Miał dozór elektroniczny, wyszedł z domu i napadł. Nikt się nie zorientował

Dozór elektroniczny nie zawsze działa?
Dozór elektroniczny nie zawsze działa?
26-letni mężczyzna z Leszna napadł, pobił i okradł 20-latka. Po zatrzymaniu przez policję okazało się, że jest objęty dozorem elektronicznym. Teraz grozi mu do 12 lat więzienia.

Do zdarzenia doszło w ubiegłym tygodniu. 26-letni Krzysztof B. skazany wyrokiem sądu za oszustwa i kradzieże powinien przebywać w domu, ale postanowił swoje mieszkanie opuścić.W nocy poszedł do sklepu po piwo, gdzie pobił i okradł 20-latka.

Taki system

Mimo że mężczyzna był objęty dozorem elektronicznym, policja o sprawie dowiedziała się dopiero po złożeniu zawiadomienia przez poszkodowanego. Funkcjonariusze na podstawie rysopisu wpadli na trop przestępcy i zatrzymali go.

Dopiero wtedy okazało się, że mężczyzna jest objęty dozorem, a z domu może wychodzić w ściśle określonych godzinach. W momencie napadu, zgodnie z wyrokiem powinien być w domu.

Nikt jednak niczego nieprawidłowego nie zauważył. Okazuje się bowiem, że kurator sądowy nadzorujący skazanego o złamaniu przez niego zakazu opuszczania domu dowiaduje się wyłącznie w godzinach pracy. A to on decyduje, jak zareagować.

26-latek został zatrzymany przez policjantów z Leszna. Sąd już podjął decyzję, że 9 miesięcy, za które wcześniej został skazany, spędzi nie w domu, a w areszcie.Krzysztof B. usłyszał także kolejny zarzut - rozboju. Grozi mu do 12 lat więzienia.

Autor: nsz//kdj / Źródło: tvn24

Czytaj także: