- Chcę odejść z tego świata spokojny i mieć pewność, że w tym grobie, do którego przychodzę, modlę się, jest mój brat - powiedział w Sejmie poseł PiS Andrzej Melak, brat zmarłego w katastrofie smoleńskiej Stefana Melaka.
W poniedziałek ruszają ekshumacje ciał ofiar katastrofy smoleńskiej. Pierwszą będzie ekshumacja Lecha i Marii Kaczyńskich. Część rodzin sprzeciwia się decyzji Prokuratury Krajowej.
"Dojście do prawdy"
Poseł PiS Andrzej Melak, brat zmarłego w katastrofie smoleńskiej Stefana Melaka podkreślił w poniedziałek w Sejmie, że decydującą sprawą jest dojście do prawdy i ustalenie, czy w grobach znajdują się ich bliscy. Przypomniał, że na dziewięć wykonanych ekshumacji, w sześciu przypadkach były pomyłki. - Ciała naszych bliskich zostały zbezczeszczone. Pochowano ich jak zwierzęta w czarnych foliowych workach, mimo że zapewniano nas - słowami Ewy Kopacz (ówczesnej minister zdrowia - red.) i Tomasza Arabskiego (ówczesny szef kancelarii premiera Donalda Tuska - red.), że wszystko odbędzie się tak, jak sobie życzą rodziny - mówił. - Ponad 60 osób było w takim stanie, że można je było ubrać. Pokazano nam ubrania, obuwie. Ja sam osobiście przekazałem bieliznę bratu - dodał. Jak mówił, po 6 latach znów rodziny muszą przeżywać ból, który nie jest łatwy i zostawia ślad. - Chcę odejść z tego świata spokojny i mieć pewność, że w tym grobie, do którego przychodzę, modlę się, stawiam kwiaty, zapalam znicze, jest mój brat Stefan - zaznaczył.
Autor: js/kk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24