Porażka prokuratury, kruche dowody, które nie wytrzymały weryfikacji, brak współpracy śledczych, fasadowa jednolitość - takie zarzuty pojawiły się pod adresem prokuratorów ze strony sądu, który w środę uniewinnił Ryszarda Boguckiego i Andrzeja Z. - "Słowika" ws. zabójstwa gen. Marka Papały. - Ta sprawa zdaniem prokuratora generalnego pokazuje jak żadna inna, jak pilna jest zmiana modelu prokuratury, zmiana ustawy o prokuraturze - powiedział w TVN24 rzecznik prokuratora generalnego Maciej Kujawski.
Sędzia Paweł Dobosz stwierdził, że wyrok skazujący byłby "fasadą sprawiedliwości", ponieważ prokuratorzy nie wywiązali się ze swoich obowiązków i nie udowodnili oskarżonym winy. Cała sprawa - jest w opinii sądu - porażką prokuratury.
- Dowody były kruchymi, rozrzuconymi ogniwami, które tylko w swoim przekonaniu prokurator zestawił w mocny łańcuch. Nie wytrzymały one jednak próby ich weryfikacji na głównej rozprawie - powiedział sędzia Dobosz.
- Oskarżyciel nie przedstawił wystarczających dowodów winy oskarżonych, nie przekonał sądu do swoich racji - dodał.
W jego opinii, prokuratury badające sprawę zabójstwa Papały nie wypracowały jednolitego stanowiska, a sąd został postawiony "w niewygodnej sytuacji i nie miał partnera w prokuraturze".
Dobosz stwierdził, że sąd zamienił się w organ, który miał zbierać dowody winy oskarżonych, a nie tylko wydać wyrok.
- Sąd zbierał dowody, które powinien przedstawiać prokurator, a nie przedstawiał, bo nie miał możliwości. Dlatego, że jedna jednostka prokuratury nie współpracowała z drugą - powiedział sędzia.
Fasadowa jednolitość
Jak podkreślił, wytworzyła się szczególna sytuacja, gdy pozostające poza procesem wątki śledztwa w sprawie śmierci Papały przeniesiono z Warszawy do prokuratury w Łodzi, zaś prokuratorowi odmówiono m.in. dostępu do akt z postępowania, które toczyło się w Łodzi.
Wtedy - jak mówił sędzia - prokurator, mający wielką władzę m.in. polegającą na dostępie do informacji, "poczuł, jak wielka to władza, gdy od informacji został odcięty i nie mógł nawet weryfikować dowodów, które sam wcześniej przedłożył".
Sędzia nawiązał w ten sposób do głośnego sporu między prokuratorami z Łodzi i Warszawy. Pierwsi prowadzili śledztwo, drudzy - zajmowali się procesem Boguckiego i "Słowika".
- Zasada jednolitości prokuratury okazała się fasadowa, a współpraca prokuratur nie układała się, jak trzeba. To zdumiewające, że stało się tak w takiej sprawie - powiedział sędzia.
Konieczne zmiany w ustawie
Wyrok sądu skomentował w TVN24 rzecznik prokuratora generalnego Maciej Kujawski. - Ta sprawa, zdaniem prokuratora generalnego, pokazuje jak żadna inna, jak pilna jest zmiana modelu prokuratury, zmiana ustawy o prokuraturze. Wielokrotnie były kierowane wobec prokuratora oczekiwania, że on przerwie ten węzeł gordyjski stworzony przez prokuraturę łódzką i prokuraturę w Warszawie - powiedział Kujawski.
I podkreślił, że będzie to możliwe "tylko wtedy, gdy nowa ustawa będzie przewidywała możliwość wydawania poleceń przez prokuratora co do decyzji procesowych, które mogą zmienić bieg procesu". - Na przykład mógłby wydać polecenie co do cofnięcia aktu oskarżenia. Obecnie obowiązujące przepisy nie pozwalają na to. Czy tak by się stało w tej sprawie trudno dywagować, ale nowa ustawa powinna dawać takie możliwości prokuratorowi. Nie dlatego, żeby miał większą władzę, ale po to, żeby mógł wziąć odpowiedzialność za tak głośne sprawy jak sprawa gen. Papały - ocenił rzecznik.
