Nie mam zamiaru ustępować ze stanowiska szefa Komisji Trójstronnej - stwierdził w "Jeden na jeden" minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz. Odpowiedział w ten sposób związkowcom, którzy domagają się jego rezygnacji z tej funkcji. Minister zaznaczył, że się nie obraża się, i będzie zachęcał związkowców do rozmowy.
Po tym, jak NSZZ "Solidarność" opuściła posiedzenie Komisji Trójstronnej, szef "S" Piotr Duda zapowiedział, że związek wróci dopiero wtedy, gdy rozpocznie się prawdziwy dialog społeczny i kiedy zostanie zmieniony minister pracy, który stoi teraz na czele Komisji Trójstronnej. Jak bowiem stwierdził, Kosiniak-Kamysz "jest ministrem od bezrobocia, a nie od pracy".
W opinii ministra pracy, postulaty związkowców nie mają charakteru merytorycznego.
- To wpisywanie się w obecny obraz polityczny - stwierdził Kosiniak-Kamysz.
I dodał, że to przecież on odpowiada za przygotowanie ustawy o ochronie miejsc pracy, zwiększenie finansowania funduszu pracy czy reformę urzędów pracy.
Pytany, czy nie lepiej byłoby, gdyby na czele Komisji Trójstronnej stanął np. minister finansów, Kosiniak-Kamysz odpowiedział, że obsada tej funkcji leży w gestii premiera, który wyznacza członka Rady Ministrów na przewodniczącego Komisji Trójstronnej.
Jednocześnie podkreślił, że szefowanie Komisji Trójstronnej wcale nie jest proste.
- Gdy dostałem tę funkcję w styczniu 2012 r., było to ogromne wyzwanie - podkreślił Kosiniak-Kamysz.
"Ulica nie jest rozwiązaniem"
Zaznaczył, że - w jego opinii - to związkowcy nie chcą prowadzić dialogu społecznego, i zanim rozpoczęły się rozmowy na Komisji Trójstronnej ws. płacy minimalnej, już opuścili posiedzenie.
- To Komisja Trójstronna. Musi też dojść do porozumienia związkowców i pracodawców, to nie są negocjacje rządu ze związkami zawodowymi, to jest porozumienie trójstronne - powiedział Kosiniak-Kamysz.
Odnosząc się do zapowiedzi związkowców, że będą nękać rząd Donalda Tuska aż do jego ustąpienia, Kosiniak-Kamysz stwierdził, że "ulica" nie jest sposobem na rozwiąznie kryzysu w kraju.
Autor: MAC//bgr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24