Rok temu w Szczyrku doszło do wybuchu gazu – w wyniku tego zdarzenia zginęło osiem osób. Mieszkańcy miejscowości modlili się w piątek wieczorem w intencji ofiar katastrofy domu. W pierwszą rocznicę tragedii odprawiona została msza św. w szczyrkowskim kościele Piotra i Pawła.
- Przychodzimy dziś, aby podziękować Panu Bogu za życie tych osób, które wtedy zginęły. Za ich dobro, którego doświadczyliśmy. (...) Przychodzimy i po to, by podziękować za to trudne wydarzenie, którego do końca nie rozumiemy, ale z którego, wierzymy, płynie pewne dobro – mówił podczas mszy św. proboszcz szczyrkowskiej parafii ks. Andrzej Loranc.
Duchowny wskazał, że druga intencja modlitwy dotyczy "wszystkich, którzy zostali poszkodowani w wyniku tragedii i do dziś żyją w bólu, smutku, niepokoju". - Chcemy prosić dla nich o ukojenie serc – dodał.
"W gruzach legło życie wspaniałych ludzi, ich marzenia i plany"
Burmistrz Antoni Byrdy powiedział, że wydarzenia sprzed roku "nie były koszmarnym snem". - To była dramatyczna rzeczywistość, która trwa. W gruzach legło życie wspaniałych ludzi, ich marzenia i plany. (…) Oni już nie wrócą. Taka jest przykra rzeczywistość, z którą musimy żyć. (…) W wymiarze ludzkim ciężko zrozumieć, że to miało mieć jakiś sens. (…) Myślę, że z tej tragedii powinniśmy wynieść jedno: nie jesteśmy władcami tego świata, a jedynie chwilowymi dzierżawcami – mówił.
Samorządowiec powiedział, że "przeżyć dobrze życie, to znaczy zdobyć uznanie i podziw dobrych ludzi, znaleźć miejsce w życiu, by realizować cele i plany; mieć otwarte serce na potrzeby i pomocne dłonie, by zostawić ten świat trochę lepszym niż go zastaliśmy". - Taką misję Józef i Jolanta, Ania i Wojtek realizowali. A Szymek, Michalina, Marcysia i Staś byli radością swoich rodziców – wskazał.
Pamięć ofiar uczcili w piątek druhowie miejscowej OSP. O godz. 18.26, kiedy rok temu doszło do wybuchu, włączona została na 1 minutę syrena alarmowa. Przedstawiciele władz miasta z burmistrzem Byrdym, a także wielu szczyrkowian, odwiedzili w piątek miejscowy cmentarz i zapalili znicze na mogile tragicznie zmarłych.
Wybuch gazu w Szczyrku
Do tragedii doszło 4 grudnia wieczorem. Wybuch gazu całkowicie zniszczył dom. Pod gruzami zginęło osiem osób, w tym czworo dzieci. Wszyscy byli członkami jednej rodziny – Kaimów, powszechnie lubianej i szanowanej w Szczyrku. Ofiary katastrofy spoczęły 19 grudnia na miejscowym cmentarzu.
W sprawie katastrofy toczy się w bielskiej prokuraturze okręgowej postępowanie. Śledczy ustalili, że istniał ścisły związek między wybuchem gazu a pracami budowlanymi prowadzonymi pod ulicą, przy której stał zniszczony dom. Przewiercony został przebiegający pod drogą gazociąg. Prokuratura planuje, że pod koniec pierwszego kwartału przyszłego roku do sądu skierowany zostanie akt oskarżenia w tej sprawie.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24