|

Co się dzieje, mamo?

shutterstock_1282731958
shutterstock_1282731958
Źródło: Shutterstock

W świadomości społecznej dojrzewanie, macierzyństwo to rzeczy szlachetne, a menopauza jest pomijana. Nie tylko się do niej nie przyznajemy, ale też odnosimy się do niej bez szacunku - zwraca uwagę doktor nauk medycznych Małgorzata Bińkowska, specjalistka w dziedzinie położnictwa, ginekologii i endokrynologii. W rozmowie z Katarzyną Gozdawa-Litwińską wyjaśnia, co się dzieje w życiu i ciele kobiety w czasie menopauzy, a także jak najbliższe otoczenie może pomóc jej przez nią przejść.

Artykuł dostępny w subskrypcji

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) i Międzynarodowe Towarzystwo Menopauzy (IMS) ustanowiły 18 października Światowym Dniem Menopauzy i Andropauzy. Cel to zwrócenie uwagi na problemy związane z tym okresem życia oraz na sposoby walki z objawami i następstwami zmian zachodzących w organizmie osób około 50. roku życia. To również przypomnienie, jak ważne dla zachowania zdrowia są regularne badania, odpowiednia dieta oraz aktywność fizyczna, a także wsparcie najbliższych.

Katarzyna Gozdawa-Litwińska: Spotykamy się w szczególnym czasie, bo w październiku obchodzimy Światowy Dzień Menopauzy. Wróciła pani właśnie z kongresu, który zajmował się tą tematyką, ale mam takie poczucie, że byliście państwo taką samotną wyspą na mapie Polski, bo o menopauzie albo się nie mówi, albo, jak już, to szeptem.

Dr Małgorzata Bińkowska: To prawda. Większość kobiet się wstydzi i nie chce o tym rozmawiać. Zapewne jakbym spytała panią, czy wie pani, jak mama przechodziła menopauzę, zakładam, że odpowiedź będzie przecząca. Bo takich tematów się nie porusza. Może i pani pamięta, że mama zachowywała się jakoś inaczej, że coś się zmieniło. A przecież wiek menopauzy jest dziedziczony, więc to niezwykle ważna kwestia dla kobiety. Odpowiedź na pytanie, kiedy mama przechodziła menopauzę, ale też, jakie miała objawy, jest jednocześnie wskazówką dla córki, czego może się w tym wieku spodziewać, bo prawdopodobnie symptomy będą podobne. Niestety, w Polsce rzadko zadaje się takie pytania.

Dlaczego?

Bo to budzi skrępowanie i brakuje wiedzy.

Jakiej?

Podstawowej wiedzy z zakresu biologii. Kobiety miewają problem z rozróżnieniem macicy, jajowodów czy pochwy. Tym określeniom nadaje się podwójne znaczenie, seksualizuje je. Pacjentki nie wiedzą, czym się różni jajowód od jajnika. W szkole nie mówi się o antykoncepcji, a co dopiero o menopauzie, problemach osób dojrzałych, w zaawansowanym wieku. Potem przekłada się to na zagubienie dojrzałej kobiety, która nie do końca rozumie procesy związane z menopauzą. Nie wie, że funkcja jajników zanika. Pacjentki przychodzą z objawami menopauzy, ale często dopiero w gabinecie dowiadują się, jakie są możliwości pomocy.

W życiu kobiety są różne etapy, punkty zwrotne. Jest pierwsza miesiączka, ciało zmienia się z dziewczęcego w kobiece, ciąża. Przychodzi menopauza i kobieta zostaje sama?

Często pytam kobiety, czy pamiętają swoje pierwsze miesiączki albo miesiączki swoich córek. Jak szalały hormony, jak zmieniały się nastroje. Raz się krzyczy, raz płacze czy śmieje. Świadoma matka wie, że trzeba córkę wesprzeć w tym okresie. To samo z ciążą i miesiącami po porodzie. Tutaj też zmienia się całe życie, dochodzi ogromna odpowiedzialność. Okres menopauzalny to też ogromne zmiany i często skrajne emocje. Jednak w świadomości społecznej dojrzewanie, macierzyństwo to rzeczy szlachetne, a menopauza jest pomijana. Nie tylko się do niej nie przyznajemy, ale też odnosimy się do niej bez szacunku. 