Kujawski poinformował, że Andrzej Seremet spotykał się zarówno z prokuratorami z Warszawie, jak i z Łodzi. - Wątki tej sprawy były omawiane na tym spotkaniu. Doszło do tego, że uzgodniono, że prokuratorzy warszawscy będą mogli zapoznać się w całości z materiałem prokuratury łódzkiej. Tak się stało. W październiku 2012 roku materiały łódzkiej prokuratury zostały bez żadnych ograniczeń udostępnione prokuraturze warszawskiej. Ustawa, która obecnie obowiązuje umożliwiała prokuratorowi Seremetowi wyłącznie mediowanie i przekonywanie by prokuratorzy poznali swój materiał dowodowy - stwierdził Kujawski. Dodał, że "prokurator Seremet zapewne zwróci się do prokuratury apelacyjnej o informację czy w tej sprawie będą wnosić apelację". - Zapewne będzie też chciał zapoznać się z pisemnym uzasadnieniem do tego wyroku - zapewnił.
Z kolei zdaniem byłego zastępcy prokuratora generalnego Kazimierza Olejnika, "ten wyrok i uzasadnienie nie może aż tak dziwić". - Sąd powiada, że nie rozumie i nie wie. W obecnej chwili należy dojść do wniosku , że sama prokuratura nie rozumie i nie wie. Pamiętajmy, że sprawa warszawska nie jest jedyną sprawą. Identyczne śledztwo w tej samej materii prowadzi prokuratura łódzka. Zatem prokuratura do chwili obecnej prezentowała dwie wersje i nie mogła się zdecydować, która jest właściwa i wiarygodna, i przede wszystkim, która jest prawdziwa - powiedział Olejnik.
I dodał: - Skoro więc sama prokuratura doprowadziła do tej arcykomicznej sytuacji, to trudno się dziwić, że sąd uniewinnia. Jest to niewątpliwie porażka prokuratury, ale w dużej części na własne życzenie - podkreślił.
Rywalizacja śledczych
Skąd wziął się spór prokuratorów? Autorami aktu oskarżenia byli prokuratorzy: Jerzy Mierzewski i Elżbieta Grześkiewicz z warszawskiej Prokuratury Apelacyjnej.
Tuż po tym, jak Mierzewski skierował do sądu akt oskarżenia przeciwko "Słowikowi" i Boguckiemu, odebrano mu pozostałe wątki śledztwa - dotyczące zleceniodawców i zabójcy. Przeniesiono je do Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi.
I tak tamtejsi śledczy zaczęli pracować nad głównym wątkiem zabójstwa, w Warszawie zaś toczył się proces Boguckiego i "Słowika".
Wiosną 2012 r. kiedy proces zbliżał się ku końcowi, prokuratorzy z Łodzi podważyli teorie warszawskich śledczych, ogłaszając, że generała zabił złodziej samochodów Igor M. "Patyk". Miał to zrobić przypadkowo, gdy próbował ukraść Papale auto.
Między prokuraturami warszawską i łódzką rozgorzał spór. Andrzej Seremet, prokurator generalny organizował narady z udziałem prokuratora Mierzewskiego i Jarosława Szuberta (główny prowadzący łódzkie śledztwo), by ustalić, która z wersji jest prawdziwa i czy wycofać z sądu sprawę "Słowika" i Boguckiego.
Jednak prokuratorzy się nie dogadali. Każdy z nich był przekonany o słuszności swojej wersji. Seremet zaś stwierdził, że sytuacja jest schizofreniczna i "ujawnia dysfunkcjonalność prokuratury".
Autor: MAC,mn/ ola,iga / Źródło: tvn24.pl, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24