Lekarze nie dawali mu żadnych szans. 21-letni Łukasz po wypadku do końca życia miał wegetować, tymczasem w święta Bożego Narodzenia wybudził się ze śpiączki. Po pięciu miesiącach leżenia bez słowa i żadnej reakcji, dziś potrafi już pisać i wciąż uczy się mówić i poruszać.
- Oni są zamknięci we własnym ciele. Po prostu trzeba im pomóc wyjść - mówi o osobach w śpiączce Janina Mirończuk z Hospicjum "Światło", które jako jedyne w Polsce zajmuje się wybudzaniem takich pacjentów.
Świąteczny prezent
"Światło" pomagało także przy wybudzaniu 21-letniego Łukasza. W połowie 2011 r. w wyniku wypadku samochodowego na pięć miesięcy zapadł w śpiączkę i nie było z nim żadnego kontaktu. Lekarze nie dawali mu szans na wyzdrowienie. Jednak, gdy na święta rodzice zdecydowali się zabrać go na kilka dni do domu, nastąpił przełom. W Wigilię Łukasz pierwszy raz się zaśmiał. Dwa miesiące później 21-latek jest już w stanie napisać co myśli i czuje. Rodzina komunikuje się z nim za pomocą tablicy z alfabetem, a rehabilitanci wciąż pracują nad tym, aby znów zaczął mówić. -Jakimiś małymi kroczkami zmierzamy do osiągnięcia celu i cieszymy się, jak robi choć najmniejsze postępy, kiedy na przykład trochę ruszy językiem, albo kiedy powie A, bo tę głoskę już zaczął artykułować - tłumaczy Joanna Szałek, neurologopeda, zajmująca się 21-latkiem.
Nagłe przebudzenie
Jakimiś małymi kroczkami zmierzamy tu do osiągnięcia celu i cieszymy się, jak robi choć najmniejsze postępy, kiedy na przykład trochę ruszy językiem, albo kiedy powie A, bo te głoskę już zaczął artykułować Joanna Szałek, neurologopeda
Specjaliści interpretują przebudzenie Łukasza jako nagły skutek wielomiesięcznej rehabilitacji, której efekty mogły być pozornie niezauważalne. Z kolei rodzice Łukasza mają swoje własne spostrzeżenia. Jak twierdzi mama 21-latka, Danuta Drzewiecka, możliwe jest, że chłopak "wyluzował się" będąc w domu wśród najbliższych. Mimo to rodzina chciałaby, aby Łukasz wrócił do szpitala, tym razem na bydgoski oddział rehabilitacji, aby tam zaczął mówić i poruszać się. Łukasz z entuzjazmem podchodzi do domowej rehabilitacji, jednak wciąż czeka na fachową pomoc.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24