Brakuje wzajemności? Matka wspiera córkę w trudnych momentach, a w drugą stronę to nie działa?

Z tym bywa różnie. Trzeba pamiętać, że przesunął się wiek, w którym kobieta decyduje się na pierwsze dziecko. Teraz często 50-latki mają 20-kilkuletnie córki. A te dwadzieścia kilka lat to często okres, w którym w życiu młodego człowieka zachodzi wiele zmian - studia, pierwsza praca, wyprowadzka z domu, wielka miłość. A zdarza się, że i partner odchodzi. Wtedy mama zostaje sama. Kiedyś domy były wielopokoleniowe, było łatwiej utrzymać kontakt. Ale przecież dalej można dbać o rodzinne spotkania, wspólne obiady.

To dobry czas na rozmowę?

Myślę, że tak. Nie spotykajmy się tylko po to, żeby zjeść i się napić. Taki obiad i czas po nim to może być dobra okazja, żeby porozmawiać o różnych problemach. Zapytać mamę, co u niej słychać.

"Trzeba mówić mamie, że nadal może być szczęśliwa"
"Trzeba mówić mamie, że nadal może być szczęśliwa"
Źródło: Shutterstock

A jak zacząć taką rozmowę? Jak poruszyć z mamą temat, który może być dla niej trudny?

Na pewno warto zadać najprostsze pytanie: jak się czuje. Czy dobrze śpi, czy coś się u niej zmieniło, czy ma kołatania serca, czy coś ją niepokoi. To naprawdę może bardzo pomóc, bo starsza kobieta może nawet nie mieć świadomości, że coś się dzieje, albo nie łączyć tego z trwałymi zmianami w życiu. Takie pytania mogą dać do myślenia. No i przede wszystkim wysłać mamę do ginekologa.

Do wizyty u specjalisty wrócimy. Chciałabym jeszcze porozmawiać o takim codziennym wsparciu, ono pomaga?

Oczywiście. Można wyciągnąć mamę z domu, zachęcić do spacerów, wyjść na basen, coś razem zjeść. Namówić mamę na aktywność fizyczną.

Jak do niej zachęcić, kiedy często po prostu się nie chce?

Pokazać korzyści. Dobrze dobrana aktywność będzie wpływać na to, że kobieta nie będzie tyć. A przecież to ma ogromne znaczenie dla naszego zdrowia. Otyłość może prowadzić do różnych chorób, jak nadciśnienie czy cukrzyca. Poza tym dzięki aktywności zwiększa się sprawność, bo słabe mięśnie to większe ryzyko osteoporozy, a w konsekwencji łatwiej o złamania. Aktywność powoduje też uwalnianie endorfin, co wpływa na lepsze samopoczucie i zadowolenie. I bardzo ważne - osoba aktywna się nie izoluje, a przecież taka tendencja istnieje, a wtedy łatwo o depresję czy choroby serca.

A poza aktywnością fizyczną?

Myślę, że bardzo ważna jest taka zwykła rozmowa. Troska. Tu widzę dużą rolę córki, której łatwiej niż synowi zrozumieć zmiany w życiu mamy, bo sama doświadczyła burzy hormonów podczas pierwszej miesiączki czy ciąży.

A syn może spróbować się zaangażować?

Może, ale może być mu trudniej dostrzec i zrozumieć pewne rzeczy. Choć oczywiście jego wsparcie też będzie ważne.

Aktualnie czytasz: Co się dzieje, mamo?

Menopauzie często towarzyszy wstyd. Kobiety nie chcą o tym mówić, bo się krępują.

Naprawdę nie ma czego się wstydzić. Trzeba tłumaczyć mamie, że nie ma podstaw do wstydu. Kobiecość to nie tylko możliwość rodzenia dzieci. Dookoła mamy kult młodości, wystarczy spojrzeć w telewizor, wszystkie prezenterki są młode. Nie ceni się starszego człowieka, pojawia się wstyd.

Jak to zmienić?

Mówić mamie, że jest potrzebna, kochana, że jest źródłem doświadczeń, wiedzy i jak bardzo jest to dla nas cenne. Jest na innym, kolejnym etapie swojego życia, ale to nie znaczy, że nie może być szczęśliwa.

Co przeżywa mama?

Każda kobieta może to przeżywać inaczej. Jedna będzie miała złe samopoczucie, u innej pogorszy się stan skóry czy włosów. Życie kobiety się zmienia, to są procesy związane ze spadkiem hormonów. Dla części kobiet trudne do zaakceptowania są te zmiany, które wpływają na jej sprawność fizyczną, na przykład dolegliwości bólowe stawów czy kości. Poza tym uderzenia zimna i gorąca, choć te się mogą pojawić jeszcze wtedy, kiedy kobieta miesiączkuje. Dlatego tak ważne jest wsparcie najbliższych członków rodziny.

W mojej rodzinie o takich kwestiach się rozmawia. O pierwszej miesiączce, o tym, że się zbliża, jak przebiega. Moja bratanica przypomina córce o podpaskach i środkach przeciwbólowych. Takie rozmowy powinny się pojawiać na każdym etapie życia.

Może kobieta, która już doświadczyła menopauzy, myśli, że jest gorsza, że jej czas minął, do niczego się nie nadaje?

Może tak myśleć, choć to oczywiście nieprawda. Na takie myślenie ma też wpływ świat męski. Kobietę sprowadza się często do roli rodzenia dzieci, a w tym kontekście faktycznie taką możliwość traci. Dlatego kobietę trzeba postrzegać całościowo, szanować w każdym wieku, bo jej role są różne.

"Może wystąpić depresja okołomenopauzalna"
"Może wystąpić depresja okołomenopauzalna"
Źródło: Shutterstock

Do menopauzy może dołączyć depresja?

Niestety dochodzi do takich sytuacji. Jest nawet takie pojęcie jak depresja okołomenopauzalna. Mówiłyśmy o tym, że dzieci wyprowadzają się z domu, pojawia się syndrom opuszczonego gniazda, zdarza się też, że partner odchodzi. To powoduje dużo stresu i zmartwień. Dodatkowo u kobiety, która przechodzi menopauzę, dochodzi do zmian hormonalnych, pojawiają się zaburzenia snu. Kiedy te wszystkie rzeczy się na siebie nałożą, może wystąpić depresja. Poza tym jeśli kobieta miała już wcześniej depresję, na przykład okołoporodową czy na innym etapie życia, to w okresie menopauzalnym może dojść do nawrotu. Należy wtedy odpowiednio zareagować. Oprócz wizyty u ginekologa zasugerować mamie wizytę u psychologa lub psychiatry. Nie ma przeciwskazań, żeby przyjmować zarówno antydepresanty, jak i hormony wspomagające łagodniejsze przechodzenie menopauzy.

Mówimy o relacji z córką, a mężczyzna, mąż, partner może jakoś wesprzeć?

Oczywiście! Przecież to zwykle on przebywa z kobietą najczęściej. Niestety, w Polsce nie ma badań, które pokazywałyby, jak wygląda zaangażowanie mężczyzn. Korzystamy z wyników badań prowadzonych w Wielkiej Brytanii, natomiast należy pamiętać, że to inny kraj, więc mogą występować różnice. Niemniej jednak tam bardzo prężnie działa Brytyjskie Towarzystwo Menopauzy, które przeprowadziło takie badanie na grupie tysiąca osób, z których ponad 600 to były kobiety, a reszta mężczyźni. Okazało się, że ponad jedna trzecia mężczyzn nie wie, jak wesprzeć swoje partnerki w czasie menopauzy.

To dużo.

