Oszczędzano na bezpieczeństwie, zaniżano liczbę uczestników - odpowiedział w Radiu Zet minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak, pytany o swoje zastrzeżenia wobec festiwalu organizowanego przez Jerzego Owsiaka.
Mariusz Błaszczak, minister spraw wewnętrznych i administracji, zapowiedział w zeszłym tygodniu, że opinia policji dotycząca Przystanku Woodstock będzie negatywna. - Już w ubiegłym roku policja negatywnie zaopiniowała to przedsięwzięcie - wyjaśniał wtedy.
"Doświadczenia z poprzednich lat mówią o przypadkach zgonów"
Błaszczak zaznaczył, że to burmistrz Kostrzynia zadecyduje, czy Przystanek Woodstock w tym roku się odbędzie. Stwierdził, że "zaraz za naszą zachodnią granicą są uchodźcy", których organizator zaprasza na festiwal.
- Zresztą doświadczenia z poprzednich lat mówią o przypadkach zgonów na Przystanku Woodstock - dodał Błaszczak.
Minister powiedział, że mówiąc o Woodstocku, myśli o "całym katalogu zagrożeń". - Organizator z roku na rok zaniżał liczbę uczestników. Dlaczego? Dlatego że oszczędzał na bezpieczeństwie - podkreślał minister. - Jeżeli by podał realną liczbę uczestników, to musiałby zatrudnić więcej funkcjonariuszy ochrony. Oszczędza na tym - ocenił.
Autor: mart//now / Źródło: Radio Zet