Jeżeli powstałyby wspólne listy Sojuszu z jakąś formacją polityczną przed wyborami do europarlamentu, to nie znajdzie się na nich Marek Siwiec - zapowiedział lider SLD Leszek Miller. Podkreślił, że jego partia nie pozwoli nikomu się szantażować oraz zachowa swoją organizacyjną i polityczną odrębność.
W piątek polską scenę polityczną zelektryzowała informacja o odejściu z SLD Marka Siwca. Wśród powodów swej decyzji europoseł wymienił: politykę Sojuszu, która nie gwarantuje wyjścia z opozycji, a także brak współpracy z Aleksandrem Kwaśniewskim i Ruchem Palikota.
"Odradzałem Siwcowi tę decyzję"
Szef SLD przyznał, że odradzał Siwcowi decyzję o odejściu z partii. - Powoływałem się na swój przykład, że też odszedłem i też próbowałem budować własną formację i do dzisiaj tego kroku żałuję - mówił Miller. Dodał, że jest przekonany, iż europoseł znajdzie się w dokładnie takiej samej sytuacji. - Ale Marek Siwiec jest dorosłym chłopcem i podejmuje takie decyzje, jakie uważa za stosowne - dodał. Podkreślił, że Siwiec uprzedził go o swojej decyzji, co - jak mówił Miler - "docenia, bo przecież o odejściu Bartosza Arłukowicza moi koledzy jakiś czas temu dowiedzieli się z telewizji, więc postęp niewątpliwie jest zauważalny".
Miller: Jeśli wspólne listy, to bez Siwca
Lider Sojuszu podkreślił, że jeśli Siwiec wyszedł z jego partii, bo chce w ten sposób skłonić SLD do wspólnych list przed wyborami do europarlamentu to - zdaniem Millera - być może te listy będą, tylko że na nich nie będzie Marka Siwca. - Jeśliby powstała koncepcja wspólnych list z jakąś inną formacją, wszystko jedno z jaką, to na tych listach Marka Siwca nie będzie. Dlatego, że moje koleżanki i koledzy nie zgodzą się po prostu, żeby premiować osoby, które od SLD odeszły albo w inny sposób szkodą SLD - zapowiedział Miller.
Nie tyle zaskoczenie, co przykrość
Pytany, czy był zaskoczony decyzją Siwca, zaznaczył, że kiedy czytał jego ostatnie wypowiedzi, to sądził, że "jest blisko takiej decyzji". - W tym sensie nie jest to jakieś wielkie zaskoczenie, ale zawsze jest to przykrość, bo przecież pracowaliśmy razem przez wiele lat. Raz lepiej, raz gorzej, ale jednak razem. No, ale każdy decyduje o swojej drodze - podkreślił. Lider Sojuszu pytany czy nie obawia się, że wraz z Markiem Siwcem mogą odejść inni, zaznaczył, że "wolna droga dla każdego, kto ma inną koncepcję, kto uważa, że znajdzie sobie lepszą przystań". - SLD nie pozwoli nikomu się szantażować, zachowa swoją organizacyjną i polityczną odrębność, będzie otwarty na rozmaite propozycje, jeśli one będą miały miejsce i będą korzystne dla SLD - dodał. W jego ocenie, Sojusz nie jest w sytuacji, w której musi gorączkowo szukać jakichś nowych rozwiązań i podkreślił, że w dwóch ostatnich sondażach jego partia uzyskała wyniki na poziomie 14-16 proc.
Miller: Też rozmawiam Palikotem i co z tego?
Szef Sojuszu pytany o zapowiedź spotkania Janusza Palikota z Markiem Siwcem, odparł, że on też rozmawia z Januszem Palikotem "i co z tego wynika"? - Naprawdę nie jestem w stanie powiedzieć, do jakiej partii Marek Siwiec zamierza wstąpić. To nie jest dla nas szczególnie fascynujący temat. Zrobi to, co uzna za stosowne - dodał.
Pytany przez dziennikarzy, kim są "ludzie Kwaśniewskiego", szef Sojuszu odparł, że nie wie, "kto jest człowiekiem Kwaśniewskiego, a kto nie". - To może jest pytanie bardziej do Aleksandra Kwaśniewskiego, ja naprawdę nie wiem - odparł. Podkreślił, że SLD jest rzeczywiście w opozycji od kilku lat, ale po drodze próbował wariantu, o którym wspomina Siwiec. - Jeżeli Marek Siwiec postuluje zjednoczenie z Ruchem Palikota, czy z inną formacją, to SLD próbował wariantu LiD - Lewica i Demokraci - i to się skończyło dla SLD fatalnie. Każdy, kto nawołuje do wariantu "LiD bis" powinien o tym pamiętać i powinien wiedzieć jak poprzedni eksperyment się skończył - dodał.
"Sfrustrowany" po przegranych wyborach na wiceszefa?
Miller zdementował też informacje, że w rozmowie z nim Marek Siwiec "wykazywał jakąś ochotę do szantażu", że jak nie będzie wspólnej listy z Palikotem, to on odejdzie. - Nic takiego nie miało miejsca - mówił.
Jak określił, "frustracja" Siwca była widoczna od momentu przegranych podczas kongresu Sojuszu wyborów na wiceprzewodniczącego SLD.
- Tak się złożyło, że Siwiec spotkał się w przeddzień z Palikotem i zrobił sobie zdjęcie. To było powodem, dla którego nie otrzymał tyle głosów ile powinien. Dla mnie to była przykra okoliczność, bo ja osobiście rekomendowałem Siwca na stanowisko wiceszefa SLD, więc w pewnym sensie ja też przegrałem - dodał lider Sojuszu.
Gotowi, by stanąć "na udeptanej ziemi"
Przewodniczący Sojuszu podkreślił, że jeśli będzie taka potrzeba, SLD zmierzy się z każdą nową partią polityczną, obojętnie czy o profilu lewicowym czy prawicowym, w przekonaniu, że wygra z każdą taką formacją. "Jeżeli ktoś chce wezwać SLD na udeptaną ziemię, proszę bardzo. Zjawimy się tam i będziemy toczyć walkę wyborczą. Choć też rozumiemy, że lewica powinna się nie tyle może jednoczyć, czy łączyć, bo to jest niemożliwe, ale ze sobą ściśle współpracować" - zaznaczył Miller.
Autor: MON/tr / Źródło: PAP