A proszę sobie wyobrazić, że z kolei blisko połowa kobiet biorących udział w badaniu zadeklarowała, że nie radzi sobie z objawami menopauzy i że te objawy negatywnie wpływają na ich pracę. A efekty są takie, że około 30 procent kobiet ma problemy w kontaktach społecznych, zaczyna ich unikać.

Dlaczego?

Boją się swoich objawów, na przykład tego, że mogą się nagle poczuć słabiej, krępuje je wizja pocenia się w towarzystwie. A jak jeszcze dojdą emocje czy kieliszek wina, to może się to nasilić. Stres może wręcz wywołać objawy menopauzy.

To jak sobie radzić, jak łagodzić objawy?

Po pierwsze, trzeba się zgłosić do ginekologa. Warto też pamiętać, że kobieta, która ma 50 lat, może mieć takie objawy z różnych powodów, to nie musi być menopauza. W tym wieku występują różne choroby, problemy z tarczycą, początki nadciśnienia, nierozpoznana cukrzyca. Lekarz zleci badania i wykluczy różne rzeczy. W zależności od wyników kobieta albo rozpocznie leczenie jakiegoś schorzenia, albo ustali z ginekologiem, jak sobie pomóc w dolegliwościach związanych z menopauzą.

Zwłaszcza że ten okres trwa średnio około siedmiu lat, a zdarza się, że i ponad dziesięć.

Aktualnie czytasz: Co się dzieje, mamo?

A i tak tylko kilka procent kobiet decyduje się na terapię hormonalną. Dlaczego?

Powstał zły PR po badaniach opublikowanych w 2002 roku, które podważyły korzyści wynikające ze stosowania hormonalnej terapii zastępczej. Kobiety się przestraszyły. Potem się okazało, że popełniono błędy metodologiczne przy włączaniu hormonów, bo terapię stosowano u kobiet po 70. roku życia, nawet 79-letnich. A to błąd, nie można komuś, kto miał menopauzę w wieku 50 lat, włączać hormonów 20 lat później, bo organizm już się od nich odzwyczaił. Powtórna analiza badania pokazała, że terapię stosujemy nie później niż 10 lat od ostatniej miesiączki. A im wcześniej, tym lepiej. Jeśli kobieta ma objawy menopauzy, to nie ma na co czekać. Kobiety często myślą, że dolegliwości miną, że są tylko chwilowe, że to wynik stresu i odwlekają to. Jest u nas coś takiego, co ja nazywam hormonofobią. A to są przecież hormony, dzięki którym żyjemy. Dzisiaj terapia opiera się w zasadzie o hormony identyczne z tymi, jakie produkuje nasz organizm. Czyli jeśli produkował estradiol, to włączamy estradiol, jeśli produkował progesteron, to dajemy progesteron. Dawki podawanych hormonów są naprawdę niewielkie, ale potrzebne, żeby pomóc kobiecie przejść przez ten okres, bo poziom hormonów w okresie menopauzy znacznie spada, zwłaszcza estradiolu, czyli głównego estrogenu.

Słyszałam też o tym, że kobiecie podaje się też męskie hormony - androgeny?

Tak, ale to są wyjątkowe sytuacje. Są to między innymi preparaty dopochwowe, w nich jest niewielka ilość hormonu - dehydroepiandrosteronu, który działa miejscowo i zmienia się zarówno w estrogeny, jak i androgeny. Przy menopauzie w pochwie też zaczyna brakować hormonów, ale efekty tego odczuwa się później niż na przykład uderzenia gorąca. Stopniowo dochodzi do zmian atroficznych, czyli zaniku błony śluzowej pochwy. Kobieta zaczyna mieć dolegliwości w postaci suchości pochwy, drażliwości, pieczenia, dyskomfortu, zaczynają pojawiać się skłonności do stanów zapalnych zarówno pochwy, jak i pęcherza moczowego. Podczas przyjmowania hormonów miejscowych estrogeny mają za zadanie pobudzić nawilżenie, a androgeny polepszyć unerwienie i napięcie mięśni.

