem w radio, że do Polski przyjeżdża wiceprezydent USA Richard Nixon. Wziąłem kwiaty i pojechałem na lotnisko - mówi Bolesław Kędzierski, który w 1959 roku zrobił sobie przypadkowe zdjęcie z amerykańskim przywódcą. Odnalazł je 40 lat później i przesłał na Kontakt24.
Bolesław Kędzierski urodził się w Płocku. W 1961 roku wyjechał z kraju do USA. Mieszkał w Chicago, Nowym Jorku i Kalifornii. Co jakiś czas wracał jednak nad Wisłę.
W 1959 roku był jeszcze w Warszawie. Wówczas naszą stolicę odwiedził ówczesny wiceprezydent Stanów Zjednoczonych Richard Nixon.
"Kwiaty podarował żonie"
- Usłyszałem w radio, że przyjeżdża. Wziąłem kwiaty i pojechałem na lotnisko. Wszedłem na płytę dzięki legitymacji dyrekcji telefonów - mówi Kędzierski. - To były biało-czerwone goździki, które Nixon oddał swojej żonie - wspomina. Z tego dnia zachowało się przypadkowe zdjęcie z wiceprezydentem USA, odnalezione po 40 latach w archiwum biblioteki Nixona.
Potem Kędzierski uczestniczył jeszcze w spotkaniu wnuka Nixona i wnuczki Chruszczowa. - Nixona widziałem sześć lat później. Zapytałem: Mister Nixon, do you remember me? Czy mnie pan pamięta? To ja powitałem pana sześć lat temu w Warszawie - relacjonuje Kędzierski. Nixon, nawet jeśli nie przypominał sobie spotkania, nie dał tego po sobie poznać. - Niech żyje Polska! - miał wykrzyknąć.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24