Ale może dojść też do innej sytuacji, kiedy z jakiegoś powodu trzeba wyciąć jajniki albo kobieta weszła w przedwczesną menopauzę, w której jajnik ulega atrofii. Wtedy zaczyna brakować androgenów, bo te, w normalnej sytuacji, są w niewielkiej ilości produkowane przez nasze jajniki. I wtedy podajemy takie hormony, bo same estrogeny nie pomogą. A już zwłaszcza wtedy, gdy zaburzone jest życie seksualne i maleje libido.

Aktualnie czytasz: Co się dzieje, mamo?

Kobiety, które są w okresie menopauzy albo już ją przeszły, dalej chętnie współżyją?

Tutaj znowu opieramy się na badaniach prowadzonych w krajach Europy Zachodniej. Kiedy miesiączka zaniknie, nie ma już obawy, że zajdzie się w ciążę i taka kobieta teoretycznie powinna być zrelaksowana. Ale pojawiają się problemy ze spadkiem pożądania, niskim poziomem androgenów, słabym nawilżeniem pochwy, co może powodować ból przy stosunku. A jeszcze jak kobieta uważa, że nie jest już atrakcyjna i ma obniżoną samoocenę, to może nie mieć ochoty na współżycie. Z badań, o których wcześniej mówiłam, wynika, że ponad 40 procent kobiet po menopauzie nie czuje się już tak atrakcyjna jak kiedyś. Na objawy fizyczne jesteśmy w stanie wpłynąć przez podanie hormonów. Przy psychicznych przyda się wsparcie, o którym rozmawiałyśmy.

I wracamy do problemów z otwartością. Co powinno się zmienić?

Trzeba zacząć od szkoły, w której brakuje edukacji seksualnej i podstawowej wiedzy w tych tematach. Niektóre młode kobiety, które do mnie przychodzą, nie potrafią wymówić słów "pochwa", "warga sromowa", "macica", tak jakby były zakazane. A to wynika właśnie z braku przygotowania na etapie szkoły, ale bywa też, że domu, gdzie często się nie rozmawia o takich rzeczach. O tym, że w pewnym momencie dziewczyna zaczyna miesiączkować, czym jest miesiączka, po co ona jest.

A powinno to wyglądać tak, że młodej dziewczynie, która zaczyna miesiączkować, wchodzi w świat dorosłych, powinno się pogratulować. Nawet prezent zrobić z tej okazji. To jest przecież etap dojrzewania, ona wchodzi w kolejną fazę życia. U nas czegoś takiego nie ma, nie docenia się, że kobieta dojrzewa, że dzieje się to prawidłowo.

Jest etap w życiu, kiedy nie chce się mieć dzieci i sięga po antykoncepcję. Kiedy kobieta oswoi z antykoncepcją i będzie ona odpowiednio dobrana do jej potrzeb, to nie będzie się bała hormonów. Kiedy będzie przekwitała, to stanie się naturalne. Będzie po prostu potrzebowała następnych, trochę innych hormonów. Kiedyś średnia wieku kobiet to było 50 lat, a teraz 80 lat. Więc ma 30 lat życia po menopauzie, z czego jeszcze 10, a może i więcej, aktywnego zawodowo. W pracy te dolegliwości przeszkadzają. A nawet jak przestaniemy być aktywne zawodowo, to życie domowe też wymaga od nas wysiłku, pracy.

Aktualnie czytasz: Co się dzieje, mamo?

To wszystko może przytłoczyć. Skoro mówi pani, żeby dojrzewającej dziewczynie dać prezent, to może i mamie sprawić jakąś przyjemność?

Oczywiście, podsunąć dobrą książkę albo jakiś film, który opowiada o problemach tego wieku i pokazać, że to jest normalne.

I że nie jest sama?

Tak. I że z życia można cały czas czerpać wiele radości. Może te radości będą inne, ale to nie znaczy, że nie będą sprawiały wielu przyjemności.

Czytaj także: